Nowy SmartWatch od Sony, czyli do trzech razy sztuka
W ostatnim półroczu dużo mówiło się o nowym typie urządzeń mobilnych, czyli inteligentnych zegarkach. Podobno nad takim urządzeniem pracuje każda z większych korporacji, z Apple na czele. Ale te urządzenia przecież już istnieją, o czym przypomina Sony prezentując już trzecią generację swojego SmartWatcha.
Od pół roku co jakiś czas spotykam się z nowymi plotkami na temat kolejnych firm, które w przyszłości mają pokazać światu swoje własne inteligentne zegarki. W zależności od producenta, mają być to urządzenia całkowicie autonomiczne bądź wymagające do pracy ciągłego połączenia ze smartfonem, jednocześnie umożliwiając na kontrolowanie go w ograniczonym zakresie. Bez dwóch zdań, idealny gadżet dla każdego geeka!
Plotki plotkami, ale ta kategoria produktów przecież już istnieje, i to nie tylko w postaci projektów na Kickstarterze. Swoje urządzenia tego typu produkowało już chociażby Sony. A czemu właściwie o tym przypominam? Ponieważ dzisiaj firma pokazała nie tylko “duży” produkt, czyli phablet będący odpowiedzią na olbrzymi sukces Samsunga Galaxy Note. Do oferty trafiła także, z nieco mniejszą pompą, trzecia generacja zegarka.
Do trzech razy sztuka
Jak wspomniałem, SmartWatch 2 nie jest pierwszym produktem tego typu w ofercie firmy. Wbrew nazwie, jest to już trzecia generacja, a poprzednie modele obecne na sklepowych półkach są już od dawna - pierwszy zegarek o nazwie Live View powstał jeszcze pod wspólną marką Sony Ericsson. Ponieważ jestem gadżeciarzem, pomysł strasznie mi się spodobał, ale swój zapał szybko musiałem ostudzić. Miałem bowiem okazję w zeszłym roku używać obu widocznych powyżej poprzednich zegarków od Sony i nie byłem z nich zadowolony. Zresztą każda osoba, która widziała je chociaż raz na żywo, od razu zrozumie czemu jestem do pomysłu nastawiony mocno sceptycznie.
Głównym, ale nie jedynym problemem był fakt, że widoczność ekranu w słońcu była zerowa. Nie bez znaczenia jest, że zegarki te były też po prostu niezbyt wygodne. Działały bardzo krótko na akumulatorze i co jakiś czas występował problem z zerwanym połączeniem Bluetooth. A jak już połączenie zostało nawiązane, to powiadomienia przychodziły ze sporym opóźnieniem - do tego stopnia, że zanim zdążyłem odebrać telefon za pomocą zegarka, to dzwoniąca osoba potrafiła się rozmyślić. “Aplikacje” nie dawały zbyt wielu realnych korzyści. Ciekaw jestem, czy Sony tworząc trzecią odsłonę SmartWatch wyciągnęło wnioski.
Nowy SmartWatch 2
Zegarek znów ma formę kwadratu przypinanego do paska mocowanego na nadgarstku, i tak jak poprzednie modele ładowane jest za pomocą portu microUSB. Za jego pomocą będzie można odebrać SMSa lub połączenie głosowe, zmienić piosenkę czy też rozpocząć trening w aplikacji sportowej Endomondo. W Angry Birds co prawda nie pogramy, bo ekran nadal jest miniaturowy. Jego przekątna to zaledwie 1,6 cala. Obraz wyświetlany jest w rozdzielczości 220 na 176 pikseli.
Może i nie jest to imponująca wartość w porównaniu do propozycji innych producentów zegarków, ale trzeba pamiętać, że gadżet Sony ma być dodatkiem do smartfona, a nie alternatywą. Szkoda też, że producent nie zdecydował się na zastosowanie e-papierowego ekranu. Co jest miłym zaskoczeniem, to uzyskanie przez zegarek certyfikatu IP57. Oznacza to, że zegarek będzie wyposażony, podobnie jak flagowy smartfon Sony Xperia Z, w wodoszczelną obudowę.
Miłym dodatkiem jest też z pewnością możliwość automatycznego sparowania smartfona lub tabletu z zegarkiem za pomocą NFC. Ale i tak najważniejsze jest, aby Sony polepszyło czas pracy na akumulatorze i widoczność ekranu w słoneczne dni, bo co mi po zegarku, który się rozładował lub na którym nie widać godziny? Ciekawi mnie też jak będzie z kompatybilnością z urządzeniami innych producentów.
I mam nadzieję, że w końcu będzie to nie tylko fajnie wyglądający, ale też użyteczny gadżet.