Rozbiorą prawie stuletni most. Żeby go... ocalić
Bardzo często nie ma pomysłu, co zrobić z zabytkowymi konstrukcjami, które nie mogą już służyć, ale… nie tym razem. Wreszcie wiemy, jak je wykorzystać. Prawie stuletni most dalej będzie cieszył oko.

Chodzi o kolejowy most nad rzeką Słupiną, znajdujący się w Żukowie. Został wybudowany w latach 1927-1930, kiedy powstawała tzw. Węglówka, czyli kolejowa linia łącząca Górny Śląsk z portem w Gdyni. Dzięki niej można było szybko transportować węgiel nad morze.
Obecnie pokrywający się z dawną Węglówką fragment trasy jest remontowany. Linia 201 zostanie zelektryfikowana, PLK przebudowuje blisko 32 km istniejącego toru i zbuduje drugi, "co znacząco poprawi przepustowość na trasie".
Po zakończeniu wszystkich prac i pozyskaniu wymaganych pozwoleń najszybsze pociągi pasażerskie pojadą z prędkością do 160 km/h (obecnie do 120 km/h), a towarowe 120 km/h (obecnie do 80 km/h). Linią będą mogły jeździć najdłuższe (do 750 m) i najcięższe (nacisk na oś 22,5 t) pociągi towarowe, co ma istotne znaczenie dla poprawy warunków przewozu ładunków do portu morskiego w Gdyni. Wykorzystanie szyn bezstykowych podniesie komfort jazdy podróżnych. Zmniejszy się oddziaływanie linii na najbliższe sąsiedztwo i środowisko naturalne – opisuje PLK.
A co ze starym mostem kolejowym znajdującym się na trasie? Swoje już wysłużył, ale to nie oznacza wcale jego końca. Jak informuje portal trójmiasto.pl, na początku sierpnia rozpocznie się rozbiórka poszczególnych przęseł. Trwają prace nad wzmacnianiem gruntu. Do akcji wkroczy ciężki dźwig i zajmie się demontażem.
W historii zdarzało się tak, że na cenne zabytki machano ręką
Stare budownictwo odchodziło, bo nie było już potrzebne. Wspomnienia, docenienie dawnej architektury? Nie ma czasu na sentymenty. Są ważniejsze budowle i one są chronione, na mniejsze można machnąć ręką. Tyle przecież tego, więc na pewno gdzieś coś podobnego się zachowa.
Na szczęście – nie w tym przypadku.
Serwis trójmiasto.pl informuje, że most zostanie "wyeksponowany jako atrakcja dla podróżnych wzdłuż linii 201". Stanie między stacją w Żukowie a nowym mostem. Wcześniej istniał plan, by most znalazł się obok szykowanej konstrukcji, ale zdecydowano się na taki wariant. I dobrze, bo jadąc pociągiem, dalej będzie można rzucić okiem w stronę historii. Tak się kiedyś budowało i podróżowało, a ślady ciągle będą widoczne.
To niejedyne szczęśliwe zakończenie w opowieści o dawnych kolejowych mostach.
Mieli go zniszczyć, wkrótce pojadą pociągi
Most nad Jeziorem Pilchowickim miał zostać zniszczony na potrzeby filmu z Tomem Cruisem. Na szczęście do żadnej eksplozji nie doszło. A atrakcja turystyczna może stać się bardziej praktyczna i po latach pojadą po niej pociągi.
Już teraz prowadzimy prace konserwatorskie, chociażby związane z utrzymaniem infrastruktury na odcinku z Lwówka, przez Wleń, do Jeleniej Góry, ze słynnym mostem nad jeziorem Pilchowickim. Choć oba odcinki z Lwówka Śląskiego powinny być otwarte w podobnym terminie, to wszystko wskazuje na to, że szybciej dojedziemy stąd pociągiem do Jeleniej Góry – zapowiedział cytowany przez wrocławską "Wyborczą" Michał Rado, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Pociągi łączące Lwówek Śląski z Jelenią Górą mają powrócić w 2028 r.
Być może gdyby most zniszczono, pociągi i tak mogłyby wrócić: po prostu zbudowano by nową konstrukcję. Nie dość, że zachowaliśmy zabytek, to jeszcze nie trzeba będzie stawiać przeprawy od nowa. Wyszło więc na dobre. Ochrona starej architektury ma sens – nie tylko ze względu na pamięć, co pokazuje most nad jeziorem Pilchowickim.