REKLAMA

Apple, nawet jeżeli wygra z Samsungiem, raczej nie otrzyma swoich "miliardów dolarów"

Trwa najważniejszy proces sądowy w historii wojny Apple’a z Samsungiem. Gigant z Cupertino domaga się miliardów dolarów odszkodowania. Problem w tym, że nawet jeśli wygra sprawę, to ma marne szanse na ujrzenie takiej kwoty.

Apple żąda pieniędzy od Samsunga, których ten nie zarobił
REKLAMA

Samsung ma spójną taktykę obrony przeciwko firmie Apple. Skupia się przede wszystkim na ośmieszeniu zarzutów konkurenta. Najpierw prezentował dowody sugerujące, że patenty Apple powinny być unieważnione z uwagi na to, że jego konkurenci wykorzystywali  opisane w nich rozwiązania wiele lat przed istnieniem samego Apple’a. Teraz Koreańczycy szykują się do ewentualnej przegranej, ośmieszając żądania finansowe giganta.

REKLAMA

Samsung wezwał na świadka Michaela Wagnera, księgowego Samsunga. Ten zeznał, że zyski na amerykańskim rynku (a o niego toczy się proces) jego mocodawców z tytułu sprzedaży smartfonów i tabletów wyniosły „tylko” 519 milionów dolarów. To może znacznie zmniejszyć wartość ewentualnego odszkodowania, jakiego domaga się Apple. Co więcej, zdaniem Samsunga, firma Tima Cooka powinna zapłacić 421,8 miliona dolarów opłat licencyjnych za naruszenie patentów do niego należących.

Apple nie zgadza się z tymi wyliczeniami. Jego zdaniem produkty Samsunga, „które w oczywisty sposób wykorzystują kradzione pomysły na wygląd i działanie iPhone’a i iPada” zapewniły 8,16 miliardów dolarów dochodu przy marży wynoszącej 35,5 procent. Przypominam, że rozpatrywany okres to czerwiec 2010 – marzec 2012. W związku z tym Apple domaga się 2,5 miliarda dolarów odszkodowania.

Księgi Samsunga są jednak bezlitosne dla Apple’a. Gigant nie uwzględnił kosztów reklamy i marketingu, a także wielu innych. Co więcej, według zeznań księgowych Samsunga, Apple raczej nie stracił na czymkolwiek. Zaczęli recytować zeznania podatkowe Apple’a. Od września 2010 roku Apple w Stanach Zjednoczonych sprzedał iPhone’y warte łącznie 12,23 miliarda dolarów. Od kwietnia 2011 roku Apple sprzedał iPady warte 2,29 miliarda dolarów.

Apple tego się nie spodziewał.. Pozostało mu ich raptem kilka godzin na przedstawienie swoich racji (każda ze stron miała ich 25). Mimo to, przygotował listę z 20 świadkami, których chce przesłuchać. Ten ruch wyprowadził prowadzącą sprawę Lucy Koh z równowagi. Podniosła ona głos na Billa Lee, prawnika Apple. – Tak, jasne. 75 stron! 75 stron! Chce pan, bym rozplanowała 75 stron. Jeżeli nie pali pan cracku, doskonale zdaje pan sobie sprawę, że nie przesłucha pan tych świadków, bo zostało panu raptem niecałe cztery godziny. – grzmiała w kierunku Billa Lee, prawnika Apple. – Wysoki sądzie, zapewniam, nie palę cracku – odparł zmieszany Lee.

REKLAMA

Wynik rozprawy jest bardzo trudny do przewidzenia, stawiam jednak na to, że ten dzień był kluczowy. Prawnicy Samsunga czują w kościach, że nie uda im się uniknąć odpowiedzialności za kopiowanie sprzętu Apple’a, nawet jeżeli on również był „inspirowany” innymi pomysłami. Apple jednak, wydaje mi się,  nie ma szans na swoje miliardy dolarów odszkodowania. Mowy końcowe Samsunga i Apple przewidziane są na przyszły tydzień…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA