REKLAMA

Do tej pory funkcja ta była zarezerwowana dla szefa Facebooka. Teraz każdy będzie mógł kasować wysłane wiadomości

Ledwo media na całym świecie wyraziły irytację tym, że Mark Zuckerberg może usunąć swoje wiadomości z cudzego Messengera, a już zespół Facebooka zapowiada, że kasowanie wiadomości w Messengerze będzie dostępne też dla zwykłych śmiertelników. 

messenger
REKLAMA

Irytacja nie była spowodowana samą opcją. Problemem jest to, że w konwersacji jedna strona była uprzywilejowana i mogła swobodnie usuwać swoje wypowiedzi z całej rozmowy. Messenger przeciętnego mugola pozwala jedynie na pozbycie się swojej wypowiedzi ze swojej części konwersacji. Choćby nie wiem jak próbować, prosić i zaklinać nie usunie się jej z serwera ani z aplikacji interlokutora.

REKLAMA

Teraz ma się to zmienić. Zespół Facebooka postanowił zignorować istotę problemu i udać, że tak naprawdę chodzi o brak samej opcji w komunikatorze. Dzięki temu zamiast mało wiarygodnych tłumaczeń i ratowania twarzy dostaniemy nową funkcję w Messengerze. Normalny użytkownik będzie mógł zasmakować supermocy Zuckerberga w ciągu kilku najbliższych miesięcy. A ponieważ Facebook zapowiedział, że dopóki wszyscy nie dostaniemy tej opcji, nie będzie mógł z niej też korzystać Mark Zuckerberg, zapowiada się, że dużo się nie naczekamy.

Cofanie wysyłania wiadomości w Messengerze jest już możliwe w ramach Tajnej Konwersacji.

REKLAMA

Obecnie jedynym sposobem na usunięcie wysłanej wiadomości jest korzystanie z Tajnej Konwersacji. Dzięki niej nasze wypowiedzi są nie tylko szyfrowane, ale także mogą znikać po określonym czasie od ich wyświetlenia. Trzeba tylko wcześniej ustawić specjalny licznik. Minusów tego rozwiązania jest kilka. Służą one tylko tym, którzy jeszcze przed wysłaniem wiadomości wiedzą, że chcą ją usunąć oraz korzystają ze specjalnego szyfrowania konwersacji. No i funkcja ta nie jest dostępna na Messengerze Lite.

Nie ukrywam, że o ile kryzysy wizerunkowe Facebooka ostatnio mnie nieco zmęczyły, to wprowadzenia nowej funkcji jest ich miłym skutkiem ubocznym. Zastanawiam się jedynie, kiedy taka opcja będzie przydatna. Może to kwestia zbliżającego się weekendu, ale w mojej głowie pojawiają się głównie scenariusze z wiadomościami pisanymi po alkoholu albo z nagimi zdjęciami. W obu wypadkach przekonanie, że można cokolwiek cofnąć, jest złudne. Zdjęcia zawsze można ściągnąć i zapisać, a słowa, jeśli zostaną już przeczytane, nie tak łatwo wymazać z czyjejś głowy. No, chyba że uda się je usunąć, zanim ktoś odbierze wiadomość, ale w dobie ciągłego podłączenia do internetu na to akurat liczyć za bardzo nie można.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA