Technologia jutra ułatwia nam życie już dziś – trzeba tylko dać jej szansę
Autonomiczna jazda samochodem to dziś wciąż jeszcze pieśń przyszłości. Ale szereg elementów składowych, które kiedyś pozwolą nam po prostu być wożonymi przez samochody, już dziś wspiera nas, gdy to my wozimy innych.
Wszystkie Tesle wyprodukowane od końcówki zeszłego roku miały zostać wyposażone w osprzęt, pozwalający im docelowo na w pełni autonomiczne poruszanie się po drogach. Amerykańska firma po cichu jednak wprowadziła małą, ale istotną zmianę.
Wciskasz jeden przycisk, zdejmujesz nogi z pedałów, ręce z kierownicy i możesz chwilę odsapnąć. Czy na rynku są już takie samochody? Oj są. I jest ich całkiem sporo.
Autopilot Tesli pozamiatał. O 40% mniejsza częstotliwość wypadków to kolosalny sukces
Bzdury? Niekoniecznie. I nie jest to tym razem żaden wymyślny raport, oparty na czystych spekulacjach, sugerujący na przykład, że w autonomicznych samochodach nikt nie zginie albo liczba wypadków zmniejszy się o 90 proc. To twarde dane.
Tesla zrobiła to znowu. Konkurencja może tylko przyglądać się z zazdrością
Napiszmy to wprost: pozamiatała. Podczas gdy inni producenci słono każą sobie płacić za większość systemów wspomagania i częściowej automatyzacji jazdy, Tesla od dziś traktuje cały osprzęt i oprogramowanie Autopilota jako wyposażenie standardowe.
Ok, może i nie piszecie do nas listów, a gdybyście pisali, pytalibyście pewnie nie o autonomiczne samochody, a o to, jak złapać Pikachu. Ale mimo wszystko warto się przyjrzeć temu, czym faktycznie są autonomiczne samochody z punktu widzenia definicji i prawa. Chociażby po to, żeby następnym razem z dystansem podejść do nagłówków krzyczących o „kolejnym wypadku w autonomicznym samochodzie”.