Reklama w Sieci jest już passe. Co powiesz na billboard na Marsie?
Zdaniem organizatorów najbardziej niezwykłego reality-show w historii przemysłu rozrywkowego, powinieneś lub powinnaś już teraz przemyśleć kupowanie nowej powierzchni reklamowej, która jest, w ujęciu dosłownym, nie z tego świata.
O Mars One pisaliśmy już nieraz, ale kto przegapił, to w dużym skrócie przypominamy: to pierwsza planowana załogowa misja na Marsa fundowana z pieniędzy prywatnych, zamiast tych od podatników. Jaki będzie zysk dla inwestora? Otóż perypetie naukowców i astronautów, a także zwykłych ludzi którzy zgłoszą się na ochotnika, będzie można oglądać na żywo w Sieci i innych mediach. Innymi słowy, jest to nowy rodzaj reality show. Mamy się spodziewać więc nie tylko misji naukowych czy mrożących krew w żyłach momentów, takich jak lądowanie na powierzchni Czerwonej Planety, ale też romansów, ciąż, zdrad i coming-outów. Mimo iż to wycieczka w jedną stronę (wycieczka powrotna nie jest planowana), chętnych do udziału nie zabrakło.
Patologia? Nie byłbym aż tak surowy w ocenie. Umówmy się: większość społeczeństwa nie szuka rozrywki wysokich lotów i większość nie stanowi elity. A załogowa misja na obcą planetę to koszt (tu szczególnie pasuje to określenie) astronomiczny. Jeżeli to jedyna droga do kolonizacji obcych światów bez sięgania do pieniędzy podatnika, to… jestem za.
Kasa, kasa, kasa!
Dlatego też kierownictwo Mars One szuka przeróżnych sposobów na uzyskanie jak największych przychodów. Sama sprzedaż licencji na emisję przyniesie niemałe pieniądze, ale skoro można zarobić więcej, to… czemu nie? Dlatego też właśnie uruchomiona została sprzedaż reklam.
Co można kupić? Na przykład można okleić swoim logo lądownik, który pojawi się przed rozpoczęciem właściwej części show, który będzie jednym z wielu mającym przygotować teren pod kolonistów. Oczywiście logotypy będą eksponowane podczas transmisji na żywo i retransmisji.
Pierwszy lądownik ma się pojawić na powierzchni Czerwonej Planety już w 2018 roku i zajmie się eksploracją otoczenia i przy okazji przeprowadzi zaplanowane eksperymenty naukowe. Które? Oczywiście te, za które ktoś zapłaci najwięcej.
Show ruszy w 2025 roku
Wtedy bowiem zacznie się właściwe show o wielomiliardowym budżecie. Póki co, organizatorzy Mars One wyselekcjonowali 700 ochotników z tysięcy zgłoszeń. Eliminacje do właściwej części programu będą, oczywiście, również nagrywane i emitowane. Trzeba wszak zapełnić czymś lukę pomiędzy lądowaniem pierwszego pojazdu a tego z kolonistami.
Jakby ktokolwiek miał wątpliwości: to nie żart, to się dzieje naprawdę. Już teraz zostały podpisane kontrakty z firmą Lockheed Martin, która zajmuje się technicznym aspektem całego przedsięwzięcia.
Kosmiczny marketing nie jest niczym nowym
Chętnych więc nie powinno zabraknąć. Warto sobie chociażby przypomnieć historię Pepsi i Pizzy Hut, które dostarczyły przebywającym na stacji kosmicznej astronautom swoje produkty. Co jeszcze jest możliwe, niech chociażby zilustruje poniższa reklama Heinekena: