Apple pójdzie na wojnę patentową z Microsoftem?
Amerykański urząd patentowy opublikował wniosek na nowy wynalazek, złożony przez firmę Apple. Opisuje on, w dużym uproszczeniu… Ultrabooka Convertible. Możliwości są dwie: albo Apple chce iść na wojnę z partnerami OEM Microsoftu, albo Tim Cook zmienił swoje poglądy.
Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Handlowych opublikowało wniosek, jaki złożył Apple. Zazwyczaj owe wnioski omijamy szerokim łukiem, z kilku powodów. Patenty bardzo często są składane tylko po to, by „zaklepać” jakiś pomysł. Tak na wszelki wypadek, bo może kiedyś zostanie wykorzystany. Istnieje mnóstwo patentów, które nigdy nie przerodziły się w rozwiązanie obecne w realnym produkcie. Ten jednak przykuł moją uwagę.
Opisuje on bowiem komputer typu convertible, na który składa się stacja dokująca i ekran dotykowy, ładowany bezprzewodowo. Nacisk we wniosku patentowym położony jest przede wszystkim na ową bezprzewodową łączność, która ma zapewnić nie tylko zasilanie, ale również wymianę danych. Pomysł ciekawy, ale ciekawsze jest co innego.
Otóż patent ten opisuje również samą konstrukcję urządzeń, które na rynku są już obecne. Chodzi, rzecz jasna, o Ultrabooki Convertible. To pomysł Intela i Microsoftu na nową formę komputera. Co prawda nie byli oni pierwsi, warto przypomnieć niesamowicie popularnego, swego czasu, Asusa Transformer, ale odnoszę wrażenie, że to właśnie wyżej wspomniany duet wywrze tą konstrukcją znacznie większy wpływ na rynek.
To, czy patent ten może być wykorzystany do tak zwanej Wojny Patentowej, pozostaje niejasne. Nie będę silił się na ekspertyzy z prawa patentowego, bo do tego trzeba specjalisty, i to bardzo ukierunkowanego specjalisty. Instynktownie jednak, po dłuższej analizie dotychczasowych sporów o opatentowane technologie, w których uczestniczy Apple kontra reszta świata, zgaduję, że tak.
Czy to oznacza, że Apple szykuje się do masowego pozywania partnerów OEM Microsoftu? Moim zdaniem, aczkolwiek to już tylko teoria: nie. Apple ma tradycję niewykorzystywania w swoich pozwach patentów, które nie trafiły do gotowych produktów. I tu zaczyna się robić ciekawie.
Jeżeli patent nie został złożony „od czapy”, na wszelki wypadek, to oznacza to, że Apple rozważa produkcję takiego urządzenia. To akurat powód wyłącznie do radości. Większość osób (nie wszystkie, pozdrawiam Piotra Grabca), które pracowały przez dłuższą chwilę z notebookiem z ekranem dotykowym, z żalem wracają do „tradycyjnego” laptopa. To po prostu jest wygodne i wspaniale uzupełnia klawiaturę i touchpada/myszkę. Fajnie by było zobaczyć to rozwiązanie również na urządzeniach z nadgryzionym jabłkiem w tle. Gdyby jednak Apple się na to zdecydował, to musiałby… przełknąć dumę.
- Możesz połączyć toster i lodówkę, ale będziesz wiedział, że to nie będzie zadowalające rozwiązanie dla użytkownika – czyj to cytat? Nie tak dawno, bo dokładnie rok temu, tak Tim Cook tłumaczył inwestorom, czemu Apple nie zamierza tworzyć hybryd. Tłumaczył on też, że w momencie, w którym łączymy dwa urządzenia w jedno, powstaje zbyt wiele kompromisów, które „nie czynią produktu zadowalającym”. iPad, jego zdaniem, był dużo lepszym pomysłem.
Jeżeli więc Apple faktycznie wypuści na rynek hybrydę, będzie to kolejna próba „dogonienia” konkurencji. Nie tak dawno przerabialiśmy tę historię z iPhone 5. Smartfon Apple’a miał „idealny rozmiar”, po czym okazało się, że konkurencja miała rację. Stąd nowe proporcje i nowe, większe wymiary.
Dlaczego więc zawarłem „dogonienie” w cudzysłów? Bo zgadzam się z opiniami wielu fanów Apple’a, że tak jak wielu producentów próbowało, tak Apple jako pierwszy robi to jak trzeba. iPad nie był pierwszym tabletem, ale pokazał innym, jak dobry tablet powinien, w tamtych czasach, funkcjonować. Nawet iPhone 5 wspaniale leży w ręku i większy ekran w niczym mu nie przeszkadza.
Wiec po co ten cały wywód? Bo… tęsknię. Wielkie Jabłko (nie mylić z Nowym Jorkiem) wyznaczało pewne trendy. Z pewnych względów jego produkty mi nie odpowiadają, ale nie mogę odmówić im wizjonerstwa. A właściwie nie mogłem. Obecnie Apple szlifuje i poleruje obecne już na rynku pomysły. Czy to brak Steve’a Jobsa? Czy też ostrożna i przemyślana polityka asekuracji? Nie mam pojęcia. Ale Apple’a szanowałem niesłychanie za podejście Stay Hungry. Stay Foolish. Za przełamywanie kolejnych barier. Apple’owa hybryda najprawdopodobniej będzie świetnym, dopracowanym produktem. Który, podobnie jak inne nowości tej firmy, najprawdopodobniej nie wniesie nic istotnie nowego na rynek. Szkoda…
I mam nadzieję, że się mylę.
Wniosek patentowy: pod tym adresem. Newsa znalazłem na AppleInsider
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.