Pojechałem do Warszawy, aby zagrać w LoL-a na dworcu. Coś tam widziałem również

Lokowanie produktu: PLUS 5G

Ktoś tutaj gra w odłam League of Legends, czyli Teamfight Tactics? To świetnie, witam jedną z dwudziestu osób w Polsce. Podczas mojej wycieczki do Warszawy sięgałem nie raz po szachy połączone z popularnym LoL-em. Ale było też sporo zwiedzania stolicy!

Pojechałem do Warszawy, aby zagrać w LoL-a na dworcu. Coś tam widziałem również

Pierwszy dzień rozpoczęliśmy deszczem. Masą deszczu, złą pogodą… i tłokiem.

Więcej naszych wakacyjnych relacji znajdziesz na stronie wakacjezplusem.spidersweb.pl.

Ale co z tego, skoro w pokoju hotelowym mogłem bez problemu skończyć montowanie materiałów? Czy pobieranie nowych, tych jeszcze do zrobienia? Tutaj wchodzi w grę 5G od Plusa, które pozwoliło mi natychmiast zabrać się do roboty.

Także wieczór, który wydawał się nudny, został przemieniony w pełen aktywności, ponieważ udało mi się ogarnąć większość rzeczy. I także zagrać w TFT, bo dzień bez LoL-a, to dzień stracony.

Drugi dzień na szczęście przyniósł lepszą pogodę w Warszawie. Pomimo ciągłej niepewności i ciemnych chmur, wyruszyliśmy na zwiedzanie.

Gdzie najpierw? Szybkie przejście od hotelu i przemiła kawa na Śródmieściu. Aż chciałem tam posiedzieć dłużej.

Ale nie! Bo trzeba było zwiedzać dalej. Dalej chcieliśmy skoczyć na sushi. Szybkie, dzięki 5G, wyszukiwanie lokalu, i mamy to – jedna z najlepiej ocenianych suszarni w okolicy.

Co dalej? Wiadomo, po sushi pora na większą odmianę. Może pora na skoczenie na Starówkę. Dacie wiarę, że nigdy tam nie byłem?

Standardowa trasa, którą pokonuje większość turystów, została przeze mnie przebyta.

Musem było zahaczenie, nawet na chwilę, o Uniwersytet Warszawski i Pałac Prezydencki.

Halko! Znaleźliśmy chwilę, aby usiąść w Zamku Królewskim. Tam, na szczęście, mogliśmy podziwiać architekturę, odpocząć chwilę i zaplanować nasze następne kroki w podróży. Ekspresowo, ale dzięki 5G Plusa, daliśmy radę.

Oczywiście także natrafiliśmy na Syrenkę, bo dlaczego by nie. Było tłoczno, ale to standard przy takich atrakcjach turystycznych.

Potem hopka w metro i pora na jedną z ostatnich rzeczy, którą zobaczyliśmy dzisiaj: muzeum PRL-u!

Jeżeli ktoś z was nie był tam, musicie je odwiedzić. Szczególnie, gdy ktoś nie doświadczył tej epoki.

Co to za sprzęt? Nie ma co pytać przewodnika, wystarczy 5G od Plusa i Google Lens. Kilka sekund i już zobaczyliśmy, czym był ten tajemniczy przyrząd, który wisiał na wystawie.

O, i przy okazji mogliśmy wejść do Malucha. Znaczy, maluszka, bo w muzeum stoi 1/2 popularnego pojazdu, który zmobilizował Polskę.

Drugi dzień trzeba zakończyć czymś kompletnie świeżym. Może jedzeniem? Jako naczelny foodie, musiałem sprawdzić Nocny Market:

Czyli miejsce, gdzie sprawdzimy najróżniejsze restauracje z całej Warszawy.

Tym razem padło na włoską pizzę:

Oraz coś nowego, czyli kulki z ośmiornicą.

Były specyficzne. Jedni uwielbiają je, inni nie cierpią. Ale przynajmniej przechodząc się po markecie, ogarnęliśmy przepis na kulki. I to jest piękne w 5G: natychmiastowo zobaczyliśmy wideo o tym, jak przygotować je i czuję, że zaraz się tego podejmiemy!

Co dalej? Dzień drugi to zwiedzanie. Na pierwszy rzut poszły słynne schodki – bulwary wiślane. Znaleźliśmy także miejsce, gdzie niedaleko odbył się niesławny koncert Maty na wodzie, który zakończył się interwencją policji.

Widzieliśmy mosty w budowie...

Jak i odrobinę Pragi, bo dlaczego by nie. Spodobała się nam spora liczba second-handów, które przyciągnęły wzrok. Oczywiście nie wstąpiliśmy, bo to była już niedziela. A szkoda.

W międzyczasie zwiedzania Powiśla, zahaczyliśmy o ogrody Uniwersytetu Warszawskiego, które przykuwają uwagę każdego odwiedzającego.

Widoki stamtąd robią niesamowite wrażenie. Aż chciałoby się tam zamieszkać.

Resztę dnia zajęło nam zwiedzanie muzeum POLIN, do którego dotarliśmy dzięki nawigacji. I kilkunastominutowym kręceniu się po mieście w poszukiwaniu miejsca parkingowego.

A co dalej? Jeszcze ostatnim rzutem udało się nam wbić na matchę na Śródmieściu.

Dalej to już było działanie na ASAP-ie, aby zdążyć na pociąg. Szybkie zabranie bagażu i power walking na dworzec Centralny.

Na szczęście miałem tylko 10 minut drogi, więc obyło się bez przygód.

Chociaż...

 nie mogło być idealnie. Nie zgadniecie, ale mój pociąg był opóźniony. Także co można zrobić, aby zabić ten czas? Może pora na LoL-a!

Zero lagów i bezproblemowa gra na dworcu – kto by się spodziewał, że to będzie możliwe. I nie zgadniecie, ale wygrałem ten mecz bezproblemowo.

Na koniec dnia, pociąg przyjechał. Może nie na czas, ale udało się! Zatem wsiadam.

I po prawie czterech godzinach pora na powrót. Ot, witamy w Tarnowie ponownie. Chyba będzie trzeba niedługo wrócić do Warszawy.

Lokowanie produktu: PLUS 5G
Najnowsze