Jeśli spóźniać się na imprezy, to w wielkim stylu. 48 godzin z LG V30
Dziś startuje przedsprzedaż LG V30 w Polsce. Spędziłem z tym telefonem już 48 godzin i widzę kilka solidnych powodów, by zwrócić na niego uwagę, pomimo późnego debiutu na rynku.
Jak się spóźniać na imprezę, to z klasą. Podczas gdy Samsungi Galaxy S8, Note 8, nowe iPhone’y i wszystkie inne sztandarowe smartfony już sobie balują na parkiecie, LG V30 wchodzi cały w ekstrawaganckim, błyszczącym garniaku – i sala zamiera. Po czym ten grzecznie przeprasza za spóźnienie i wymiata połowę konkurencji ze sceny. Tak to widzę po 48 godzinach z tym telefonem. Chociaż pojawia się na rynku w najgorszym możliwym momencie i grubo po międzynarodowym debiucie, chociaż kosztuje u nas stanowczo za drogie 3799 zł, w moim personalnym rankingu zmiótł większość flagowców z 2017 roku.
Ustęp o ekstrawaganckim, błyszczącym garniaku nie wziął się znikąd: szklano-aluminiowa obudowa LG V30 mieni się zależnie od kąta padania światła i robi fenomenalne wrażenie. Trudno ją utrzymać w czystości, ale nie sposób odmówić jej elegancji. Gdyby ktoś pytał o czytnik linii papilarnych – jest umieszczony dokładnie tam, gdzie powinien i działa błyskawicznie.
Dodatkowo w zestawie znajdziemy całkiem niezłe pchełki od B&O. Grają lepiej od większości słuchawek dołączanych do smartfonów. Aż żal, że producent nie dołącza do nich miękkiego etui do transportu, bo tych słuchawek chce się używać. Więcej o właściwościach audio LG V30 przeczytacie niebawem w osobnym tekście.
Z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do pełnej recenzji, ale po 48 godzinach bardzo polubiłem LG V30. Po prostu.
Nie wiem, na czym dokładnie to polega, ale biorąc do ręki LG V30 i korzystając z niego czuję się lepiej, niż używając prywatnego Galaxy S8. Telefon lepiej leży mi w dłoni (choć jest większy), dźwięk płynący ze słuchawek jest przepiękny, a aparat sprawił, że znów polubiłem mobilną fotografię. Tak, mój S8 robi równie dobre zdjęcia, ale V30 ma w sobie coś takiego, że chce mi się go wyciągać z kieszeni i fotografować.
Dzisiaj rusza przedsprzedaż LG V30. Osoby, które zdecydują się nabyć go przedpremierowo, mogą kupić go w zestawie z fantastycznym gratisem – słuchawkami BeoPlay H4 od Bang&Olufsen o wartości 1299 zł!
Obiektywnie przyznaję, że cena, choć nie odstaje przesadnie od rywali, jest stanowczo za wysoka. Biorąc pod uwagę mocno spóźnioną premierę V30 w Polsce, LG powinno było starać się walczyć z rywalami ceną, a niestety tego nie robi. Ci, którzy noszą się w tej chwili z zamiarem kupienia jak najświeższego flagowca, tym bardziej spojrzą na nieco tańsze, a wcale nie gorsze produkty konkurencji.
Subiektywnie jednak muszę powiedzieć, że LG V30 ma w zanadrzu sporo argumentów, by pomimo spóźnienia nakłonić klientów do zakupu. Ale czy są one wystarczające? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w pełnej recenzji za kilka tygodni.