REKLAMA

Leo Messi właśnie udowodnił, że Apple miał rację. Jak to?

To jeden z największych, o ile nie największy transfer tego roku. Lionel Messi, człowiek, który wygrał wszystko, co było do wygrania w piłce nożnej, przeszedł do Interu Miami, żeby tam spędzić piłkarską emeryturą. Efekt transferu przekroczył wszelkie oczekiwania - jeszcze nigdy amerykańska drużyna nie miała tylu fanów.

lionel messi efekt instagram
REKLAMA

Od razu przepraszam urażonych użyciem wobec Messiego pojęcia człowiek, bo pewnie bardziej właściwe byłoby półbóg, bo to, co od kilkunastu lat robi z piłką na pewno nie jest do końca ludzkie. Jest tak niesamowity, że jego profil na Instagramie ma więcej obserwujących niż jajko. Wszyscy kojarzą go z Barceloną, w której spędził najlepsze lata swojej kariery, pobił rekordy, które wydawały się nieosiągalne dla śmiertelników, ale w dosyć smutnych okolicznościach odszedł z niej do Paris Saint Germain. Nie byłem zwolennikiem tego transferu i nadal uważa, że to klub wydmuszka, który służy szejkom do gry w Football Menagera w realu, ale to temat na osobny wpis.

REKLAMA

Po dwóch sezonach we francuskim klubie Messi postanowił zmienić barwy. Po boga futbolu ustawiły się kolejki, a kwoty, które mu obiecywano nie mieściły się w głowie. Lionel postanowił wybrać amerykański Inter Miami, a do transferu walnie przyczyniło się Apple. Zacytuję Przemka Pająka, który podsumował co skusiło Argentyńczyka:

Czym Apple wygrał Messiego dla MLS? Otóż firma z Cupertino oraz Adidas wraz z Major League Soccer obiecali boskiemu Leo udziały w przychodzie generowanym przez nowych subskrybentów tzw. season passa MLS oraz przychodu ze sprzedaży butów i gadżetów firmy Adidas związanych z amerykańską ligą. Czyli mówiąc wprost - Leo dostanie część od każdego wydanego dolara na oglądanie MLS oraz od każdego sprzedanego buta Adidasa od momentu podpisania przez niego kontraktu z Interem Miami.

Od razu pojawiły się wątpliwości - liga amerykańska nie jest tak atrakcyjna jak największe ligi europejskie, prestiż jest niższy i fanów jest mniej. Owszem - w ostatnich latach, głównie za sprawą transferów takich jak ten Messiego, liga amerykańska zyskuje na atrakcyjności, ale to nadal nie jest ten poziom, który znamy w Europie. Komentatorzy autorytarnie nazywali ten transfer niewypałem, wątpili w przychody. Tymczasem wystarczył jeden dzień, żeby brutalnie zweryfikować ich spojrzenie na świat.

Inter Miami w ciągu doby zyskał ponad 4 miliony obserwujących na Instagramie

Przed transferem profil drużyny śledziło milion osób. W 24 godziny po ogłoszeniu transferu było ich już ponad 5 milionów. W chwili, gdy piszę te słowa konto Interu Miami obserwuje 6,5 miliona osób. Żaden klub z najważniejszych lig amerykańskich takich jak NFL (futbol amerykański), MLB (baseball), NHL (hokej) oraz MLS (piłka nożna) nie może pochwalić się taką liczbą obserwujących. Marketingowcy mogą już otwierać szampany, bo takiego efektu nie było już dawno. Wraz z Messim wzrosły również ceny wejściówek. Przed ogłoszeniem transferu najtańsza miejscówka na mecz, w którym prawdopodobnie zadebiutuje - w dniu 21 lipca, kosztowała 29 dolarów. Dzisiaj trzeba za nią zapłacić ponad 300 dolarów. Inter Miami rozbił bank tym transferem i coś czuję, że liga MLS właśnie zyskała kilka milionów widzów z całego świata.

REKLAMA

Co ciekawe - święto Interu to dramat PSG - ponad milion osób przestało obserwować ich profil na Instagramie. Wychodzi na to, że to Lionel Messi jest sercem klubu.

Zdjęcie główne: Alizada Studios/Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA