Nokia łączyła ludzi
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji. Przejęcia Nokii przez Microsoft spodziewało się wiele osób, w tym ja. Jednak gdy to nastąpiło, byłem w lekkim szoku. To Nokię darzę olbrzymim sentymentem, mimo że jest ze mną praktycznie tak długo jak urządzenia z Windowsem. Ale to właśnie Nokia – Connecting People.
Ten slogan, używany przez Nokię, dziś większości pewnie kojarzy się z zabawnymi koszulkami „Vodka – Connecting People”. Przez lata był to jednak niezwykle prawdziwy i mocny claim Fińskiego producenta. Do momentu przejścia na iPhone’a przez ponad dekadę to właśnie Nokia łączyła mnie z bliskimi, a dziś wciąż jest mi bliska, choć sam nie jestem jej użytkownikiem.
Nie jestem stary, dla części z czytelników zapewne jestem wręcz smarkaty. Z lat 90-tych pamiętam pierwszą Nokie mojego taty, olbrzymią cegłę działającą jeszcze w Centertelu. Znacznie później pojawiły się na rynku takie przeboje jak 3310 czy 6310i. Oba urządzenia są dziś wręcz legendarne, co nie znaczy że poszły do piachu. Wciąż jeszcze można znaleźć osoby korzystające z nich. Niektórzy wręcz zatrzymali się na Nokii 6310i, upierając się, że to najlepszy telefon jaki kiedykolwiek powstał. I dużo w tym racji. To telefon, którego Nokia nie była w stanie udoskonalić kolejnymi modelami. Znacznie później posiadałem biznesowe Nokię E50 i E65, obie oparte o Symbiana. Choć były to świetnie wykonane telefony ze sporymi możliwościami jak na swoje czasy, to jednak wciąż 6310i była komunikacyjnym numerem jeden.
Mój pierwszy telefon, taki na stałe dostałem w 2002 roku i również była to Nokia. Niebieska z pomarańczowymi bokami, czyli 3510i. Kolorowy wyświetlacz i kosmiczny kabel do łączenia z komputerem, który należało włożyć pod baterię. To jednak nie przeszkadzało we wgrywaniu dzwonków, tapet czy gier. Teraz nie pamiętam czy później przewinęła mi się przez ręce czy była w rodzinie Nokia 6610i, wiem że później zacząłem korzystać z Nokii 6020. Krótka przerwa na futurystyczną Motorole A925 i przesiadka na wspomniane E50, a później E65.
Gdy już przesiadłem się na iPhone’a 3G, do drugiej kieszeni najpierw trafiła Nokia 3510i, a później 6020. To były świetne urządzenia do kontaktu z jednym numerem, w dodatku zdjęcie z nich Simlocka zajmowało 5 minut. Dziś sam nie posiadam żadnej Nokii, ale z dużą radością spoglądam na wszystkie Lumie, a wiele rozmaitych Nokii wciąż jest wśród najbliższych.
Przede wszystkim Nokie praktycznie nigdy mnie nie zawiodły. Gdy 3510i się zalała, po dwóch dniach znów dobrze działała. Za tymi telefonami kryją się jednak ludzie. Śmiało można powiedzieć, że te telefony, do których wracam z sentymentem, nie przysłaniały ludzi, tak jak to robią dzisiejsze smartfony, gdzie kontakt na Facebooku jest równy korzystaniu z jakiejś innej aplikacji. Te Nokie to tysiące wysłanych SMS-ów, setki puszczonych krótkich i godziny rozmów, często nocnych.
Mówiąc prościej i ogólniej: