REKLAMA

Ktoś tutaj kłamie. Ile tak naprawdę Taylor Swift zarobiła dzięki Spotify?

Serial pod tytułem „Taylor Swift odeszła ze Spotify” trwa w najlepsze. W dzisiejszym odcinku dowiadujemy się ile tak naprawdę artystka zarobiła dzięki największemu muzycznemu serwisowi streamingowemu. A właściwie jakie liczby podaje szef jej wytwórni.

Ile tak naprawdę Taylor Swift zarobiła dzięki Spotify?
REKLAMA
REKLAMA

Daniel Ek, CEO Spotify, w swoim wpisie na firmowym blogu obalił trzy największe mity powtarzane przez krytyków serwisu. Pokazał pokaźne liczby jakimi może się pochwalić firma, którą prowadzi: 50 mln użytkowników, z czego 12,5 opłacających abonament premium, 2 mld dol. przekazane przemysłowi muzycznemu od 2008 roku, z czego połowa w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy oraz 6 mln dol. wynagrodzenia wypłacone w 2015 roku za obecności twórczości Taylor Swift w Spotify, pod warunkiem, że jej muzyka nie zniknęłaby z serwisu.

Większości danych podanych przez Eka nikt nie kwestionuje. Jednakże, Scott Borchetta, szef wytwórni, z którą współpracuje Swift oświadczył, że suma, którą podał CEO Spotify odnośnie zarobków artystki jest daleka od tego, co już dostała od największego muzycznego serwisu strumieniowego.

Borchetta twierdzi, że Swift dostała od Spotify… pół miliona dolarów.

spotify

Nie wierzy zatem, że prognoza Eka na poziomie 6 mln jest możliwa do zrealizowania. Twierdzi też, że jego wytwórnia zarobiła więcej na obecności teledysków artystki w serwisie Vevo, niż ze Spotify. W świetle takich słów, większość argumentów na korzyść Spotify można wyrzucić do kosza.

Problem polega jednak na tym, że te pół miliona, które dostała wytwórnia Swift to wynagrodzenie… za ostatni miesiąc obecności muzyki artystki w serwisie.

Jak twierdzi rzecznik Spotify, wytwórnia, z którą współpracuje Swift w ciągu minionego roku dostała 2 mln dol. od jego firmy, a kwota 6 mln dol. to estymacja wynikająca z prognoz wzrostu liczby użytkowników i przychodów serwisu.

REKLAMA

Ktoś tu ewidentnie manipuluje faktami, o ile nie kłamie w żywe oczy.

*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA