Wysyłanie treści na Kindle. Problemy po stronie Amazonu
Dwa tygodnie temu przedstawiłem Wam narzędzia do wysyłania treści na czytnik Kindle. Pokazałem sposoby bezprzewodowego przesłania zarówno książek w formacie .mobi kupionych w innych sklepach niż Amazon, a także własnych dokumentów tekstowych i artykułów z blogów lub portali. Niefortunnie okazało się, że w chwilę po przygotowaniu mojego tekstu Amazon napotkał na problem z dostarczaniem treści, który trwa do dziś. Na szczęście twórcy rozszerzeń FiveFilters.org znaleźli tymczasowe rozwiązanie.
Jak wiecie, uwielbiam Kindle oraz książki, nawet mimo moich zastrzeżeń co do ograniczeń w globalnej dystrybucji i wysokich cen. Bardzo mnie cieszy masa dodatkowych narzędzi od developerów firm trzecich, które pozwalają na wysyłanie treści na czytnik - zwłaszcza tych innych niż klasyczne książki. Jak wiecie z poprzedniego tekstu, wysyłka dokumentów na czytnik opiera się o specjalny adres email przypisany do urządzenia. Występuje od w dwóch formach: nazwaużytkownika@kindle.com oraz nazwaużytkownika@free.kindle.com.
Różnica między tymi adresami teoretycznie powinna interesować wyłącznie posiadaczy czytników wyposażonych w moduł 3G. Jeśli ktoś ma taką wersję Kindle i korzysta z międzynarodowej bezprzewodowej łączności z internetem, to materiały spoza sklepu Amazon wysłane na adres @kindle.com może odebrać nawet bez połączenia z siecią Wi-Fi. Związane jest to z dodatkową opłatą, ale nie ma co się jednak obawiać - można się od niej uchronić jednym kliknięciem. Wystarczy ustalić górny limitu opłat na 0, a wtedy wszystkie materiały, niezależnie na który z adresów email zostały wysłane, będą czekać w kolejce do pierwszego połączenia z siecią Wi-Fi.
W takim razie dlaczego rozróżnienie adresów email jest teraz takie istotne, nawet dla posiadaczy wersji czytnika tylko z Wi-Fi? Jak podają twórcy rozszerzenia Push to Kindle, Amazon od 16 listopada ma problem z przesyłaniem materiałów, jeśli użytkownicy korzystają z adresu @free.kindle.com, podczas gdy tajemniczo wysyłka na @kindle.com działa bez najmniejszych zarzutów. Z tego powodu twórcy rozszerzenia udostępnili w swoim narzędziu możliwość wysyłki właśnie na ten drugi, “płatny” adres; planują wprowadzić ten wybór także w aktualizacji swojej aplikacji mobilnej, ale na dziś nie jest on jeszcze dostępny. Trochę mnie dziwi to podejście (aplikacja mobilna aktualizowana później, niż usługa web), ponieważ Androidowy Push to Kindle jest obecnie bezużyteczny - nigdy nie ma pewności, że treść dotrze - a nie był to w końcu program darmowy.
Błąd polega na odrzucaniu treści przez system Amazonu. Odsetek odrzuceń nie jest zbyt duży, ale ten błąd może trafić na każdego, więc polecam zmianę adresu wysyłania treści na @kindle.com - wtedy wszystko będzie działać poprawnie. Informacja o problemach pojawia się czerwonym drukiem na samej górze ekranu rozszerzenia Push to Kindle, więc nie sposób jej przeoczyć przed wysłaniem materiału. Ostatnia aktualizacja od developerów pochodzi z 27 listopada, więc od ponad tygodnia nic się w tej kwestii nie zmieniło. Można o niej przeczytać także na stronach pomocy samego Amazonu.
Jest jedna różnica w wysyłce na @kindle.com, o której warto wspomnieć: użytkownik nie dostaje każdorazowego potwiedzenia email, ale przyznam, że dla mnie to zaleta, nie wada. Oczywiście jeśli ktoś nie ufa połączeniom bezprzewodowym, może korzystać z tradycyjnego przesyłania treści poprzez kabel USB, ale jestem temu przeciwny z dwóch powodów: każdorazowe podłączanie Kindle do komputera w celu przesłania artykułu jest zbyt czasochłonne, a w dodatku w ten sposób taki tekst nie trafia do chmury i nie mam możliwości odczytania go na telefonie. Wysyłka przez Wi-Fi jest prostsza i szybsza.
Z tego samego powodu mogą nie działać opcje wysyłki materiałów prosto z Calibre i dowolnego innego narzędzia, które domyślnie używa adresu @free.kindle.com. Co ciekawe, problem ten nie dotyczy oficjalnego rozszerzenia Amazonu dla przeglądarki Chrome, ani aplikacji Send to Kindle dla komputerów stacjonarnych. Ciekawi mnie, czy to faktycznie jest tylko zwykła awaria, czy może Amazon robi to celowo? Jeśli użytkownicy wysyłają treści spoza sklepu, to firma na tym nie zarabia. Trudno mi sobie wyobrazić, aby nagle zrezygnowali z chmury i Personal Documents, ale może chcą je po prostu ograniczyć?
Amazon swoje rozszerzenie do Chrome udostępnił dopiero niedawno. Może problemy z dostarczeniem treści mają przekonać użytkowników do użycia jedynych i słusznych rozwiązań? Obawiam się, że prędzej zniechęcą użytkowników do jakiegokolwiek przesyłania materiałów na czytnik.