Elon Musk zrobił kulę ognia. Starship SN9 wzbił się w powietrze i... rąbnął o ziemię
Po niemal tygodniu przepychanek prawnych między SpaceX a Federalną Administracją Lotnictwa, firma Elona Muska w końcu otrzymała zezwolenie na start dziewiątego prototypu swojej rakiety Starship.
Dzięki temu możliwe było wykonanie planowanego od dawna lotu na wysokość dziesięciu kilometrów. O godzinie 21:30 polskiego czasu we wtorek prototyp Starshipa o numerze SN9 stojący nieopodal nowego prototypu SN10 wzbił się w powietrze, aby po niecałych pięciu minutach dotrzeć na docelową wysokość 10 kilometrów.
Po wyłączeniu silników rakieta przewróciła się na bok i zaczęła swobodne opadanie w kierunku lądowiska. Gdy znajdowała się na wysokości kilkuset metrów, odpaliła silniki, które miały ponownie ustawić ją do pionu. W tym momencie jednak zdecydowanie coś poszło nie tak i rakieta ostatecznie zetknęła się z gruntem bardzo przechylona. W efekcie doszło do eksplozji i całkowitego zniszczenia rakiety.
Cały lot możecie obejrzeć poniżej:
Więcej o przyczynach niepowodzenia z pewnością dowiemy się w ciągu najbliższych kilku dni. Jedno jest pewne: Elon Musk będzie musiał solidnie przygotować się do kolejnego testu, aby Federalna Administracja Lotnictwa wystawiła mu kolejną licencję na start.
Czy nie taka jest cena postępu?
Dosłownie chwilę po lądowaniu/eksplozji pojawiły się liczne głosy, że SpaceX tak naprawdę nic nie umie, bo to już drugie nieudane lądowanie Starshipa. W tym miejscu można zatem przypomnieć jak wyglądały początki rozwoju rakiet Falcon 9, które dzisiaj latają regularnie i niezawodnie w przestrzeń kosmiczną wynosząc tam zarówno satelity jak i astronautów. A było to tak...
Mam przeczucie, że ze Starshipem będzie podobnie.
Podobał się news? Polub go lub udostępnij na Facebook.