Google Inbox - tak Google zmienia pocztę e-mail
Informacja o nowym projekcie Google dotyczącym poczty internetowej pojawiła się w sieci dzisiaj rano po kilku tygodniach internetowych spekulacji. Na temat tego, czym może stać Google Inbox dywagował dziś na łamach Spider’s Web Piotr Barycki. Teraz gigant z Mountain View odsłonił wszystkie karty.
Gmail jest jedną z usług Google, która nie doczekała się żadnej gruntownej zmiany od samego początku. Oprócz kilku liftingów interfejsu i zastąpieniu Hangoutsami komunikatora Google Talk największą zmianą było dodanie kilku różnych zakładek automatycznie segregujących pocztę. Te jednak można wyłączyć, tak jak wszystkie inne dodatki w postaci niestandardowego dzielenia ekranu i skrzynki z priorytetową pocztą.
Poczta musi być prosta dla mniej wymagających użytkowników, dlatego zorientowany na wykonywanie zadań Google Inbox to coś zupełnie nowego.
Google Inbox to efekt pracy zespołu rozwijającego pocztę Gmail. Jest to zupełnie osobny produkt. To skrzynka odbiorcza poczty elektronicznej, która ma pomóc użytkownikom w zarządzaniu zadaniami. Zgodzę się z inżynierami z Mountain View, że ten blisko 30-letni wynalazek jak na dzisiejsze, mobilne czasy jest nieco przestarzały. Wykorzystujemy go też nie tylko do komunikacji w biurze. Email jest też istotny w naszym życiu prywatnym.
Sam wpadam często w pułapkę poczty i “nie mam czasu pracować, bo odpisuję na maile”. Z każdym rokiem liczba wiadomości odbieranych w ciągu dnia rośnie, a przestarzały interfejs poczty nie sprzyja temu, żeby sobie szybko z tym radzić. W tym celu Google postanowiło zreorganizować pocztę elektroniczną właśnie w formie Google Inbox, co pozwoli w prosty sposób zmieniać wiadomość w “zadanie”.
Google Inbox można traktować jako kolejny krok, tym razem drastyczny, w ewolucji poczty rozpoczętej przez dodanie zakładek, takich jak Powiadomienia i Społeczności. Nie każdy przyjął wtedy zmianę z entuzjazmem, bo była dość inwazyjna i wprowadzono ją w produkcie, z którego korzystają ludzie o różnych potrzebach. Taka nowoczesna “inteligentna” poczta nie jest w końcu dla każdego.
Dobrze więc, że jeszcze bardziej zorientowany na zarządzanie pocztą Google Inbox to osobny produkt. Power userzy z pewnością docenią możliwość automatycznego grupowania maili podobnego typu - Google jako przykłady podaje potwierdzenia dokonanych zakupów lub wyciągi z banku - oczywiście pod warunkiem, że będzie to działać sprawnie i system nie przegapi wiadomości.
To bardzo dobre podejście, ponieważ każdy z nas sortuje swoje maile (jeśli już to robi) na swój własny sposób.
Ciekawe, jak to sprawdzi się w praktyce, ponieważ często maile potrafią dotykać wielu obszarów jednocześnie. W jednej wiadomości od współpracownika mogą być omawiane w końcu dwa różne projekty i wieczorne wyjście na piwo. Pytanie, na ile Google będzie potrafił to wyłapać. Podoba mi się za to pomysł Google na wzgobacenie maili treściami z internetu.
Od teraz do wiadomości będącej potwierdzeniem zamówienia lotu będą dołączane w czasie rzeczywistym informacje na jego temat. Jest to spójne ze strategią Google od wprowadzenia Google Now - to nie użytkownik ma szukać danych, to dane mają przychodzić do niego dokładnie w tym momencie, w którym są potrzebne.
I ja takie podejście do treści kupuję.
Nie oznacza to, że rzucę się od razu testować Gmaila. Sam uciekłem z poczty Google ekosystem Apple i teraz… nieco zazdrośnie spoglądam na nowy Google Inbox. Widzę w tym rozwiązaniu spory potencjał. Dodano jednak do niego kilka funkcji, co do których nie jestem do końca przekonany. Nigdy nie potrafiłem zrobić ze swojej poczty listy to-do i nie umiałem zachwycić się polecanym ze wszech stron Mailboksem.
Wygląda na to, że nowy Inbox od Google będzie działał na podobnej zasadzie. Podobnie jak w Mailboksie do każdej wiadomości można dodać przypomnienie bez uruchamiania osobnej aplikacji. Dzięki temu te najważniejsze informacje powrócą do użytkownika po jakimś czasie i nie pozwolą o sobie zapomnieć. To, czym Inbox się wyróżnia na tle innych skrzynek odbiorczych będących jednocześnie listą to-do’s to dobieranie kontekstu do wiadomości.
Jak to będzie działać?
Jak na razie część z podanych przez Google przykładów brzmi jak wyjęta z kart powieści science-fiction, ale może faktycznie inżynierowie z Mountain View będą potrafili to dobrze ogarnąć? Dowiedzieliśmy się dziś, że Google Inbox po zapisaniu przypomnienia o zarezerwowaniu miejsca w knajpie Google dołączy do tego zadania mapkę z zaznaczonym adresem restauracji.
W innym kontekście zapisanie przypomnienia “zadzwoń do mechanika” pozwoli Inboksowi podpowiedzieć później numer do sklepu i nawet zaciągnie prosto do skrzynki odbiorczej informacje o godzinach otwarcia danego punktu. Z kolei po odebraniu maila o rezerwacji lotu Google skojarzy, że następnie trzeba się odprawić online i od razu sam dostarczy potrzebny do tego celu adres strony internetowej.
Kolejne funkcje Google Inbox
Nie zawsze jest czas zająć się od razu zadaniami, dlatego Google uruchomiło mechanizm “drzemki”, czyli odłożenia przypomnienia na później. Kolejne powiadomienie, jak na pożądną listę to-do przystało, pojawi się albo w określonym czasie, albo np. dopiero po dotarciu do danej lokalizacji. Można ustawić na stałe adres domu, biura i ulubionego sklepu w którym robimy drobne zakupy. Nie trzeba będzie dzięki temu za każdym razem wpisywać ręcznie adresu.
Same przypomnienia będzie można dodawać też oczywiście samodzielnie poprzez przyciśnięcie guziku z plusikiem. Przycisk z plusem ma też inne zastosowania, jak np. możliwość wysłania szybkiej wiadomości do osób, z którymi kontaktujemy się najczęściej. Każde z zadań można oczywiście oznaczyć jako wykonane za pomocą prostego przesunięcia palcem w prawo. W przypadku tych najistotniejszych pozycji na liście w Google Inbox można przypiąć je na górę listy wirtualną pinezką.
Dzięki mechanizmowi przypinania zadań “Inbox Zero” ma być łatwe do osiągnięcia.
Po przypięciu wiadomości można będzie przycisnąć przycisk nazwany w angielskiej wersji usług “Sweep”. Oznaczy on wszystkie nieprzypięte pozycje na liście jako wykonane. Z pewnością docenią to osoby, które nie mają nawyku rozdzielania wiadomości ze skrzynki odbiorczej na foldery od razu po ich otrzymaniu. Z drugiej strony użytkownicy porządkujący pocztę i zadania ręcznie mogą zacząć tego używać ze względu na oszczędność czasu.
Zmiany dotykają też wyszukiwarkę, która ma działać semantycznie. Nie tylko sprawdzi archiwum poczty pod kątem podanej frazy, ale też odpowie na zadane pytania. Jednym z przykładów jest wpisanie hasła “David’s Phone” (numer telefonu do Dawida). Jeśli znajomy o takim imieniu przesyłał nam informację o zmianie numeru w formie maila, to nowy Google Inbox ma to zrozumieć, a do tego umożliwi od razu wykonanie telefonu.
To zresztą nie koniec.
Ciekaw tylko jestem, czy projekt ten nie upadnie tak jak kiedyś innowacyjny, ale wyprzedzający swoje czasy Google Wave. Nowy Inbox wygląda na bardzo dobre, ale też skomplikowane i wręcz przekombinowane narzędzie. Obawiam się tego, że cały interfejs będzie przeładowany informacjami i nie jestem przekonany, czy wyświetlanie podglądu dokumentów i zdjęć w wiadomości jest zawsze dobrym rozwiązaniem.
Ciekaw też jestem tego, jak to będzie działać poza Stanami Zjednoczonymi. Google chwali się, że nowy Inbox będzie asystentem podróżnika i podpowie wszystkie informacje na temat nadchodzącego lotu. Pytanie tylko, jak poradzi sobie z identyfikacją tych informacji w języku polskim? Mam też wątpliwości co do automatycznego grupowania maili, gdzie dana grupa będzie oznaczona jako niepriorytetowa.
Pomysł, by mniej istotne maile wrzucać do grupy pokazywanej użytkownikowi tylko raz na kilka dni brzmi jak idealny sposób na zwiększenie produktywności, ale co w momencie gdy zawieruszy się tam Ten Naprawdę Ważny Mail? Przyzwyczaiłem się do tego, żeby nie zdawać się w pełni na algorytmy filtrujące treści w sieci bo nigdy nie działają one za 100-procentową skutecznością.
Mimo wszystko jestem pod wrażeniem całego pomysłu. Idea jest świetna i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na zaproszenia do testowania usługi.
PS Zwróćcie uwagę na telefon znajdujący się na ostatniej grafice, która pochodzi z oficjalnej strony promującej usługę.