Koniec tej linii aparatów Sony może zapowiadać koniec całego segmentu lustrzanek
Na łamach serwisów fotograficznych znów powróciła dyskusja o przyszłości bagnetu Sony A, czyli krótko mówiąc, o przyszłości lustrzanek tej firmy. Wiele osób twierdzi, że zbliżamy się do końca ich produkcji. Ja również tak uważam.
Plotki o końcu lustrzanek Sony wracają jak bumerang co kilka miesięcy. Tym razem wywołał je na nowo jeden z czytelników Photo Rumors, który wrócił z wewnętrznej prezentacji firmy Sony, na której nie znalazł się ani jeden slajd poświęcony lustrzankom. Sony mówiło wyłącznie o planach odnośnie bezlusterkowców.
I faktycznie, linia bezlusterkowców rozwija się w szybkim tempie. Sony pokazuje zarówno nowe obiektywy, jak i aparaty. W przypadku obiektywów można narzekać na ceny profesjonalnych konstrukcji, ale użytkownicy systemu Sony E i FE mają coraz większy wybór. Podobnie jest z aparatami, gdzie Sony stało się jednym z głównych innowatorów rynku. Nowe bezlusterkowce są naprawdę kapitalne, czy to na półce APS-C, czy w przypadku pełnych klatek.
Czy w dobie dużych spadków sprzedaży na rynku foto opłaca się produkować dwie linie aparatów?
Nie da się ukryć, że Sony stoi w rozkroku i poniekąd staje się ofiarą własnego sukcesu. Z jednej strony mamy biznes lustrzanek Alfa, rozwijany od 1985 roku, a w 2006 kupiony przez Sony od firmy Minolta. System ma bogatą tradycję, dużą rzeszę użytkowników i bardzo dużą bazę obiektywów.
Z drugiej strony mamy dość młode bezlusterkowce, które są rozwijane zaledwie od 2010 roku. Są to aparaty bez wątpienia przyszłościowe, mniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie. System nie jest kompatybilny z obiektywami od lustrzanek. Istnieją specjalne przejściówki i adaptery, ale są one dość spore i ciężkie, co kłóci się z ideą bezlusterkowca.
Dwa równoległe systemy to problem dla Sony i dla użytkowników
Sony być może chce zakopać lustrzankowy biznes, ale ewidentnie nie może sobie pozwolić na nagłe zakończenie produkcji. Po pierwsze, nadal są w tym pieniądze (nawet jeśli mało kto kupuje nowe aparaty, to fotografowie ciągle kupują obiektywy), a po drugie, klienci poczuliby się oszukani.
We wszystkich oficjalnych komunikatach Sony potwierdza, że bagnet A ma się dobrze, a lustrzanki nie wybierają się jeszcze na emeryturę. Tyle tylko, że lustrzankowych premier jest bardzo mało. Na początku roku pojawiła się nowa A68, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Wszyscy wypatrujemy nowej sztandarowej konstrukcji, czyli następcy pełnoklatkowej lustrzanki Sony A99, zaprezentowanej dość dawno, bo w 2012 roku. Niebawem miną więc cztery lata od startu jej produkcji, co wzbudza niepokój fanów firmy. Wystarczy powiedzieć, że od 2012 roku Nikon już dwukrotnie prezentował nowsze wersje flagowców, przechodząc z D4, poprzez D4s, po D5.
Do tego dochodzą plotki o tym, że Sony zrezygnuje z kolejnej budżetowej linii lustrzanek. Model A58 ma nie doczekać się następcy. Podobnie ma być z modelem A3000, który był bezlusterkowcem opakowanym w obudowę przypominającą lustrzankę. Nową linią entry-level ma być seria bezlusterkowców A5000, która niebawem ma się doczekać odświeżenia.
Mocno czekam na nadchodzące targi Photokina. Sony bez wątpienia pokaże nowe aparaty na tak dużej imprezie. Zobaczymy, czy będą to same bezlusterkowce, czy jednak doczekamy się premiery jakiejś lustrzanki. Jeśli nie, bagnet A można będzie uznać za martwy, nawet jeśli Sony mówi, że jest inaczej.