Microsoft rozważa połączenie systemu Windows 10 z Androidem, a inspiracją jest... Xbox One
O tym plotkowało się od dawna: mobilny Windows 10, podobnie jak BlackBerry, miałby być zgodny z aplikacjami napisanymi dla Androida. Wygląda na to, że to nie plotki, a szczegóły na temat tej technologii właśnie poznaliśmy dzięki wnioskowi patentowemu Microsoftu.
Wygląda na to, że do smartfonów z systemem operacyjnym Microsoftu może trafić technologia opracowana na potrzeby konsoli Xbox One. Choć nie jest to pewne, a poniższe spekulacje opierają się wyłącznie na przyznaniu Microsoftowi pewnego bardzo ciekawego patentu, to wygląda na to, że gigant z Redmond znalazł metodę na zaoferowanie możliwości uruchamiania mobilnych aplikacji z dowolnego systemu operacyjnego, w tym Androida. Oczywiście mówimy tu wyłącznie o technicznym rozwiązaniu problemu, bo w praktyce może się okazać, że licencja i prawa autorskie bardzo ograniczą ów wynalazek. Tym niemniej sam pomysł wydaje się bardzo ciekawy, ale też i… bardzo ryzykowny.
Patent numer 9 003 173 został przyznany firmie Microsoft trzy dni temu, o czym jako pierwszy napisał WMPoweruser, i opisuje „rozruch kilku systemów operacyjnych na jednym urządzeniu mobilnym”. Nie opatentowano jednak ogólnej koncepcji, a jedną bardzo specyficzną metodę. I nie ma ona nic wspólnego z niedawnymi eksperymentami pokroju udostępniania obrazu Windows 10 podmieniającego zainstalowanego na danym smartfonie Androida.
Co dokładnie opisuje patent?
Microsoft opracował technologię, która pozwala użytkownikowi mobilnego urządzenia na wybór systemu operacyjnego, który ma wykonać daną czynność. Przykładowo, smartfon po uruchomieniu zamiast uruchamiać cały system operacyjny może załadować tylko prosty mini-system do wykonywania połączeń alarmowych, a właściwy dla niego OS uruchamiać w tle. Inny przykład to uruchomienie samego mikrosystemu i aplikacji do aparatu po wciśnięciu przycisku migawki w wyłączonym telefonie, bez potrzeby czekania na załadowanie się pełnego Windows.
Sektor rozruchowy, wedle pomysłu i technologii Microsoftu, jest w stanie również ładować tylko te części systemu operacyjnego, których użytkownik potrzebuje. Przykładowo, funkcje dotyczące szyfrowania i synchronizowania danych korporacyjnych byłyby ładowane tylko w razie potrzeby. Co więcej, niektóre komponenty systemu w ogóle nie muszą być przechowywane w pamięci urządzenia. Mogą być pobierane dopiero w razie potrzeby, lub wręcz strumieniowane.
Te komponenty nie muszą być częścią Windows
I tu zaczyna się robić ciekawie. Smartfon wyposażony w prezentowaną we wniosku patentowym technologią Microsoftu może strumieniować lub pobierać dowolne (w granicach prawa i licencji) komponenty, nie tylko samego Windows. To z kolei oznacza, że, przykładowo, przy próbie uruchomienia pliku APK, a więc androidowej aplikacji, może on sobie z chmury doczytać odpowiednie biblioteki, by móc ową aplikację uruchomić. Bez konieczności rozruchu całego Androida.
Microsoft stosuje bardzo podobną technologię już od dawna w jednym ze swoich produktów, a konkretniej w konsoli Xbox One. Jest ona zarządzana przez kernel systemu Windows NT oraz dwa systemy operacyjne, wznawiane na żądanie. Jeden odpowiedzialny jest za obsługę gier, drugi za obsługę aplikacji. Jest to podobne, ale nie identyczne rozwiązanie, bowiem na Xboksie oba systemy operacyjne są uruchomione równolegle na jednym jądrze, zaś patent opisuje ładowanie do pamięci również ich fragmentów.
Korzyści są oczywiste, ale nie brakuje też zagrożeń
Szybsze czasy ładowania, większe możliwości personalizacji, zwiększona kompatybilność… teoretycznie, widzimy tu same korzyści dla nas, użytkowników. Praktyka może jednak doprowadzić do mocnego strzału w kolano, a co za tym idzie, zmarginalizowania bądź wyeliminowania Windows na rynku. Założenie Microsoftu jest bowiem takie, że aplikacje na Windows będą szczególnie atrakcyjne dla deweloperów z uwagi na szeroką publiczność (IoT, smartfony, tablety, PC, konsole) i prostotę ich tworzenia z uwagi na znakomite microsoftowe narzędzia deweloperskie. Jednak teraz deweloper będzie mógł zawojować zarówno całą windosową publikę, jak i również osoby używające sprzętu z Androidem. Pisanie natywnych windowsowych aplikacji straci jakikolwiek większy sens.
Pamiętajmy jednak o trzech sprawach. Po pierwsze, posiadanie patentu na daną technologię nie oznacza, że zostanie ona kiedykolwiek wdrożona na rynek. Po drugie, jej możliwości mogą zostać ograniczone a opisywana usługa może najzwyczajniej w świecie nie oferować strumieniowania lub pobierania komponentów pozwalających na uruchamianie innych niż windowsowe aplikacji. Po trzecie zaś… możliwe, że czegoś nie przewidzieliśmy i Microsoft ma takiego asa w rękawie, który i tak przekonałby deweloperów do pisania dla Windows. Zwłaszcza, że w przypadku komputerów PC jedyną sensowną dla Okienek alternatywą dla przytłaczającej większości użytkowników nadal pozostaje wyłącznie OS X.
*Zdjęcie główne: Shutterstock.