Jutro debiutuje Kindle Fire - najbardziej oczekiwany gadżet drugiej połowy 2011 r.
Jutro debiutuje najbardziej oczekiwany gadżet drugiej połowy 2011 r. Dla firmy, która go wydaje to najważniejszy produkt w historii. Kindle Fire, bo o nim mowa ma dać odpowiedź na to, czy Amazon będzie godnym przeciwnikiem Apple’a na polu cyfrowej rozrywki, czy nie. W przedsprzedaży Kindle Fire sprzedał się ponoć tak dobrze, że producent zwiększył zamówienia u azjatyckich dostawców do 5 mln sztuk do końca tego roku. Ale pierwsze recenzje tabletu, które wylały się dziś z amerykańskiej sieci piszącej o technologiach są dalekie od hurraoptymizmu. Nie mają one większego znaczenia, bo ten produkt nie jest adresowany do czytelników blogów i serwisów technologicznych.
Z dużym zaciekawieniem śledzimy doniesienia o możliwym debiucie tabletu od firmy Amazon, bo wydaje nam się, że to może być pierwszy realny sprzedażowy konkurent dla iPada. Jeśli bowiem tablet to nowoczesne narzędzie do konsumpcji mediów, to podobnie jak Apple, Amazon jest idealnie przygotowany do zaoferowania treści medialnych klientom. Lepiej od wszystkich innych producentów na czele z HP, RIM, HTC czy Samsungiem.
Zbliżamy się do momentu, w którym Amazon będzie rozdawał czytniki Kindle za darmo jeśli odbiorcy zgodzą się opłacać specjalny abonament (albo obiecają wydać odpowiednią sumkę na e-książki w zdefiniowanym czasie) i oglądać reklamy na ekranach swoich czytników. Nie wierzysz? Cena Kindle’a właśnie spadła do 114 dol. (tylko w USA od 3 maja). Kiedy debiutował, e-czytnik Amazonu kosztował 399 dol. Trzecia wersja dostępna była za 189 dol. Teraz można mieć Kindle’a za 114 dol. To mniej niż niejedna wartość rocznej subskrypcji gazety w czytniku. Pewnie do końca tego roku cena Kindle’a spadnie do poniżej 100 dol. Jak będzie za powiedzmy 3 lata?
Wypożyczalnia Kindle - gdzie tu logika zarabiania?
Nie raz pisałem o Kindle i jego zaletach. Ten czytnik ebooków odniósł wielki sukces na świecie dzięki Jeffowi Bezosowi, który w odpowiednim momencie wprowadził go na rynek. Dziś to właśnie Amazon dyktuje warunki i ma najlepszą sprzedaż elektronicznych publikacji. Z końcem stycznia dowiedzieliśmy się, że sprzedaż ebooków przekroczyła o 15% wersje papierowe i to w miękkiej okładce.