Nabywcy telewizorów 4K mieli być pionierami a zostali nabici w butelkę
Każda rewolucja wymaga ofiar, także ta technologiczna. 4K dopiero wchodzi pod strzechy, a jej pionierzy mają prawo pluć sobie w brodę. Czy producenci potraktowali fair klientów, którzy im zaufali i wydali kilkanaście tysięcy złotych na nowy sprzęt?
Jeszcze dziś nie mamy pewności co do niektórych aspektów standardu 4K. Nie wiemy jakie rozwiązania przyjmą nadawcy telewizyjni, nie wiemy nic o nowym nośniku optycznym, a streaming pozostaje nie tylko zagadką, ale też będzie indywidualną kwestią każdego producenta. To w połączeniu z ograniczoną liczbą dostępnych treści sprawia, że kupno telewizora 4K, wciąż jest obarczone ryzykiem kolejnych wydatków w następnych latach. Może się okazać, że będziemy potrzebować dodatkowego set-top-boksa, albo złącza dostępne w naszym telewizorze nie będą w pełni kompatybilne.
Podwójny podatek od nowości
Obecne telewizory jednak są już znacznie tańsze, powszechniejsze i bardziej dopracowane niż te z zeszłego roku. Technologia 4K dopiero wchodziła i jedyne co było pewne to rozdzielczość 3840 na 2160 pikseli. Nie mieliśmy HDMI 2.0, HEVC raczkował. Finalnie w sklepach pojawiły się telewizory 4K na których użytkownik nie posiadający komputera z odpowiednią kartą graficzną nie mógł obejrzeć nic w ultrawysokiej rozdzielczości.
Użytkownicy zeszłorocznych telewizorów 4K są pozbawieni pełno wartościowego HDMI 2.0, wsparcia dla HEVC, odtwarzania multimediów w 4K, a w przypadku Samsunga usługi Strefa VOD UHD.
Telewizory 4K z zeszłorocznego line-upu tanie nie były za 55-cali początkowo trzeba było zapłacić 15 tys. zł, a wersje 65-calowe przekraczały kwotę 20 tys. zł. Tegoroczne modele są dostępne już praktycznie za połowę tej kwoty, dodatkowo są znacznie lepiej doposażone. Radzą sobie z odtwarzaniem plików w 4K z pamięci USB, mają HDMI 2.0, wsparcie dla HEVC, a w przypadku Samsunga nową usługę Strefa VOD UHD.
W przypadku Samsunga problem jest teoretycznie mniejszy, ponieważ większość podzespołów została upakowana do One Connecta. Tunery i złącza są w zewnętrznym urządzeniu, które można wymienić na nowe. Posiadacze F9000 sami muszą zatroszczyć się o nabycie nowego One Connecta dającego dostęp do nowej wersji Smart TV, HDMI 2.0 oraz wsparcia dla HEVC. W Polsce Evolution Kit nie jest jeszcze dostępny u naszych zachodnich sąsiadów to wydatek ponad 300 euro. U innych producentów jesteśmy pozostawieni sami sobie przy telewizorze, który szybko się zestarzał.
Jest to niezwykle irytujące. Weszliśmy w nową technologię, kupiliśmy telewizor za kilkanaście tysięcy i wsparcia dla tej nowej technologii praktycznie nie mamy, albo musimy za nie jeszcze zapłacić. W dodatku osoby, które się wstrzymały i kupiły telewizor 4K w tym roku zapłaciły za niego znacznie mniej i mają to wszystko w cenie.
Sytuacja nie jest zdrowa. Rozumiem zarówno producentów jak i klientów. 4K dopiero raczkuje i sytuacja zmienia się dynamicznie, standard tworzy się na naszych oczach. Jednak z drugiej strony jak ja mamy z ręką na sercu polecać nowe rozwiązania, gdy po roku okaże się, że na telewizorze za kilkanaście tysięcy możemy oglądać tak właściwie jedynie FullHD, bo treści w 4K dostępne są jedynie na nowszych i tańszych modelach.
Producenci uczynili z nas wiecznych beta testerów
Problem ten nie dotyczy tylko 4K. W tym przypadku jest jednak najbardziej dotkliwy ze względu na duży próg wejścia. W telewizory UltraHD pierwsi nabywcy, entuzjaści wpakowali olbrzymie kwoty kupując telewizor z myślą o żywotności przez przynajmniej kolejne 4-5 lat.
Ale tak samo było w przypadku pierwszego iPhone’a czy iPada. Gdzie druga generacja urządzeń miała znacznie lepsze podzespoły i w dodatku znacznie dłuższe wsparcie. Gdy iPad pierwszej generacji zatrzymał się na iOS 5 w 2012 roku, tak iPad 2 otrzyma aktualizację także do iOS 8. O porzucaniu wsparcia w przypadku innych smartfonach i tabletach nawet nie warto wspominać.
Nie ważne co, ważne aby się sprzedało
Pionierzy technologii zwykle stają się ofiarami, za własne pieniądze testują rozwiązania, które szybko zostają udoskonalone. Boli jednak to, że dla producentów liczy się przede wszystkim sprzedaż. Brakuje odpowiedniego docenienia tych pionierów. Szczególnie, że pierwszych nabywców nie jest zwykle specjalnie za dużo. Klient który ufa pierwszej iteracji powinien być dopieszczony i szczególnie szanowany, a nie traktowany jak naiwniak, który dał się zwieść marketingowi.
Cieszy mnie rozwój 4K, cieszę się że mamy pierwszą usługę VOD UHD, ale uważam, że klienci, którzy w zeszłym roku zaufali Samsungowi, Sony, LG, Panasonikowi czy Toshibie powinni zostać odpowiednio docenieni. Później producenci będą się dziwić, że nikt nie chce zaufać nowym technologiom.
Zdjęcie pochodzi z serwisu Shutterstock.