Największe rozczarowanie po prezentacji PlayStation 4? Gry…
Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier od nie tylko wielu tygodni, ale nawet paru lat, już za nami. Dalej pozostaje wiele niewiadomych, ale to zrozumiałe. Byłem jednak rozczarowany jednym: zaprezentowanymi grami.
Wiele osób narzeka, że wczorajszej nocy na konferencji dotyczącej PlayStation 4 nie pokazano… PlayStation 4, a tylko gamepada i fragment interfejsu. Patrząc po historii poprzednich konferencji Sony, zdziwienie jest niezrozumiałe. W całej historii PlayStation tajemnice związane z kolejnymi generacjami konsoli były odsłanianie stopniowo. Byłem wręcz zdziwiony ilością informacji, jakie otrzymaliśmy już teraz.
Wiele jeszcze przed nami. Zarówno jeżeli chodzi o sam sprzęt, wygląd konsoli, jak i też możliwości systemu operacyjnego. Zademonstrowano jednak to, co dla graczy jest najważniejsze -gry, jakie będą dostępne po premierze na tę konsolę.
W momencie, w którym transmisja została zakończona, a co za tym idzie, relacja na Spider’s Web, można było odczuć rozczarowanie. „To już…?”. Może to wynika z dojrzalszego wieku, ale po demonstracjach możliwości Xboksa 360 i PlayStation 3 byłem wgnieciony w fotel. Tu czegoś zabrakło.
Nie popadajmy rzecz jasna w skrajności. Stwierdzenie, że gry na PlayStation 4 są nudne i brzydkie to bluźnierstwo. Po wczorajszej konferencji wieczór z Xboksem 360 nie będzie już tak fajny. Od tej pory ciężko wyrzucić z głowy wrażenie, że gra się już na starym sprzęcie, co zresztą jest uczuciem słusznym. Przedwczoraj ów sprzęt był „stary ale jary”. Dziś już jest tylko stary.
Problem w tym, że konsole poprzedniej generacji powodowały opad szczęki. Fani rozrywki na PC mogli się odgrażać, że „my za rok-dwa też tak mieć będziemy, a potem jeszcze lepiej!”. Tym razem fani PlayStation mogą powiedzieć „no, w końcu mamy tak samo, jak wy na najdroższych komputerach”. A to już jest problem.
Widać to na prezentacji flagowego shootera na PlayStation, czyli Killzone'a. Jakość oprawy graficznej jest olśniewająca. Tak jak… w Crysis 3, w którego pograć możemy na maksymalnych ustawieniach graficznych już dziś oraz sprytnie okrojonych w wersjach na konsole. Nadzieję daje gra wyścigowa DriveClub. To faktycznie najlepiej wyglądająca „samochodówka” na rynku. Tyle, że ciężko ekscytować się grą, o której wiadomo tak niewiele. Nie jest to nowe Gran Turismo czy nawet Ridge Racer, na które czeka każdy fan PlayStation. Może będzie super. Może. Z kolei Knack zapowiada się na bardzo grywalną zręcznościówkę, ale również nie widać tu „potęgi” PS4.
Reszta prezentacji upłynęła pod znakiem demonstracji możliwości poszczególnych silników graficznych i prerenderowane filmiki, z małym wyjątkiem, o którym za chwilę. Niektóre wyglądały bardzo dobrze, jeżeli nie świetnie. Ale przypominam, że w dniu premiery PlayStation 3 poznaliśmy nowego Ridge Racera, Call of Duty czy Tony’ego Hawka. A tu czym właściwie mamy się ekscytować? Przeniesionym Diablo III na konsolę?
Raz jeszcze, żebym nie został źle zrozumiany. Gdyby nie chęć zaczekania na odpowiedź Microsoftu, już teraz wiedziałbym, że kupuję PlayStation 4. Gdyby nie potencjalne przebicie oferty przez nowego Xboksa, wiedziałbym już co znajdę pod choinką, nawet jeżeli miałbym sam to sobie kupić, a nie dostać w prezencie, jak nakazuje tradycja świąteczna. Ale traktuję to jako aktualizację sprzętu. Nic więcej.
Wszystko jednak przed nami. Bardzo możliwe, że na targach E3 Sony pokaże coś więcej - prawdziwe, wgniatające w fotel launch titles, które olśniewają oprawą graficzną, jak i same w sobie, zapowiadające się genialnie. Powodujące, że jak tylko konsola pojawi się w sprzedaży, ustawiam się, po raz pierwszy w życiu, pod sklepem w kolejce. Póki co jednak jedyne, co wywołało u mnie uczucie pożądania, to Watch Dogs. Gra, która również pojawi się na Xboksa, PC, oraz… PlayStation 3.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.