To będzie nowa moda na omijanie reklam w YouTube. "Jak założyć konto na ucznia?"
Google zaprezentował nową wersję odtwarzacza YouTube. Nie wyświetla reklam. Nie posługuje się algorytmami do rekomendacji dalszych treści. Nie śledzi aktywności użytkownika. To odtwarzacz dla dzieci, który będzie obiektem westchnień niejednego dorosłego.
Trudno jednoznacznie zaszufladkować usługę YouTube. To usługa typu social media, czy też VOD? Niezależnie od przyjętej klasyfikacji, trudno jednak odmówić mu popularności. To jedna z najpopularniejszych cyfrowych usług na świecie, niezależnie od wybranej kategorii. Choć ostatnimi czasy swoim użytkownikom daje się mocniej we znaki.
Czytaj też:
Odkąd istnieje płatna wersja usługi pod nazwą YouTube Premium, darmowa wersja serwisu znacząco zintensyfikowała częstotliwość emisji reklam. Prawdopodobnie ma to na celu skłonić większą liczbę użytkowników do płacenia abonamentu. Niektórzy jednak uważają, że mają prawo do użytkowania usługi, nie płacąc za nią i wycinając z niej reklamy - ignorując koszty ponoszone przez twórców i samą platformę. Narzędzia i aplikacje do YouTube’a bez reklam i za darmo biją rekordy popularności, choć Google próbuje z nimi walczyć.
Niedługo może się jednak okazać, że lepszym sposobem na youtube’owe piractwo to nie jakaś tajna aplikacja, a shackowane konto. Lub przerobione w nieautoryzowany sposób na szkolne. YouTube eksperymentuje bowiem z nowym odtwarzaczem dla uczniów. Jest on zbyt wspaniały, by udostępnić go szerszej publiczności.
Wspaniały odtwarzacz YouTube. Bez reklam, bez rekomendacji. I bez ogólnej dostępności.
Odtwarzacz został napisany z myślą o aplikacjach przeznaczonych do edukacji, w których miałby być osadzany. Nie będzie wyświetlał reklam, kart czy hiperłączy. Nie będzie też wyświetlał spersonalizowanych rekomendacji. Jego jedyną rolą jest odtwarzanie powiązanego z nim filmu. Można jednak za jego pośrednictwem odtworzyć dowolną inną treść na YouTube.
Odtwarzacz ma być dostępny tylko dla użytkowników kont edukacyjnych i placówek edukacyjnych. Na dziś YouTube prowadzi zamknięte testy odtwarzacza z wybranymi amerykańskimi szkołami i firmami zajmującymi się tworzeniem oprogramowania edukacyjnego, w tym EDpuzzle, Google Classroom, Purdue University i Purdue Global.
Czy będzie dało się go jakoś wywołać na lewo? Na dziś tego jeszcze nie wiemy. Znając jednak kreatywność piratów i niechęć niektórych internautów do płacenia za świadczone usługi, można być pewnym, że piraci nie przestaną próbować się do tego odtwarzacza dostać.