NASA chce wysłać sondę do układu Alfa Centauri. Problem w tym, że zrobi to za pół wieku
Mam dla was dobrą, ale trochę smutną wiadomość. NASA zapowiedziała, że przyjrzy się bliżej układowi Alfa Centauri. Niestety, nie stanie się to tak szybko, jakbym chciał.
W zasadzie to nie jestem nawet pewien, czy dożyję dnia, w którym amerykańska agencja kosmiczna wystrzeli sondę w kierunku gwiazdozbioru Centaura. Nie mówiąc już o samym czasie takiej podróży. Alfa Centauri oddalona jest od Ziemi o 4,37 lat świetlnych.
Daleko. Gdybyśmy potrafili rozpędzić taką sondę do, powiedzmy, 1/10 prędkości światła, to do najbliższego układu od Ziemi, jakim jest Alfa Centauri doleciała by po ok. 40 latach. Na razie nie potrafimy.
Sonda na Alfa Centauri wystartuje dopiero w 2069 r.
NASA zakłada, że za ponad 50 lat będziemy już dysponować takim napędem. I jasne, można się pośmiać, że co to za plan, którego nie jesteśmy w stanie wykonać. Pamiętajcie tylko, że w 2069 r. będziemy mieli akurat okrągłą i setną rocznicę lądowania na Księżycu. Gdy Kennedy obiecywał, że Amerykanie wylądują na naszym satelicie, to... też do końca nie było wiadomo, jak to zrobić.
Układ Alfa Centauri to zresztą jeden z lepszych kierunków, jeśli chodzi o zwiedzanie tego, co znajduje się poza naszym Układem Słonecznym. Wiemy, też że w tym układzie znajduje się kilka interesujących egzoplanet. Szansa na to, że znajdziemy na nich życie nie jest zbyt wysoka, ale i tak na pewno nie zaszkodziłoby przyjrzeć im się z bliska.
Wokół Alpha Centauri B orbituje na przykład ciekawa planeta-piekarnik, na której temperatura wynosi ok. 1200 st. C. Jej masa sugeruje, że przypomina Ziemię. Chętnie bym to zobaczył.
Nieco chłodniej robi się z kolei na planecie trochę większej od Ziemi, ale o bardzo zbliżonej budowie, która krąży wokół Proximy Centauri. Proxima b znajduje się w ekosferze swojej gwiazdy — oznacza to, że teoretycznie moglibyśmy znaleźć tam życie.
Oczywiście to życie musiałoby sobie w trakcie ewolucji poradzić ze specyfiką swojej gwiazdy. Proxima Centauri jest czerwonym karłem. A, jak wiemy z badań przeprowadzonych przez Ofera Cohena z Harvard-Smithsonian Center, planety znajdujące się dostatecznie blisko czerwonych karłów, żeby na ich powierzchni występowała woda w stanie ciekłym, narażone są na bardzo intensywne promieniowanie ultrafioletowe i rentgenowskie. Nie są to zbyt sprzyjające warunki do życia. Ale kto wie?
Nanostatkiem w szybszy rejs
Być może wcześniej, niż wysłanie w tamtym kierunku wielofunkcyjnej sondy, do Alpha Centauri dotrą nasze mikroskopijne statki kosmiczne. Chociaż statek w tym przypadku to moim zdaniem gigantyczne nadużycie. Niemniej jednak projekt jest bardzo ciekawy. I uczestniczy w nim sam Stephen Hawking. Chodzi o StarChip, czyli układ, który poruszałby się z szybkością 1/5 szybkości światła i byłby w stanie pokonać dystans ok. 4.02336 × 1013 km nie psując się gdzieś po drodze.
A przynajmniej, nie psując się doszczętnie. Bo to, że taki układ musi być zdolny do regeneracji nie podlega absolutnie żadnej dyskusji. I co najlepsze: dzięki wspólnym wysiłkom NASA i koreańskiego Institute of Science and Technology, mamy nawet niezły pomysł na tę regenerację.
Pozostaje też kwestia odpowiedniej szybkości podróży takiego maleństwa. Tutaj też dysponujemy całkiem ciekawym rozwiązaniem. Taki mały obiekt można rozpędzić bowiem za pomocą odpowiednio silnej wiązki laserowej. Bardzo silnej. Naukowcy zakładają, że do tego celu wykorzystalibyśmy połączone wiązki z kilkudziesięciu laserów zainstalowanych na Ziemi. Ilość energii potrzebna do nadania odpowiednio silnego pędu tą metodą to jakieś 100 gigawatów. Mniej więcej tyle energii, ile potrzebne jest do wystrzelenia rakiety w kosmos.
Pozostaje też kwestia komunikacji z takim statkiem, który znajdowałby się ponad 4 lata świetlne od naszej planety, ale to już "drobny szczegół". Inicjatywa Starshot jest jednym z ciekawszych projektów kosmicznych, więc o jej postępach na pewno przeczytacie na Spider's Web.
W międzyczasie na pewno też przyjrzymy się układowi Alfa Centauri z bliska w większym powiększeniu. Na początku 2019 r. w przestrzeń kosmiczną zostanie wystrzelony Teleskop Jamesa Webba. Dzięki niemu dowiemy się znacznie więcej o naszym potencjalnym celu podróży. Tylko ten 2069 rok... Pocieszam się tym, że trochę wcześniej zobaczę kometę Haleya.