Naprawianie Windowsa będzie łatwiejsze. System sam powie, co mu dolega
„Wystąpił błąd numer 0x80240439. By go usunąć, sprawdź KB58037. Życzymy miłego dnia”. Wygląda na to, że nadchodzi kres bełkotu zrozumiałego tylko dla sysadminów i entuzjastów.
Myślę, że każdy, kto posiadał dłużej jakieś urządzenie z Windows, prędzej czy później natrafił na jakiś błąd programowy. Na nietypową sytuację, z którą system sobie nie poradził lub po prostu na ewidentny błąd w oprogramowaniu. Windows nie jest jednak pomocny w rozwiązaniu problemu, mimo swoich licznych wbudowanych modułów diagnostycznych.
Projektanci systemu zakładali bowiem przez ostatnie dekady, że jeżeli ktoś się bierze za serwisowanie komputera, to prawdopodobnie się na tym zna. Dlatego też komunikaty o błędach wyglądają tak, jak na makiecie poniżej:
Adnotacje na makiecie wykonał jeden z pracowników firmy, przy okazji zapowiedzi zmian w Windowsie. Wskazują one elementy, które dla większości użytkowników tego systemu będą niezrozumiałe. Nie każdy, całkiem słusznie zresztą, musi wiedzieć, czym u licha jest Baza Wiedzy Microsoftu.
Komunikat błędu Windows 10 pisany ludzkim językiem.
Po aktualizacji Windows 10 do wersji 1903 mamy oczywiście znacznie rzadziej napotykać jakiekolwiek komunikaty z błędami, ale jeżeli te jednak wystąpią, będą wyglądać inaczej. Zamiast bełkotu o numerach błędów w systemie szesnastkowym i artykułach bazy wiedzy do wybingowania wygooglania, system sam przetworzy kod błędu i rozpisze bardziej zrozumiały dla użytkownika komunikat.
System wskaże konkretny problem i albo zasugeruje konkretne działania, albo chociaż zapewni adres i klikalne łącze do artykułu wiedzy, jeżeli sytuacja jest zbyt skomplikowana do ilustracji w prostym kreatorze. To oznacza, że zamiast udawać się do wyszukiwarki internetowej, będziemy mogli od razu przystąpić do naprawy. Lub chociaż powiedzieć znajomemu który się zna, gdzie konkretnie byłby problem i czy mógłby nam pomóc.
Nowość będzie wprowadzana stopniowo. Na razie pojawi się w tylko jednym module.
Microsoft od lat i poniekąd zasadnie uznaje klienta firmowego za głównego użytkownika Windows. Zakłada więc, że urządzenie użytkowane przez użytkownika znajduje się pod kontrolą administratora, który wie, jak sobie radzić z numerami błędów i opisów z bazy wiedzy. Teraz w końcu, tak po paru dekadach, przypomina sobie o mniej kompetentnych użytkownikach indywidualnych.
Microsoft zamierza bardzo ostrożnie podchodzić do zmiany języka, w jakim komunikuje się system z użytkownikiem. Dlatego też na razie jedynym miejscem, w którym ewentualnie zobaczymy nowe komunikaty o błędach, będzie instalator aktualizacji rozwojowych Windowsa 10. Po przeanalizowaniu reakcji użytkowników mają one trafić do pozostałych, właściwszych elementów systemu. Choć jeszcze nie wiemy dokładnie kiedy.