Xiaomi Mi Pad - tak szokująco bezczelnej kopii iPada mini jeszcze nie było
Tablety, chyba nawet bardziej niż smartfony, są wszystkie podobne do siebie. To ze względu na bryłę - to duży prostokąt z przodem wypełnionym ekranem po brzegi. To nieco inaczej niż w smartfonach, które zazwyczaj różnią się pomiędzy sobą bryłą, konstrukcją przodu, czy tyłu. Niemniej jednak to co zrobił chiński aspirujący producent Xioami woła o pomstę do nieba - tak bezczelnej zżynki z iPada mini jeszcze nie było!
Jeśli ktoś miał wątpliwości, że Samsung 'inspirował' się iPhone'em tworząc pierwsze modele swojej linii Galaxy S, to w przypadku nowego tabletu Xiaomi wątpliwości mieć nie można. Tu zerżnięte jest dosłownie wszystko - wygląd, obudowa, kształt przycisków sterujących, UI a nawet kolor tapet! Tyle że nie z iPhone'a, lecz z iPada mini.
Ale nie chodzi nawet li tylko o ogólny look & feel urządzenia. Xiaomi Mi Pad ma wręcz identyczne specyfikacje techniczne co iPad mini z ekranem Retina w kluczowych dla dyferencjacji produktu aspektach:
- 7,9-calowy ekran (4:3)
- rozdzielczość 2048 x 1536
Dodatkowo ma czterordzeniowy procesor Nvidia Tegra K1, 2 GB RAM-u, dwie kamery: tylną (8 megapikseli), przednią (5 megapikseli), wbudowaną baterię o pojemności 6,7 tys. mAh. Dostępny jest w dwóch wersjach dyskowych: 16 GB i 64 GB.
Aha, działa pod kontrolą Androida 4.2.2, choć to ma akurat najmniejsze znaczenie zważywszy na UI naśladujące iOS do granic dobrego smaku.
Przepraszam za kolokwializm, ale mi się to w pale nie mieści, że można coś takiego zrobić i jeszcze chwalić się tym na oficjalnej, otwartej dla mediów z całego świata konferencji.
Tu nie ma żadnej wątpliwości. To jest produkt obliczony na to, że:
a) ktoś pomyli go z iPadem
b) kupi go ktoś, kogo nie stać na iPada, ale chciałby mieć coś wybitnie podobnego (Mi Pad kosztuje 239 dol. za podstawą wersję, 50 dol. mniej od iPada mini, ale tego bez Retiny)
Xiaomi to jeden z czołowych chińskich producentów sprzętu mobilnego, który wsławił się niedawno tym, że przejął ważną osobę z Google'a, Hugo Barrę, który pracował na prominentnym stanowisku w dziale rozwijającym Androida. To także firma, którą media lubią określać jako "chiński Apple".
Chyba zbyt dosłownie przedstawiciele chińskiej firmy wzięli sobie to do serca. O tak absurdalnej kopii iPada mini trudno było nawet pomyśleć, a tu proszę - jeszcze się nią chwalą.