mObywatel dostanie nową funkcję. Politycy bardzo chcieli, żebyś miał ją w telefonie
mObywatel dostanie nową funkcję, która powinna być oczywistością. Wystarczył jeden materiał na temat zbierania podpisów do trwającej kampanii wyborczej, żeby ruszyła rządowa maszyna zmian.

Żeby zostać kandydatem na prezydenta Polski, trzeba zarejestrować swój komitet - co jest łatwym zadaniem oraz przedstawić Państwowej Komisji Wyborczej 100 tysięcy podpisów poparcia pod kandydaturą. I tu zaczynają się schody. Jedną z osób, która zamierza wystartować w wyborach jest znany dziennikarz, twórca Kanału Zero, Krzysztof Stanowski. Przy czym należy zaznaczyć, że jego start to pewnego rodzaju eksperyment społeczny. Od początku mówi, że startuje po to, żeby obnażyć absurdy kampanii wyborczej, pokazać ludziom, że polityka to teatr i najwyższa pora zdać sobie z tego sprawę.
W jednym z ostatnich materiałów poruszył kwestię zbierania podpisów kandydaturami. Został mu niecały miesiąc, żeby dostarczyć 100 tysięcy głosów, ale nadal ma tylko połowę. Obejrzałem ten materiał, bo jedna sprawa nie dawała mi spokoju: jak to możliwe, że dziennikarz z takimi zasięgami ma problem ze zdobyciem podpisów? W końcu w poprzednich wyborach startowały takie tuzy jak Paweł Tanajno, Marek Jakubiak, czy Stanisław Żółtek. Ludzie, o których poza rodziną nikt nie słyszał, a jednak dostarczyli głosy.
Według Stanowskiego zbieranie głosów to jedna wielka patologia. I jak się tak człowiek przyjrzy, to faktycznie coś jest na rzeczy. Konieczność zebrania 100 tys. podpisów sprawia, że liczą się rozbudowane struktury, co daje fory dużym i znanym partiom. Dochodzi do tego inna kwestia - głosy na listach nie muszą odpowiadać prawdzie.
Rzekomo są bazy wyborców, z których można skorzystać. Nikt nie weryfikuje czy podpis złożony na liście jest prawdziwy, jest tam imię, nazwisko, pesel, adres i podpis. Nie mamy bazy podpisów, więc w teorii istnieje sytuacja, że gdyby ktoś znał nasze dane, to mógłby dopisać nasze nazwisko na takiej liście i nawet się o tym nie dowiemy. Dodajmy do tego fakt, że jeżeli chcemy to możemy złożyć taki podpis dla każdego kandydata.
Przyznam, że mnie to zaskoczyło. Podobnie jak szopki kandydatów z dostarczaniem miliona głosów, bo PKW sprawdza tylko 100 tysięcy. Jeżeli wymagana liczba zostaje osiągnięta, to pozostałych głosów nikt nie sprawdza. Można powiedzieć, że przyniosło się 13 milionów podpisów w jednym pudełku i nikt tego nie zweryfikuje. Nie sądziłem, że w tej sprawie jest tyle patologii. Krzysztof Stanowski w swoim materiale rzucił jeden pomysł, który od początku wydawał się dobry. I teraz podchwycił go rząd.
mObywatel z nową funkcją. Wyrazisz nim poparcie
Według Stanowskiego rządowa aplikacja świetnie nadawałaby się do podpisywania takich list. Jest wiarygodna, bezpieczna i weryfikowalna. Ten pomysł podchwycili rządzący.
Nie jestem do końca przekonany, czy takie komunikaty powinny zaczynać się od hejka, ale może nie mam wystarczająco luzu. Według Michala Gramtyki, obecnego wiceministra cyfryzacji, projekt o zbieraniu podpisów przez mObywatela wchodzi pod obrady sejmowej Podkomisji Kodyfikacyjnej w najbliższy wtorek.
mObywatel już teraz oferuje funkcję podpisywania dokumentów dowodem osobistym, o ile ten ma warstwę elektroniczną, a jego posiadacz ma aktywny certyfikat podpisu elektronicznego. Instrukcja jest prosta:
- Aplikacja wyświetli komunikaty powitalne wraz z listą wstępnych wskazówek. Następnie poprosi o dodanie dokumentu do podpisu.
- Kolejny krok to wpisanie 6-cyfrowego numeru CAN e-dowodu, który widoczny jest w prawym dolnym rogu dokumentu na stronie ze zdjęciem.
- Następnie należy wpisać 6-cyfrowy PIN (tzw. PIN2). Kod ten ustalany jest w urzędzie przez właściciela dokumentu w trakcie odbioru e-dowodu.
- W następnym kroku aplikacja poprosi o przyłożenie e-dowodu do tylnej ściany telefonu, gdzie znajduje się moduł NFC. W tym momencie odbywa się składanie popisu osobistego z e-dowodu na dokumencie PDF.
- Po zakończeniu czynności użytkownik może zapisać lub otworzyć dokument, jeśli używa systemu iOS. Ważne, aby na tym etapie zapisać dokument w pamięci swojego urządzenia, ponieważ podpisane dokumenty nie są przechowywane w aplikacji mObywatel. Dla użytkowników urządzeń z systemem Android zapisanie dokumentu w pamięci urządzenia nastąpi automatycznie.
Proste, szybkie i wygodne. Podpis z e-dowodu jest równoważny z podpisem własnoręcznym.
To dobra zmiana
Można narzekać, że ważne dla państwa sprawy załatwia się na X i na YouTube, że cyfryzacja poszła tak mocno do przodu, że ministrowie komunikują się ze sobą za pomocą wpisów na portalach społecznościowych. Można narzekać na wiele rzeczy, ale niech nam nie umknie to, że w końcu stoimy przed szansą pozbycia się pewnych reliktów. Kto wie, może następne wybory prezydenckie za 5 lat będą pierwszymi cyfrowymi wyborami? Trzymam kciuki, a tymczasem hejka i buziaki (widzicie, potrafię pisać jak członek rządu)