Kto i dlaczego zmienia Facebooka w stronę porno
Który użytkownik Facebooka nie spotkał się z dziwnymi wiadomościami od znajomych odsyłającymi do podejrzanych stron czy postami “z czapy”? Facebook nie od dziś jest atakowany, wszelaki scam pojawia się już od dawna. Jednak ostatnie 24 godziny nie służą wizerunkowi tego serwisu - użytkownicy donoszą, że rozpętała się prawdziwa burza obscenicznych treści. Nie wiadomo na razie kto za to odpowiada, ale podejrzewa się Anonimowych. Skala problemu jest ogromna i dotąd niespotykana. Okazuje się, że niebezpośredni atak jest groźny dla Facebooka i można narobić szkód przez użytkowników.
Fala scamu nie dotarła jeszcze prawdopodobnie do Polski, ale od kilku dni ludzie z całego świata skarżą się na wypełnienie streamu Facebooka obscenicznymi treściami pornograficznymi i bestialskimi. Mechanizm jest prosty - treści publikowane są oczywiście bez wiedzy użytkowników, dodatkowo właściciel profilu nie jest w stanie ich zobaczyć, tak więc nie ma świadomości tego faktu. Widzą je tylko odbiorcy.
Problem staje się coraz poważniejszy, zwłaszcza na anglojęzycznym Facebooku. Coraz więcej użytkowników świadomych zagrożenia albo zdegustowanych deaktywuje swoje konta, by nie rozsyłać nieświadomie scamu dalej - można tylko sobie wyobrazić, jak takie posty mogą odbijać się na stosunkach międzyludzkich, bo przecież nie wszyscy muszą wiedzieć, że nie jest to świadome.
Nie wiadomo też, w jaki sposób treści te się rozprzestrzeniają. Jedno natomiast jest pewne - jeśli Facebook nie szybko nie powstrzyma tej fali, to bardzo łatwo może dorobić się etykietki nieprzyjaznego serwisu. To ironia, bo przecież właśnie Facebook znany jest z restrykcyjnego podejścia do “dorosłych” i pełnych przemocy treści i przedstawia się jako przyjazne każdemu miejsce.
I to właśnie wskazuje na Anonimowych. Nie dość, że posty pełne przemocy i pornografii są bardzo w stylu 4chana, to dodatkowo skala zjawiska i pomysłowość też pasuje. Bo przecież to majstersztyk prowadzący do podkreślenia hipokryzji Facebooka, który z jednej strony mówi, że użytkownik jest najważniejszy, a z drugiej robi swoje nie oglądając się na niego.
Bo na na razie nie stwierdzono, by zjawisko miało jakiś ukryty cel, na przykład wykradanie danych użytkowników. Materiały poza tym nie prowadzą na żadne konkretne strony, które mogłyby na tym zyskać. Wydaje się, że jedynym celem jest zdegustowanie setek tysięcy osób i zrażenie ich do serwisu.
Abstrahując od moralności takiego postępowania, to plan jest genialny. Od długiego czasu po sieci krążyły plotki, że 5 listopada Facebook zostanie poważnie zaatakowany. Okazały się one oczywiście nieprawdą. Widać komuś (ponownie - Anoni?) pomysł utkwił w głowie na tyle, by przygotować pornograficzną akcję. Skoro nie jesteś w stanie zaatakować wroga, to stawiaj na dywersję...
To obnaża też ogromny problem Facebooka, czyli zabezpieczenia. Scam znany jest nie od dziś, jednak nigdy nie przybierał aż takich rozmiarów. Coraz więcej użytkowników przenosi się na Twittera zastanawiając się nad sensem Facebooka i powierzania mu swoich danych.
To wielkie faux pas na razie nie odbija się globalną czkawką, jednak wszystko zależy od szybkości odpowiedniej reakcji. Jeśli Facebook ukróci pornofalę teraz, to pozostanie jedynie niesmak i mały odsetek użytkowników, którzy odeszli. Jeśli jednak nie uda mu się i zjawisko będzie rozprzestrzeniało się coraz szybciej, to czarnowidztwo jest jak najbardziej wskazane.
Teraz tylko czekać na reakcję Facebooka albo zalanie polskiego Facebooka obscenicznymi zdjęciami. Co będzie pierwsze?