Podwyżki T-Mobile pod lupą UOKiK. Będą kary?
Niedawne podwyżki cen T-Mobile dla dotychczasowych abonentów, które oburzyły wielu klientów tej sieci, nie uszły uwadze Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK ogłosił dziś wszczęcie postępowania w tej sprawie.
Dla przypomnienia, wybrani abonenci tego operatora (posiadający umowy bezterminowe i umowy bez telefonu) pod koniec zeszłego miesiąca zaczęli otrzymywać listowne powiadomienia o konieczności przejścia na nowe taryfy Jump lub akceptację... podwyżek cen. Podwyżka wynosi 5 zł netto lub brutto - zależy to od tego, czy umowa jest na klienta indywidualnego czy firmę.
Zasadność zmian i taki sposób nakłaniania do przejścia na nowe taryfy argumentowane były chęcią usunięcia z systemu starych taryf, z których korzysta już bardzo niewielka liczba klientów, a które nadal trzeba z tego powodu utrzymywać.
Najwyraźniej jednak taka taktyka nie przypadła do gustu klientom, których skargi do UOKiK były na tyle liczne, że zmusiły urząd do zainteresowania się całą sprawą. Wszczęte postępowanie ma wyjaśnić, czy zmiany umów zaproponowane przez T-Mobile i cały proces są zgodne z prawem. Pod lupę trafi m.in. to, czy nie zostały złamane umowy zawarte z klientami, czy zostali oni odpowiednio poinformowane o zmianach i czy otrzymali oni odpowiednie dużo czasu na podjęcie decyzji.
Nie zostanie pominięte także analizowanie tego, czy klienci zostali uświadomieni, że w przypadku braku akceptacji zmian mogą zerwać umowę bez płacenia żadnych kar.
Przewiduje się, że postępowanie wyjaśniające będzie trwało od 30 do 60 dni. W przypadku, kiedy zostanie stwierdzone złamanie prawa, UOKiK informuje o możliwości wszczęcia "postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów."
Jeśli więc komuś nie spodobały się praktyki T-Mobile w tym przypadku i wysłał odpowiednie zgłoszenie do UOKiK, może mieć satysfakcję z tego, że udało mu się zwrócić na problem uwagę odpowiednich organów. Na pytanie, czy faktycznie zostało złamane prawo, odpowiedź otrzymamy najwcześniej za kilka tygodni.
Zdjęcie pochodzi z serwisu Shutterstock