REKLAMA

Jutro debiutuje Kindle Fire - najbardziej oczekiwany gadżet drugiej połowy 2011 r.

kindle_fire_off
Jutro debiutuje Kindle Fire – najbardziej oczekiwany gadżet drugiej połowy 2011 r.
REKLAMA

Jutro debiutuje najbardziej oczekiwany gadżet drugiej połowy 2011 r. Dla firmy, która go wydaje to najważniejszy produkt w historii. Kindle Fire, bo o nim mowa ma dać odpowiedź na to, czy Amazon będzie godnym przeciwnikiem Apple'a na polu cyfrowej rozrywki, czy nie. W przedsprzedaży Kindle Fire sprzedał się ponoć tak dobrze, że producent zwiększył zamówienia u azjatyckich dostawców do 5 mln sztuk do końca tego roku. Ale pierwsze recenzje tabletu, które wylały się dziś z amerykańskiej sieci piszącej o technologiach są dalekie od hurraoptymizmu. Nie mają one większego znaczenia, bo ten produkt nie jest adresowany do czytelników blogów i serwisów technologicznych. 

REKLAMA

Dla firmy Jeffa Bezosa, Kindle Fire to ostatni element długiej układanki. Najpierw w 2006 r. Amazon udostępnił sklep online z filmami. Następnie rok później otworzył sklep z e-książkami, dla którego zresztą stworzył dedykowane urządzenie - e-czytnik Kindle. I choć Bezos nieustannie odmawia publikacji danych sprzedażowych urządzenia, to faktem jest, że w ciągu czterech lat Kindle zdobył podobny status wśród miłośników literatury, co iPod od Apple'a wśród amatorów muzyki. W 2008 r. dodał do tego sklep z muzycznymi plikami mp3 oraz książkami w wersji audio. W 2010 r. uzupełnił sklepem z aplikacjami na urządzenia mobilne z systemem Google Android. To to, co sprzedaje dziś Amazon. Kindle Fire jest jedynie nowym, wygodnym medium dostępowym do usług Amazona. Przy okazji ma szansę stać się modnym gadżetem.

- Kindle Fire to nie tablet, to usługa - mówił Bezos we wrześniu, gdy prezentował tablet po raz pierwszy. I wyznaczył minimalną barierę wejścia do wielkiego ekosystemu usług, porównywalnego jedynie z Apple'em. 199 dol. to zapewne częściowo subsydiowany produkt, który ma być jedynie bramą do raju cyfrowej rozrywki. Jeśli bowiem tablet to dziś najbardziej intymne z urządzeń mobilnych na rynku, to Amazon jako jedyna obok Apple'a firma może zyskać na emocjonalnym przywiązaniu użytkownika do tego urządzenia komputerowego. We wszystkich amerykańskich recenzjach Kindle Fire, które dziś przejrzałem wszędzie podkreślano fakt, że interfejs użytkownika tabletu Amazon to jedna wielka witryna wystawowa zachęcająca do kupna książek, czasopism i gazet, plików mp3, czy filmów wideo.

Nikt wcześniej, poza Apple'em oczywiście, nie podszedł do sprzedaży tabletu w ten sposób. Motorola Xoom, HTC Flyer, RIM PlayBook, czy nawet cały przekrój tabletów Samsunga z linii Galaxy skupiały się bardziej na sprzęcie, na komunikacji, na miłym korzystaniu z zasobów własnych mediów, które do tabletów się wgrywało. To nawet naturalne pozycjonowanie dla tych graczy, ponieważ żaden z nich nie ma kompetencji w sprzedażowej obsłudze online użytkowników kupujących treści cyfrowej rozrywki. Dla nich tablety, to po prostu nowy typ urządzeń komputerowych. Dla Apple'a i teraz Amazonu tablet to usługa.

Wieli recenzentów narzeka na Kindle Fire - że technologiczne bebechy są słabe, że wykonanie nie za dobre, że 7-calowy ekran jest mniej wygodny od tego 10-calowego. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo tych recenzji nie przeczytają ci, którzy mogliby sobie na ich podstawie wyrobić odpowiednie zdanie zakupowe. Amazon mierzy bowiem w klienta masowego, dokładnie tego samego, który codziennie klika w Amazon.com by kupić najnowszą książkę, czy pobrać film. Ten klient nie czyta o czterordzeniowych procesorach w najnowszych prototypach tabletów, nie wie zapewne nic o pamięci RAM w tablecie, którego kupi. Taki klient - jeśli w ogóle kupi tablet - to kupi go właśnie po to, by swoje zakupy dokonywać właśnie na tym nowym, intymnym urządzeniu. I by poczytać sobie e-książkę, obejrzeć film, czy posłuchać mp3 wygodnie na kanapie czy w łóżku. Bardziej wygodnie niż na komputerze. To właśnie dla nich Bezos przygotował urządzenie, które ma niezwykle prosty interfejs zakupowy, a samo urządzenie jest po prostu zgrabne.

REKLAMA

Jest też inny niezwykle istotny aspekt związany z tabletami, który w przypadku Amazon może okazać się kluczowy. Według Forrester Research, mimo iż tabletów jest w gruncie rzeczy niewiele ponad 30 mln aktualnie w użyciu, to aż 20% wszystkich wydatków e-commerce dokonywanych jest właśnie za ich pośrednictwem. Co więcej, okazuje się, że ponad 60% użytkowników tabletów używa ich do zakupów online.

A to dla Jeffa Bezosa i jego Amazonu prawdziwie gigantyczne pole do zaorania.  

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA