Chromebooki to już 21% sprzedaży notebooków. Nowy CEO Microsoftu będzie miał piekielnie trudne zadanie
Gdybym pracował w Microsofcie, te dwie informacje by mnie dziś totalnie przerażały: wg danych NPD, Chromebooki stanowiły 21% detalicznie sprzedawanych notebooków w USA pomiędzy styczniem a listopadem 2013 r., a adopcja systemu Windows 8 (i 8.1) następuje znacznie wolniej niż Windowsa 7. Przed nowym prezesem Microsoftu - ktokolwiek nim nie będzie - powinno być postawione podstawowe zadanie: obronić pozycję Windowsa. To będzie piekielnie trudne.
Microsoft atakuje Chromebooki w szeregu reklamowych spotów wzorowanych na współczesnych quasi-reality-showach i trudno mu się dziwić - patrząc na wyniki sprzedaży na macierzystym rynku, mobilny system operacyjny Google'a staje się realnym zagrożeniem dla Windowsa. Pal sześć OS X Apple'a, który mimo iż ma swoich zagorzałych fanów, to jednak jego udziały rynkowe stoją w miejscu od lat, a w ostatnim czasie wręcz spadają. To wyniki sprzedaży komputerów z Chrome OS odbierają rynek Windowsowi.
I problem zaczyna być naprawdę poważny.
Bo to nie tylko jeden sygnał. Według NPD, 21% sprzedawanych w sieciach detalicznych notebooków w Stanach Zjednoczonych w pierwszych 11 miesiącach 2013 stanowiły komputery z Chrome OS. Można domniemywać, że w grudniu nie było inaczej, patrząc na to, że na liście trzech najpopularniejszych komputerów sprzedawanych w okresie przedświątecznym na Amazonie były dwa Chromebooki.
Oczywiście, że w użyciu komputerów z Windowsem jest dziś pewnie z 95%. Oczywiście, że większość korporacyjnych maszyn komputerowych działa na systemie Microsoftu, ale jeśli tendencja sprzedaży Chromebooków utrzyma się przez kilka najbliższych lat, to wkrótce udziały Windowsa spadną o przynajmniej ćwierć.
A to oznacza dla Microsoftu katastrofę.
Problemem nie jest jedynie dynamicznie rosnąca bieżąca sprzedaż Chromebooków. Windows 8 i jego następca 8.1 wciąż są adoptowane przez rynek znacznie wolniej niż Windows 7, a co jeszcze gorsze - w ostatnich miesiącach przyrost komputerów z nowymi Windowsami widoczny jako udział w światowym ruchu internetowym jest znikomy. W porównaniu do tego, jak szybko na rynku przyjmował się Windows 7, widać wyraźnie, że Windows 8 (8.1) jest o ponad połowę udziałów do tyłu.
To wszystko są naczynia połączone - dynamicznie rosnąca sprzedaż Chromebooków, słaby przyrost komputerów z Windowsem 8 łączących się z internetem, na dodatek rosnąca sprzedaż tabletów, które odbierają komputerom PC podstawowe zastosowanie. Dość powiedzieć, że aktualnie najchętniej wybieranym systemem operacyjnym przez użytkownika urządzeń komputerowych jest inny system Google'a - Android.
Nowy CEO Microsoftu
będzie miał cholernie trudne zadanie. Rok 2014 będzie czasem, w którym ugruntuje się sytuacja, w której Windows traci monopol. Na razie Microsoft podejmuje działania defensywne (jak chociażby nonsensowny atak reklamowy na Chromebooki), które z założenia są znacznie mniej skuteczne od ofensywy.
Coraz wyraźniej widać, że Microsoft potrzebuje wielkiego wizjonera u swoich sterów. Nie kogoś, kto będzie zręcznie administrował firmą i podkręcał jej bieżące wyniki finansowe, lecz kogoś, kto będzie miał nową wizję dla Microsoftu i skutecznie ją wdroży. Na dodatek kogoś, kto będzie potrafił poradzić sobie z zerkającymi zza ramion z jednej strony Billa Gatesa, a z drugiej Steve'a Ballmera.