Kochasz swojego psa? Twórcy tego projektu chcą, byś kupił mu inteligentną piłkę
Nowoczesna technologia, którą wykorzystują profesjonalni tenisiści, zamknięta w uwielbianej przez psy zabawce. Piłka, która umożliwia monitorowanie aktywności czworonoga i jego zdrowia. Polskie Bringy chce, żeby gadżety dla zwierzaków też były inteligentne.
Procesory znajdziemy w zegarkach, pralkach, lodówkach, pora na akcesoria dla zwierząt. Bringy umożliwia monitorowanie aktywności czworonoga oraz dopasowywanie treningów do jego indywidualnych wymagań. Wstrząsoodporny czujnik ukryty w tej wytrzymałej piłce dokładnie śledzi jej ruchy.
Piłka pozwala na zbieranie dużej ilości danych, dzięki którym mierzy i monitoruje m.in. odległość jaką przebiegł pies, goniąc piłkę, jak szybko ją przyniósł lub jak wysoko skoczył, by ją złapać. Informacje gromadzone podczas zabaw są procesowane przez zaawansowane algorytmy, które modyfikują kolejne treningi i spacery zgodnie z aktualnymi potrzebami i możliwościami każdego psa, niezależnie od jego wielkości czy kondycji.
O pomyśle na startup, kampanii na Kickstarterze, rozwoju aplikacji i planach na przyszłość rozmawiam z CEO Bringy, Piotrem Jasińskim.
Przemysław Śmit, Spider’s Web: W skrócie. Czym jest wasz produkt?
Piotr Jasiński, Founder & CEO w Bringy: Psie zabawki dzielą się na dwie grupy: zabawki do żucia, z którymi zostawiamy psa w domu, oraz te służące do nauki i zabawy na spacerze. Bringy jest zabawką z tej drugiej kategorii. Używa się jej do aportowania i - równolegle ze smakołykami czy przytulaniem - pełni funkcję nagrody dla psa.
Czyli może być dobrym narzędziem w pracy z psem, na przykład w trakcie szkolenia?
Zabawy z piłką są niezastąpione przy szkoleniu psów. Bringy przybliża właścicieli do właściwego szkolenia posłuszeństwa, bez konieczności posiadania specjalistycznej wiedzy. Kiedy dodatkowo ulubiona zabawka zwierzaka daje właścicielowi informacje o jego wynikach i kondycji danego dnia, można zatroszczyć się o niego jeszcze lepiej. Dzięki pomiarom z sensora i poradom z aplikacji Bringy w kilka dni właściciel jest w stanie zauważyć postępy w posłuszeństwie.
A kontaktowaliście się z behawiorystami? Jak oni reagują na wieść o waszym gadżecie?
Skupiliśmy się na treserach i weterynarzach. Przy konstruowaniu piłki bezpieczeństwo czworonoga i właściwa wiedza zakodowana w Bringy była dla nas najważniejsza. Nasza piłka powstała po to, by ułatwiać życie właścicielom psów za pośrednictwem najbardziej popularnej zabawy.
Niektóre psy lubią niszczyć wszystko, co znajduje się w ich otoczeniu. Jak wygląda kwestia wytrzymałości piłki?
Nasza piłka jest wykonana z polimeru, który pozwala zachować właściwości medyczne, plastyczność i dużą wytrzymałość. To nowy materiał na rynku, który nie rozpuszcza się i nie wchodzi w reakcję z psią śliną. Oprócz testów producenta gumy, przeprowadziliśmy także własne - z udziałem specjalnie wyselekcjonowanych niszczycieli. Gotową piłkę wypróbował pitbull, ponieważ zależało mi na nacisku szczęki, która wynosi ponad tonę.
Tylko że z tymi pitbullami i ich uściskiem szczęki nie jest do końca tak, że jest największa na świecie. Co z innymi psami, tymi większymi i mniejszymi?
Drugim testerem był konsekwentny oraz precyzyjnie szarpiący małymi ząbkami jamnik. Obydwa psy walczyły z materiałem w kilku sesjach, łącznie po kilka godzin. Próbki nosiły drobne ślady pogryzienia, ale nie były rozerwane na strzępy.
I testowaliście piłkę tylko z tymi dwoma psami?
Precyzyjnie z trzema. Dwa wspomniane wcześniej to wyselekcjonowani niszczyciele, których znam od kilku lat i wiem jak szybko pozbywają się wszystkiego, co trafi w ich zęby. Dodatkowo materiał, z którego jest wykonana piłka, był testowany przez samego producenta. To polimer, który dopiero wchodzi na rynek psich gadżetów. Natomiast część elektroniczna przeszła rygorystyczne testy na Politechnice Warszawskiej.
Jak aplikacja analizuje zdrowie naszego czworonoga?
Aplikacja Bringy jest połączona z sensorem w piłce, co umożliwia analizę danych z ruchu. Przed zabawą określamy cechy naszego psa. Wskazujemy jego wiek, wagę i dotychczasowy styl życia. Jeśli pupil do tej pory nie biegał zbyt często, system zaproponuje mniej intensywny trening, a następnie dostosuje go w miarę potrzeb i możliwości psa.
Nasz algorytm analizuje odległości, które przebywa piłka oraz prędkość, z jaką pies ją przynosi od momentu rzutu. Dzięki tym pomiarom można określić dystans przebiegnięty przez psa, a także powiadomić właściciela o konieczności napojenia czworonoga lub zakończenia zabawy, aby uniknąć przetrenowania i kontuzji. Opracowaliśmy też wideo-wskazówki dla właścicieli, dzięki którym mogą dowiedzieć się m.in. jak nauczyć psa aportować oraz jak przeprowadzić rozgrzewkę, aby zadbać o jego stawy.
Może się mylę, ale jeszcze wiele lat minie nim, ludzie zrozumieją potrzeby zwierząt.
Budowanie tej świadomości to rzeczywiście długotrwały proces. Zmiana myślenia odbiorców wymaga sporo czasu i pracy, ale to jeszcze bardziej nas motywuje. Nasza piłka jest narzędziem do monitorowania kondycji psa, więc daje wgląd w jego potrzeby fizyczne. Jednocześnie poprzez naszego bloga i media społecznościowe chcemy zachęcać właścicieli do spędzania czasu z psem na spacerze i wspólnych zabaw. Bo nic tak nie poprawia relacji z czworonogiem, jak poświęcona mu uwaga. Zwykła rundka wokół bloku to według nas zdecydowanie za mało.
Czyli w jakiś sposób będziecie też mentorami dla właścicieli psów?
Tak. Dla przykładu, w materiałach promujących produkt stawiamy na aportowanie, bo to jedno z podstawowych ćwiczeń, od których treserzy zaczynają każdy trening. W czasie aportowania pies okazuje swoje posłuszeństwo, która ma odbicie w jego innych zachowaniach: skupieniu na właścicielu, pilnowaniu się na spacerze bez smyczy i reagowaniu na komendy. Dzięki zabawie z piłką i wybieganiu na świeżym powietrzu niejeden właściciel uchronił przed pogryzieniem swoją kanapę czy buty.
Ok, a w jaki sposób aplikacja będzie mierzyć samopoczucie psa?
Dane z kolejnych spacerów i zabawy z Bringy pozwolą zaobserwować postępy i rozwój psa. Pokażą, czy z czasem mniej się męczy, szybciej przynosi piłkę i wyżej po nią skacze. Spadki i wzrosty formy zobaczymy na wykresach. Dane o pokonanych odległościach, skoczności i refleksie psa są punktem wyjścia do utrzymania go w dobrej formie - nie tylko fizycznej, ale także psychicznej.
Ale jak to analizujecie? Do pomiaru aktywności psa nie wystarczy założyć zegarka na nadgarstek i przebiec z nim kilka kilometrów.
Piłka rzucona z punktu A (w którym stoi właściciel) nabiera prędkości i tym samym odległości, aż do wytracenia tych wartości (do zera, lub innej wartości) w punkcie B. Pies aportując zabiera ją z punktu B i przynosi do miejsca, skąd została wyrzucona, czyli naszego założonego punktu A. W tym przypadku mamy sumę odległości i czas przyniesienia. Te dane (odległość i czas) jesteśmy w stanie podstawić do wzoru, który w zakłada, że pies, który nie biega zbyt często, nie powinien jednorazowo przebiec więcej niż ok. 2 km. Po osiągnięciu takiego dystansu wysyłamy właściwe notyfikacje - miska wody i odpoczynek. Sumując wyniki z miesiąca, jesteśmy w stanie zaobserwować progres naszego psa. Przyjaciele projektu to także biegacze, którzy uprawiają sport ze swoimi psami, stąd mieliśmy dostęp do danych, jak właściwie rozwinąć psa w treningu biegowym.
Chcecie uzbierać sporo kasy na zabawkę. Pytanie, czy nie lepiej byłoby spróbować zbiórki na np. schronisko dla zwierząt, albo na inny cel, który przyczyniłby się do pomocy zwierzętom?
Pomoc bezdomnym psom to obowiązek, w który angażuję swój prywatny czas i do czego namawiam również czytelników. Od wielu lat przekazuję nie tylko 1% swojego podatku, ale również worki jedzenia na ten cel. Uważam, że łączenie biznesu z działaniami pro bono często prowadzi do myślenia, że firmy “chcą zarobić na nieszczęściu". W moim postrzeganiu to nieetyczne. Żyjemy w czasach, w których zbiórki i charytatywne akcje wzbudzają niepokój i podejrzenia. Dlatego kluczowa jest odpowiedzialność wewnątrz małych grup przyjaciół, rodzin, które bezpośrednio docierają do placówek i je wspierają. Osobiste wizyty w schroniskach i dostarczanie potrzebnych im środków są dla mnie bardzo ważne. Wyrabiają wrażliwość i chęć pomocy wewnątrz jednostki, która jest bardziej wartościowa niż ta związania z wrzuceniem banknotu do puszki czy przelewem na konto.
Nie widzę związku pomiędzy zbiórką na schronisko a pomocą właścicielom psów w budowaniu posłuszeństwa ich czworonogów. A właśnie to jest misją Bringy.
Jak oceniacie pierwsze dni kampanii na Kickstarterze?
Kickstarter to papierek lakmusowy dla projektu. Możemy publicznie zaprezentować nasz produkt i zebrać bezcenną dla nas informację zwrotną. Po pierwszej fazie zbiórki crowdfundingowej wiemy, że należy stale wdrażać nowe metody komunikacji, by dotrzeć do osób zainteresowanych tego typu gadżetami. Wyciągamy wnioski i skupiamy się na osobach chcących budować relację z psem, które wiedzą, że spędzą z nim kolejne 15 lat i dbają o to, by ich kompan był w dobrej formie. Dla całego zespołu jest to pierwsza kampania na Kickstarterze, więc wiele się uczymy.
Czego konkretnie?
Niestety na Kickstarterze wizja i misja projektu schodzą na drugi plan, a konkretne wyniki są zasługą twardych technik marketingowych. Jednak nie zrażamy się, bo warto słuchać rynku i odpowiadać na jego potrzeby. Dzięki temu Bringy będzie jeszcze lepsze.
Jeżeli nie uda się zbiórka na Kickstarterze, macie jakiś plan B?
To, co mamy na pewno, to produkt w bardzo zaawansowanym stadium rozwoju: gotowy i przetestowany sensor, funkcjonalny model piłki, gotowe testy materiałowe i testowe aplikacje. Jeżeli w pierwszym rozdaniu na Kickstartere projekt się nie powiedzie, będę starał się powtórzyć kampanię.
A plan C? Macie w planach produkcję innych gadżetów?
Ponieważ każdego dnia jestem krok bliżej do skończenia projektu, wiem, że nie poprzestanę na tej jednej piłce. Moim celem jest zbudowanie linii akcesoriów dla psów i kotów, która w swojej ofercie będzie miała, m.in. produkty wykorzystujące nowe technologie, np. sensoryczną - tak jak w Bringy. Widzę, ile miłości dają ludzie z mojego otoczenia swoim czworonogom. Chciałbym, aby otaczali się pięknymi gadżetami i mogli jeszcze bardziej cieszyć z interakcji ze swoim futrzastym przyjacielem.