OneDrive - następca SkyDrive - już jest! Zmieniło się zdecydowanie więcej niż tylko nazwa usługi
Microsoft właśnie zakończył rebranding SkyDrive’a. Wbrew naszym obawom, zmieniło się więcej, niż tylko nazwa usługi. A wszystkie zmiany, bez wyjątku, wyszły e-dyskowi Microsoftu na dobre.
W drugiej połowie ubiegłego roku brytyjski medialny gigant BSkyB (British Sky Broadcasting) pozwał firmę Microsoft o nielegalne wykorzystanie znaku towarowego „SkyDrive” w portfolio swoich produktów. Ów SkyDrive, czyli protoplasta takich usług, jak Dysk Google czy Dropbox, stał się jednym z najbardziej udanych „chmurowych” produktów Microsoftu. A, jak dobrze wiemy, Microsoft dopiero od niedawna radzi sobie względnie dobrze na rynku konsumenckich usług chmurowych. Mimo to, gigant poddał się bez walki.
Co jeszcze ciekawsze, BSkyB nie ma w swoim portfolio żadnego produktu czy usługi o nazwie SkyDrive.
Poszło o sam człon „Sky”, który, zdaniem BSkyB, jest „rozpoznawalną częścią jego marki”. Microsoft uznał roszczenia medialnego giganta i poprosił o ugodę. Taką też otrzymał. Korporacja z Redmond otrzymała zgodę do dalszego korzystania z nazwy SkyDrive bez konsekwencji, zobowiązała się jednak do „niezwłocznych przygotowań do rebrandingu”. Na OneDrive’a.
Oceniając nazwę obawiałem się też tego, że wraz z ową zmianą nazwy w OneDrive nie pojawi się nic nowego. Tak przynajmniej wynikało z zapowiedzi Microsoftu, wręcz jasno, bezpośrednio i klarownie. Na szczęście, gigant z Redmond postanowił zrobić nam kilka niespodzianek.
Przygotował nowe, odświeżone aplikacje dla Windows Phone, iOS-a i Androida, które wkrótce przetestujmy.
A jak najlepiej zachęcić do testów? Otóż Microsoft przygotował promocję, mającą podgrzać atmosferę wokół OneDrive’a. Jak zapewne zauważyła większość z was, OneDrive wciąż u większości osób nie jest dostępny. Zamiast tego, pojawia się tradycyjny SkyDrive. Nowy e-dysk Microsoftu jest bowiem w trakcie wdrożenia i jeszcze nie wszystkie serwery posiadają zainstalowaną nową wersję usługi. E-dysk nie jest jednak czymś na tyle „gorącym”, byśmy chcieli co chwila odświeżać przeglądarkę, sprawdzając, czy aktualizacja jest już dostępna. Microsoft wolałby jednak, co zrozumiałe, więcej zamieszania wokół tejże usługi. Oferuje więc… 100 gigabajtów wolnej przestrzeni dyskowej na rok, za darmo, dla pierwszych stu tysięcy osób, które się „dobiją” do OneDrive’a.
Co nowego w samej usłudze? Użytkownicy Androida ucieszą się, że nowa aplikacja potrafi funkcjonować również jako rolka aparatu. Oznacza to, że wykonane zdjęcia za pomocą urządzenia z systemem Google’a mogą być automatycznie przekazywane do OneDrive’a w celu archiwizacji oraz ewentualnego późniejszego udostępnienia. Tyczy się to również klipów wideo, które mogą być, na życzenie, transkodowane, by zajmowały mniej miejsca na e-dysku.
Pojawiła się też nowa funkcja znana z Dropboxa: uzyskiwanie przestrzeni za polecanie innym usługi. Oznacza to, że jeżeli skutecznie zachęcimy naszego znajomego do założenia konta na OneDrive (udostępniając mu automatycznie wygenerowany link referencyjny), otrzymamy dodatkowe 500 MB przestrzeni dyskowej. W ramach tej funkcji możemy zyskać do 5 gigabajtów. Dodatkowe trzy gigabajty uzyskamy, jeżeli będziemy korzystać z OneDrive jako rolki do aparatu.
Pojawiły się też zmiany w aplikacjach, a raczej usunięcie pewnego irytującego braku.
Otóż do tej pory, jeżeli ktoś nam udostępniał folder do współdzielenia, był on widoczny wyłącznie w webowej wersji e-dysku Microsoftu, a nie był dostępny w żadnej z aplikacji ani jako folder w systemie. To nareszcie się zmieniło… podobno. Niestety, nie mam jeszcze dostępu do nowych wersji aplikacji na Windows, więc z mojej strony jest to wiedza teoretyczna, niepodparta własnoręcznym, nawet pobieżnym testem. Jak tylko uzyskam dostęp do aplikacji, uaktualnię notkę o odpowiednie informacje, jeżeli takie będą wymagane.
Zachęcam do testów. Szczególnie mnie ciekawi opinia tych z was, którzy korzystają z innych rozwiązań (iCloud, Dysk Google, Dropbox, itd.) oraz tych, którzy raczej nie korzystają z Windows czy Windows Phone. Zgrabną integrację OneDrive’a z platformami Microsoftu mogę tylko i wyłącznie pochwalić. Ale ciekaw jestem, jak waszym zdaniem się to prezentuje na OS X, iOS i Androidzie.