"Twitter jak Korea Północna" - serwis wprowadza nowe zasady
„API Twittera zawiera więcej zasad niż Korea Północna” – te dość ostre w swoim wydźwięku oraz zaskakujące słowa na łamach, nomen omen, Twittera wypowiedział Aaron Levie. Czy zmiany, jakie wprowadza Twitter są na tyle restrykcyjne, że czeka nas niemała rewolucja? Wydaje się, iż tak. Przyczyna jest bardzo prosta – pieniądze.
Liczba zmian oraz wytycznych, jakie zawiera API w wersji 1.1 jest duża. Wiele z nich dotyczy sposobu prezentacji tweetów. Ma to na celu maksymalnie ujednolicenie ich prezentacji, niezależnie od platformy oraz aplikacji w jakiej je odczytujemy. Powód jest jeden, bardzo prosty, chyba już każdy wie, że chodzi o pieniądze. Dokładnie rzecz ujmując o wpływy od reklamodawców oraz partnerów z branży medialnej. Jest to jednym z głównych powodów, dla których powstał projekt App.net, czyli płatna alternatywy dla Twittera, o której pisałem kilka dni temu.
Tak oto ma się prezentować wzorcowy tweet niezależnie czy otrzymamy go dzięki oficjalnej aplikacji Twittera, aplikacji Echofon czy też Tweetbotowi. Wytycznych dotyczących sposobu prezentacji wpisu w serwisie przez aplikacje trzeci jest sporo, a wszystkie je można znaleźć tutaj. Od zmian nikt nie ucieknie, a deweloperzy którzy nie zastosują się do wprowadzonych reguł utracą dostęp do zasobów Twittera.
Od teraz wymagane będzie również uzyskanie certyfikacji aplikacji przez Twittera przed jej udostępnieniem użytkownikom. Jak w poprzednim przypadku niezastosowanie się do tego spowoduje unieważnienie klucza aplikacji.
Ale nie to wywołało w „branży” największe zdziwienie, a u niektórych, jak wspomniany Aaron Levie, oburzenie. Wydaje się, że kończą się powoli dobre czasy dla twórców aplikacji trzecich obsługujących serwis. Twórcy serwisu postanowili limitować bowiem liczbę użytkowników, która będzie miała za ich pośrednictwem dostęp do Twittera. Tak, dobrze przeczytaliście, limitować zarówno ilość użytkowników, jak i ilość zapytań/połączeń generowanych przez te aplikacje do serwisu (z 350 do 60 w ciągu godziny).
Odważny ruch oraz w obecnej dobie, chyba niespotykany. Jak to ma wyglądać w praktyce? Jeśli dana aplikacja posiada obecnie powyżej 100 000 użytkowników będzie mogła tylko i wyłącznie podwoić obecną ich liczbę. Gdy osiągnie ten próg będzie już zdana tylko i wyłącznie na łaskę i niełaskę Twittera, który to może wyrazić zgodę na dodawania kolejnych użytkowników albo i też nie. Jeśli aplikacja posiada poniżej 100 tys. użytkowników to musi po osiągnięciu tego progu również prosić o „błogosławieństwo” Twittera na dalszy rozwój.
To jak w rzeczywistości będą funkcjonowały takowe ograniczenia pokaże dopiero praktyka, jednakże wśród głosów niepokoju dotyczących pojawiających się ograniczeń, są też bardziej stonowane wypowiedzi, jak np. Paula Hadddada z Tapbots, która odpowiada za stworzenie Tweetbota. Jego zdaniem, niebo nie spadło na ziemię. Obecne limity są na tyle duże, iż twórcy nie zamierzają rozglądać się za alternatywnym projektem. Niemniej jednak problem limitów użytkowników może w większym stopniu dotyczyć nowych aplikacji, które mogą nie uzyskać pozwolenia na większą liczbę użytkowników niż 100 tysięcy. Czy wtedy zaczną powstawać aplikacje „bis” mające obchodzić ten problem? Ciężko w tej chwili to wyrokować.
Twitter nie tylko nakłada nowe ograniczenia, straszy, grozi palcem poszczególnym aplikacjom takim, jak Echofon. Stara się również przynajmniej zachęcić deweloperów do nie koncentrowania się na prawym górnej ćwiartce powyższej ilustracji, a trzech pozostałych. Chcąc niemal powiedzieć - to jest nasz kawałek tortu, z którego to my będziemy czerpać zyski.
Zmiany dotyczące modelu biznesowego Twittera oraz jego funkcjonowania wydawały się być nieuchronne. Jednakże odnoszę trochę wrażenie, iż obecnie firma odwraca się w pewnym stopniu od firm, projektów, które miały dość znaczny wpływ na rozwój oraz rozpropagowanie „ćwierkania”. Czy jest to dobry krok? Nowa droga, jaką wytycza API 1.1 oraz inne sugestie w kierowane przez firmę do programistów wydają się koniecznością, aby Twitter nie podzielił losów projektów, które pomimo sporego zainteresowania użytkowników poległy z przyczyn czysto biznesowych.
Dlatego też przyszłością tej sieci społecznościowej są oficjalne aplikacje, dzięki którym użytkownik zobaczy tweet w takiej postaci, jaką chce widzieć Twitter oraz reklamodawcy. Jeśli ma on pozostać bezpłatnym medium...nie mamy wyboru.
grafika: danshamptons.com