REKLAMA

Oto pradziadek wojskowych dronów. Na początku armia uznała go za złom

Drony mają długą historię, która rozpoczęła się jeszcze przed II wojną światową. Jak to czasem bywa z przełomowymi wynalazkami i w tym przypadku drony uznano na początku za ekstrawagancję i marnotrawstwo cennych zasobów.

Oto pradziadek wojskowych dronów. Na początku armia uznała go za złom
REKLAMA

Podczas II wojny światowej amerykańska marynarka wojenna eksperymentowała z bezzałogowymi samolotami bojowymi. Były to tzw. "assault drones" - drony szturmowe, które miały za zadanie atakować cele wroga z powietrza. Jednym z takich dronów był TDR-1, który został zaprojektowany i wyprodukowany przez firmę Interstate Aircraft and Engineering Corporation.

REKLAMA

TDR-1 był dwusilnikowym samolotem o długości 11,3 m i rozpiętości skrzydeł 14,6 m. Napędzały go dwa silniki Lycoming O-435 o mocy 220 KM każdy, które pozwalały mu osiągnąć prędkość maksymalną 225 km/h. Samolot miał stałe podwozie trójkołowe, które było odrzucane po starcie, aby zmniejszyć opór powietrza. Kadłub samolotu był wykonany ze stalowych rur, które dostarczyłą firma  Schwinn Bicycle Company, pokrytych drewnianą sklejką, co czyniło go lekkim i tanim w produkcji. Samolot mógł być uzbrojony w bomby lub torpedy o masie do 907 kg.

Kamera, obraz i start

TDR-1 był sterowany zdalnie przez operatora znajdującego się w innym samolocie, zazwyczaj Grumman TBF Avenger. Operator widział na ekranie telewizyjnym obraz z kamery zamontowanej na dronie oraz odczyt z wysokościomierza radarowego. Operator mógł również przejąć kontrolę nad dronem za pomocą radia, jeśli sygnał telewizyjny był zakłócony lub utracony. Dron miał również możliwość lotu testowego z pilotem na pokładzie, który siedział w kabinie zakrytej aerodynamiczną osłoną podczas misji bojowych.

Interstate TDR-1

TDR-1 był wynikiem projektu Option, który rozpoczął się w 1936 roku z inicjatywy komandora Delmara S. Fahrneya. Fahrney uważał, że bezzałogowe samoloty bojowe miały potencjał do użycia przez marynarkę wojenną w operacjach bojowych. Wczesne próby wykorzystywały przerobione samoloty załogowe jako cele lub drony szturmowe, ale dopiero rozwój technologii radaru, telewizji i żyroskopu umożliwił stworzenie bardziej zaawansowanych i niezawodnych dronów.

Pierwsze misje bojowe

W kwietniu 1942 roku marynarka wojenna przeprowadziła pierwszy operacyjny test drona przeciwko celowi morskiemu. W tym samym miesiącu firma Interstate Aircraft otrzymała kontrakt na dwa prototypy i 100 egzemplarzy produkcyjnych drona TDR-1. Zamówienie to zostało później zwiększone do 2000 sztuk, ale tylko około 200 zostało zbudowanych.

TDR-1 został wprowadzony do służby we wrześniu 1944 roku i użyty w kilku misjach bojowych na Pacyfiku przeciwko Japończykom. Pierwszy atak miał miejsce 27 września 1944 roku, kiedy cztery drony uzbrojone w bomby po 2000 funtów (ok. 907 kg) każda poleciały na odległość 88 km do Bougainville, aby zaatakować baterię przeciwlotniczą, którą Japończycy umieścili na zatopionym statku handlowym. Jeden z TDR-1 zaginął w morzu, drugi rozbił się 30 metrów za celem, ale bomba nie wybuchła, trzeci trafił w cel, ale bomba również nie eksplodowała, a czwarty został zestrzelony przez ogień przeciwlotniczy.

Wojsko nie było przekonane

Kolejne misje były nieco bardziej skuteczne, ale nadal napotykały na wiele problemów technicznych i operacyjnych. Drony były podatne na zakłócenia sygnału telewizyjnego i radiowego, miały ograniczony zasięg i ładowność, a także były trudne do precyzyjnego kierowania na cel. Ponadto drony były uważane za marnotrawstwo zasobów i sprzętu, ponieważ były jednorazowe i nie mogły być odzyskane po uderzeniu.

REKLAMA

Ostatnia misja odbyła się 27 października, podczas operacji wykorzystano 50 dronów, a 31 maszyn pomyślnie uderzyło w cele. W październiku 1944 roku marynarka wojenna zdecydowała się jednak anulować program dronów szturmowych, uznając, że konwencjonalne bomby i torpedy są skuteczniejsze i ekonomiczniejsze.

TDR-1 był jednym z pierwszych bezzałogowych samolotów bojowych w historii i zapowiadał rozwój współczesnych dronów i pocisków manewrujących. Choć nie odniósł wielkiego sukcesu na polu walki, był ciekawym eksperymentem technologicznym i wojskowym. Dziś możemy podziwiać jeden z zachowanych egzemplarzy TDR-1 w National Museum of Naval Aviation w Pensacola na Florydzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA