Po co Psytar w ogóle zaczynał z Apple
Śledząc sprawę firmy Psystar, która obiecywała inwestorom, że sprzeda 11 milionów klonów Mac do 2011 r. można dojść do przekonania o braku zdrowego rozsądku nie tylko u młodych założycieli firmy te lecz również u tych, którzy uwierzyli ich w biznesowe majaki. Trudno nawet nie przyznać racji przedstawicielom Apple, którzy nie raz i nie dwa sugerowali, że za Psystarem stoi ktoś potężniejszy niźli tylko dwóch nieopierzonych biznesmenów.
Sprawa sądowa Apple przeciwko Psystarowi powoli zbliża się ku nieuchronnemu i przewidywalnemu końcowi. Co jednak wydaje się ważniejsze od wyników sporu sądowego jest liczba sprzedanych klonów Maka przez Psystar - według przedstawiciela Apple sprzedało się dotychczas? 768 hackintoshy (popularna nazwa na komputery z nielegalnie zainstalowanym Mac OS X). Średnia cena sprzedaży klonów Maka przez Psystar to 400 dolarów, więc z tego "biznesu" zamiast 440 milionów dolarów dochodów firma wyciągnęła jedynie 307 tysięcy. Wczoraj prawnicy Psystar poinformowali o zawarciu częściowej ugody z Apple, na mocy której ci pierwsi zapłacą tym drugim 2,7 miliona dolarów. To po tym, jak 13 listopada bez wszczęcia postępowania sądowego amerykański sędzia stanowy wydał korzystne dla Apple orzeczenie. Różnica między 300 tys. prawdopodobnych dolarów w kasie Psystar a 2,7 miliona dolarów odszkodowania jest spora, więc zapewne kariera biznesowa biznesmenów jeszcze długo nie nabierze rozpędu.
To jednak jeszcze nie koniec. 14 grudnia sędzia stanowy ma zadecydować czy Psystar dostanie zakaz sprzedaży klonów Maka. Przeczuwając co się stanie panowie z Psystar znaleźli nowy sposób - chcą sprzedawać specjalne oprogramowanie Rebel EFI za 50 dolarów od sztuki, dzięki któremu użytkownicy będą mogli sami zainstalować Mac OS X na zwykłym komputerze PC. Czyli - mówiąc kolokwialnie - zwalą ewentualną odpowiedzialność prawną na swoich klientów.
Abstrahując jednak od zdrowego rozsądku panów Rudy'ego i Roberta Pedraza (właściciele Psystar) i tego, czy działają sami, czy na czyjeś zlecenie, warto się zastanowić, czy rynek hackintoshy w ogóle ma prawo bytu.
Apple sprzedaje drogie komputery - to fakt niezaprzeczalny. Drogie jak na warunki amerykańskie, jeszcze droższe jak na warunki polskie. Ale dziwnym trafem Apple bezsprzecznie dominuje na amerykańskim rynku komputerów o wartości powyżej 1000 dolarów mając w nim ponad 70% udziałów. Co to więc oznacza? Oprócz wielu argumentów, które mogą przyjść każdemu do głowy musi pojawić się następujący - konsumenci po prostu są skłonni płacić za Maki dużo więcej niż za PC. A Czemu są skłonni płacić więcej? Może dlatego, że mogą wybrać się do jednego z ponad 260 sklepów Apple Store i uzyskać tam fachową poradę od pracownika Genius Bar. Jeśli ten argument wydaje się Wam średnio mocny, to warto zastanowić się dlaczego Microsoft z takim zapałem kopiuje pomysł Apple na obsługę klienta w sklepie. Otóż dlatego, że oprócz kilku procent komputerowych "geeków" jest pewnie z 90% zwykłych konsumentów, którzy nie specjalizują się w porównywaniu OSowych zawiłości. Oni chcą, żeby ktoś im pokazał i wytłumaczył jak skutecznie skonfigurować pocztę, stworzyć własną bibliotekę mediów i posegregować trylion cyfrowych zdjęć.
Zastanawiające jest również to, co panowie z Psystar chcieli naprawdę osiągnąć. Przecież jeśli zajrzeliby do historii Apple, to przekonaliby się, że od zawsze firma ta robi wszystko, aby w każdy możliwy sposób chronić swoich wartości niematerialnych. Ta własność stanowi bowiem podstawę najważniejszego dobra Apple - siły własnej marki. Ta siła marki opiera się w głównej mierze na doskonałym - w rozumieniu firmy - połączeniu oprogramowania ze sprzętem. Ta własność stanowi podstawę pozycjonowania w segmencie premium, co z kolei przekłada się na biznesowy wymiar działalności firmy. To między innymi dzięki temu Apple ma w kasie ponad 30 miliardów dolarów - 10 razy tyle, ile w całości warty jest jeden z wiodących producentów komputerów pod system operacyjny Windows - Dell.
Otwartym pozostaje więc pytanie: po co Psystar w ogóle zaczynał z Apple?