Kupują nowe mieszkanie, a parking dostaną 2 kilometry dalej. Deweloperski absurd w polskim mieście
Spokojnie, wszystko jest zgodnie z przepisami. Odległość parkingu od mieszkania jest jednak na tyle duża, że trudno wyobrazić sobie, aby mieszkańcy faktycznie decydowali się na taki spacer. Tym bardziej w jesienne czy zimowe dni. W efekcie sąsiedzi nowej inwestycji pewnie będą musieli liczyć się z bardziej zatłoczoną okolicą.
Sprawę nagłośniła lokalna telewizja – Telewizja Kablowa Kołobrzeg. Nie ma tutaj mowy o nadużyciach, bowiem wszystko jest zgodne z prawem, a parking znajdujący się 2,5 km od budynku został przyklepany przez miasto.
To dlatego, że przepisy zagospodarowania przestrzennego w żaden sposób nie odnoszą się do odległości, w jakiej ma znajdować się parking od budynku. Deweloper to wykorzystał – nie ma miejsca pod blokiem, więc znalazł teren, gdzie można przeprowadzić taką inwestycję.
W papierach wszystko się zgadza
Mieszkańcy sąsiadującej kamienicy boją się, że nowi właściciele mieszkań będą polowali na ich parkingi. A jest się czego obawiać, bo inwestycja to w sumie przeszło 200 miejsc parkingowych. Owszem, 55 znajdzie się w parkingu podziemnym, ale 151 znajdzie się właśnie dwa kilometry dalej.
Kto uchwalił takie przepisy? Rada Miasta Kołobrzeg. A jak przyznają niektórzy radni, cytowani przez serwis miastokolobrzeg.pl, szczegóły im umknęły. Słowem – nie przeczytano dokumentów dokładnie. Przypomina się znany mem:
Pikanterii sprawie dodaje jeszcze jeden fakt. Działka, na której powstał parking, powinna być przeznaczona pod budynki usługowe bądź na sklep o pow. do 2000 m2 lub stację paliw. Najwyraźniej uznano, że ta ostatnia równie dobrze może być potraktowana jako element obsługi komunikacji. A właśnie na takiej działce powinien stanąć parking.
Jak interpretować decyzję naczelnik Wydziału Budownictwa? Teraz się już u źródeł nie da tego powiedzieć, bo osoba, która pełniła tę funkcję, w starostwie już nie pracuje.
Ta seria niedopatrzeń negatywnie odbije się na mieszkańcach i samej okolicy, która będzie zalana samochodami
No chyba że urzędnicy jednak się nie pomylili, a nowi właściciele mieszkań będą grzecznie spacerowali z parkingu albo skorzystają z komunikacji miejskiej.