Zapomnij o "OK Google". Czas na sterowanie przy pomocy myśli
Google Glass to bardzo ciekawy sprzęt, prawdziwy gadżet nowej generacji. Niestety do jego obsługi konieczne jest używanie dotyku i mowy – dokładnie tych samych rozwiązań, które służą do komunikowania się z o wiele mniej poręcznymi sprzętami, takimi jak smartfon oraz tablet. Google Glass okażą się rzeczywiście rewolucyjne, gdy do sterowania nimi będziemy mogli używać myśli.
Niebawem może okazać się to możliwe dzięki aplikacji MindRDR, która łączy Google Glass z biosensorem o wdzięcznej nazwie Neurosky, który - jak podaje TechCrunch - odbiera nasze fale mózgowe i potrafi je interpretować. Jeśli skupimy się na jakimś zadaniu, sensor odczyta nasze intencje, zaś aplikacja prześle informację o tym do okularów, które wykonają żądane zadanie. Już dziś możliwe jest zrobienie w ten sposób zdjęcia, a następnie zamieszczenie go na Twitterze.
Ogromną zaletą tego rozwiązania jest fakt, że nie jest rozbudowane i co za tym idzie – drogie. Cena sensora Neurosky to jedynie 71 funtów, podczas gdy cena Google Glass jak na razie oscyluje w granicach 1000 funtów. Aplikacja jest bezpłatna, ale przy łącznym koście zestawu wynoszącym 5500 zł jest to bez znaczenia. Najważniejsze jednak jest, że gdy pojawią się pierwsze inteligentne okulary dostępne w normalnej, rynkowej cenie, możliwe będzie zintegrowanie w nich sensora bez znacznego zwiększania kosztu urządzenia.
Jednak zanim będzie to możliwe upłynie naprawdę sporo wody w Wiśle.
Wszystko dlatego, że sensor i aplikacja to jak na razie tylko prototypy, a przed twórcami jest naprawdę dużo pracy. By ich produkt mógł stać się naprawdę użyteczny, będą oni musieli dać użytkownikom możliwość wykorzystania okularów i biosensora do bardziej skomplikowanych zadań, takich jak sterowanie w grach.
Muszą oni też wziąć pod uwagę, że nie każdy może od razu poradzić sobie z kontrolowaniem urządzenia za pomocą myśl. Konieczne zatem będzie stworzenie odpowiedniego kalibratora dopasowującego urządzenie do naszego mózgu oraz narzędzia treningowego, dzięki któremu będziemy mogli sprawniej używać myśli do kontroli naszego sprzętu.
Nie zmienia to jednak faktu, że neurosensory zintegrowane z technologią ubieralną mają przed sobą cudowną przyszłość.
Wierzę, że będą szeroko używane w medycynie i pomogą na choć trochę normalne życie między innymi osobom częściowo lub całkowicie sparaliżowanym. Oprócz tego mogą sugerować nam, kiedy jesteśmy zmęczeni, a kiedy powinniśmy położyć się i odpocząć. I to jest ich najważniejsze, przynoszące korzyść ludzkości zastosowanie.
A że przy okazji pomogą nam lepiej i wygodniej obsługiwać gadżety ubieralne? Albo nawet ułatwią stworzenie zupełnie nowego interfejsu komunikacji między człowiekiem i maszynami? To też trzeba docenić. Sam nie chciałbym, by każda osoba na ulicy drapała się po głowie i gadała do siebie. Wyglądałoby to najzwyczajniej dziwnie, by nie powiedzieć – głupio.