Nie żyje Paweł Zarzeczny - dziennikarz najlepszy z najlepszych
Druzgocącą wieść przyniósł dziś rano Twitter – Paweł Zarzeczny nie żyje. Ale jak to? Dlaczego? Co się stało? Przecież jeszcze wczoraj świętował 500 odcinek swojego vloga na Weszło.
Profil, który obserwuję na Fejsie i któremu ufam – na tyle ile można ufać profilowi w social media – wrzucił informację, która pasowała do linii profilu, a która oczywiście była kompletnym stekiem bzdur. Bzdury te jednak spodobały się prowadzącemu, na tyle, że zignorował to, że strona to oczywisty wyłudzacz klików z zylionem niebezpiecznych reklam.
Chciałam napisać tekst, ale zabrakło mocnych wrażeń
Tak. Chciałam napisać tekst, chociaż niekoniecznie czułam jakąkolwiek wenę. Ale praca rzadko o wenę pyta, czasem po prostu trzeba znaleźć dobry temat. Złapałam się na tym, że albo zaczął się sezon ogórkowy, albo dobrego tematu po prostu nie umiem znaleźć. A może nic mnie już nie rusza?
Wiele lat temu siedząc w czytelni biblioteki UMCS w Lublinie zauważyłem dziennikarza telewizyjnego, który studiował wypożyczone książki. Przygotowywał się do jednego ze swoich programów. Ten widok pamiętam do dziś, bo w dużym uproszczeniu definiuje różnicę między dziennikarzem i media workerem.
Na przestrzeni ostatniego roku na lokalnym rynku medialnym dokonało się prawdziwe trzęsienie ziemi. Znani i lubiani od kilkunastu (lub więcej lat) nagle na skutek rozmaitych okoliczności zeszli do podziemia.
Dobra rada dla dziennikarzy, blogerów i pisarzy: zapamiętajcie sobie, że lepiej nie pamiętać
Nie zbudowano dotąd komputera, który potrafiłby zastąpić pisarza, dziennikarza czy też blogera. Powód tego jest prosty. Komputery mają za dobrą pamięć.
Dziennikarzu - oto na czym dziś polega Twoja praca (jeśli jeszcze tego nie wiesz)
W zeszłym tygodniu miałem przyjemność uczestniczyć w bardzo ciekawej debacie na temat paywalla „Gazety Wyborczej” w Sieci, a przy okazji o przyszłości prasy w internecie. Niby temat wyświechtany do bólu, jednak – jak przekonałem się naocznie – przez bardzo wiele osób z branży wciąż niewyeksploatowany i co najciekawsze, dalej niezrozumiały.
Echo echa i tworzenie treści to nie dziennikarstwo
Nie mam pojęcia, dlaczego mnie czytacie. Nie ma pojęcia, dlaczego czytacie blogi. Wiem, co lubicie, wiem, że emocje, szczerość, kontrowersyjność się sprzedają, że Internet zmienia to, jak odbieramy treści, że te bez odpowiedniej formy nie poniosą się szeroko. Ale nie mam kompletnie pojęcia, dlaczego wolicie w ten sposób.