REKLAMA

Sony zrobił tablet do grania. Pytanie czy ktoś go kupi.

02.09.2011 07.44
Sony zrobił tablet do grania. Pytanie czy ktoś go kupi.
REKLAMA
REKLAMA

W piątek 26 sierpnia na lotnisku w Radomiu mieliśmy przyjemność uczestniczyć w polskiej premierze tabletu Sony. W specjalnie zorganizowanym samochodzie typu TIR Sony zgromadził większość swoich topowych modeli produktów i w takim spektakularnym otoczeniu przedstawiciele firmy prezentowali pierwszy tablet mulitmedialny w swojej ofercie – Sony Tablet S.

Prezentując swój tablet, Sony wyszedł z założenia, że tablet jest do grania – tak bowiem stanowiły wyniki badania rynku przeprowadzonego przez AdMob w marcu 2011 r. Aż 84% z ponad 1400 respondentów wskazało granie w gry jako główny kontekst użycia urządzenia typu tablet. Dopiero na kolejnych miejscach przyszły odpowiedzi ‚szukanie informacji’, ‚e-mailing’ oraz ‚czytanie newsów’, czyli trzy podstawowe czynności, które stały zapewne u podstaw myślenia o tabletach firm, które przygotowywały je jako pierwsze. Podczas całej prezentacji Sony dało się wyczuć, że japońska firma chce się na tym rynku bardzo wyróżnić. Pytanie czy rzeczywiście ma czym.

Prezentując Tablet S, przedstawiciele Sony skupili się na czterech podstawowych wyróżnikach, które mają czynić produkt wyjątkowym. To: rozrywka, łączność, konstrukcja (bryła) urządzenia oraz szybkie działanie. Najbardziej podkreślano dwa z wyżej wymienionych aspektów: pierwszy i trzeci. Sugerując się wynikami badań AdMob, Sony uznał, że postawi na rozrywkę i gry. Rozrywka ma być na unikatowym poziomie, bo tablet Sony będzie miał nie tylko dostęp do gier z Android Market, ale również PlayStation 1 (tylko PlayStation 1) – podczas gry na ekranie tabletu pojawi się kontroler znany z konsoli Sony. Czy to wystarczy by przekonać klientów wybierających urządzenie typu tablet do zakupu właśnie Tabletu S? Wątpię, gdyż Android Market nie jest po brzegi wypchany najlepszymi na rynku grami mobilnymi, a amatorzy Playstation raczej wybiorą dedykowane urządzenie.

Tablet Sony ma być najlepiej dostosowanym do łatwego trzymania i noszenia. Ma konstrukcję przypominającą zeszyt z zawiniętą kartką… i szczerze mówiąc dizajnem raczej celuje w średnią półkę cenową. W dobie, gdy tablety dążą do absolutnej minimalizacji grubości i smukłości swojej bryły Sony pokazuje tablet nienaturalnie gruby, na dodatek wykonany z niezbyt jakościowego plastiku. Przeciwstawienie konstrukcji tabletu Sony z konkurentami nie wypada zbyt okazale. A kosztować będzie niemało – za model 16GB WiFi i 3G przyjdzie zapłacić 2599 zł, a za model z dwa razy większym dyskiem z samym WiFi – 2499 zł.

Największe wrażenie podczas prezentacji robił system łączności z innymi urządzeniami. Tablet S pozwalał bowiem rzucać treści na współpracujące urządzenia, np. telewizor, odtwarzacz stereo, itp., nawet w taki sposób, że przejmował treści wyświetlane oryginalnie na przykład na telewizorze i rzucał je na kolejne urządzenie. Łatwość tego rozwiązania robiła wrażenie, choć nie jest to oczywiście unikatowa technologia, bo inni producenci, na czele z Apple podobną technologię udostępniają w ekosystemie własnych urządzeń.

Szybkość działania? Nie wybijała się zbytnio. Podczas krótkiego przejścia poprzez podstawowe aplikacje tabletu, urządzenie działało sprawnie i bez przestojów. Wyświetlacz z szerokim kątem widzenia wykonany w technologii IPS „TruBright” jest dość przyjemny. Jednak należy przyznać, że nakładka Sony na Android w wersji 3.1 (z takim tablet będzie dostarczany na rynek) nie wygląda zbyt okazale i interfejs użytkownika przypomina ten znany z Motoroli Xoom. czyli jest dość… smutny, a oko nie ma zbytnio okazji do nasycenia się pięknymi widokami.

Sony postawił na łączność urządzenia z innymi gadżetami i wyposażył Tablet S w port miniUSB. Do każdego modelu ma być dodawana specjalna przejściówka, dzięki której do tabletu będzie można podłączyć na przykład aparat fotograficzny – to rzeczywiście miła odmiana po szczelnie pozamykanych urządzeniach konkurencji.

Sony Tablet S nie wydaje się być przełomowym urządzeniem, na jakie kreuje go producent. Większość zalet tabletu, które Japończycy promują nie są de facto unikalnymi zaletami, bo konkurencja na rynku tabletów w większości przypadków skutecznie je niweluje. Urządzenie nie wygląda na zbyt nowoczesne, a i swoje kosztuje. Przypuszczam więc, że za rok, półtora mało kto będzie o Sony Tablecie S pamiętał.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA