Globalne Oprądzenie, czyli CO2 w służbie ludzkości
Tyle się mówi o dwutlenku węgla, tyle mitów powstaje o wpływie jego emisji przez ludzkość na klimat. A co gdyby owe straty, w postaci zanieczyszczenia, wykorzystać do generowania elektryczności?
Dwutlenek węgla powstaje zarówno z przyczyn naturalnych (na przykład rozkład bakteryjny), jak i sztucznych (na przykład spalanie paliw takich, jak węgiel czy ropa naftowa). Ma zarówno obiektywnie pożyteczny wpływ na nasz ekosystem (jest pożywieniem dla roślin), jak i wpływa na niego w sposób mniej mile widziany (jest gazem cieplarnianym). Jedno jest jednak pewne: mamy go pod dostatkiem i wszystko wskazuje na to, że pełni on kluczową rolę w ewolucji klimatu na naszej planecie.
Wielu uczonych prowadzi spór na temat owego dwutlenku węgla i czy ludzkość przypadkiem nie generuje go w zbyt dużych ilościach, wpływając destruktywnie na nasz ekosystem. Holenderscy naukowcy postanowili skupić swoje wysiłki na czymś innym. Na wykorzystaniu „straty” przy spalaniu tradycyjnych paliw. Czy da się wykorzystać dwutlenek węgla jako źródło energii?
Wygląda na to, że tak. Wszystko dzięki pojemnościowemu ogniwu elektrochemicznemu. Znajdziemy w nim dwie porowate elektrody: anodę, która przyciąga jony wodoru i katodę, która absorbuje jony wodorowęglanów. Jony pochodzą z propagacji dwutlenku węgla przez wodę. Cały proces ma dwa etapy.
W pierwszym, naładowana dwutlenkiem węgla woda jest przepompowywana przez ogniwo, dzięki czemu obie elektrody ładowane są odpowiednimi jonami. Oddzielenie obu ładunków pozwala zaistnieć prądowi elektrycznemu. Po maksymalnym naładowaniu elektrod zaczyna się drugi etap. Gazowana powietrzem woda jest znów pompowana przez ogniwo, co kieruje do niego również jony z elektrod. Ciągłe powtarzanie tej czynności zapewnia energię elektryczną.
Technika ta wykorzystuje koncepcję mieszanej energii cieczy: kiedy dwie odmienne od siebie ciecze (np. o różnej gęstości) są mieszane, owa mieszanina wytwarza energię. Zasada ta działa również dla gazów, ale do tego dnia nie istniała żadna technologia odzyskiwania z nich energii, w tym z mieszania dwutlenku węgla i powietrza.
Technologia ta jest przełomowa, a przy okazji prosta i niedroga. Uczeni szacują, że zapewnić ona nam może, globalnie, nawet 1570 terawatogodzin rocznie, czyli 400-krotnie więcej niż Zapora Hoovera. Dwutlenek węgla mamy skąd brać.
Uczeni pracują obecnie nad sprawnością wynalazku. Póki co, udało im się osiągnąć, przy wykorzystaniu wody, 24-procentową sprawność. Szukają teraz innego, lepszego elektrolitu, pamiętając jednak o tym, że to ma być czyste, niezanieczyszczające środowisko, rozwiązanie.
Jak nietrudno się domyślić, zainteresowanie wynalazkiem jest ogromne.
Więcej informacji: tutaj.
Zdjęcie smoke from coal power plant, Industry pollution pochodzi z serwisu Shutterstok
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.