Edge wyrasta na najlepszą przeglądarkę. Microsoft właśnie sypnął nowościami
Pamiętacie czasy, kiedy Microsoft Edge był nic nieumiejącą przeglądarką, z której korzystało się tylko po to, żeby ściągnąć Chrome’a? Pora wyrzucić je w odmęty niepamięci, bo Edge wyrasta na naszych oczach na najlepszą przeglądarkę na rynku, a Microsoft właśnie sypnął nowościami.
Odkąd nowa, oparta o silnik Chromium przeglądarka Microsoft Edge trafiła do ogólnodostępnej bety, przestałem używać Chrome’a. Teraz, gdy przeglądarka jest w wersji stabilnej i dostępna dla wszystkich, nie widzę najmniejszego powodu, by wracać do przeglądarki Google’a.
Microsoft Edge jeszcze nie wszystko potrafi. Wciąż czekam na wprowadzenie synchronizacji rozszerzeń, historii i otwartych kart między urządzeniami. To jednak drobiazgi – poza nimi Microsoft Edge już dzisiaj jest fenomenalną, szybką, energooszczędną przeglądarką, która w niczym nie ustępuje Google Chrome, zarówno na desktopie, jak i na urządzeniach mobilnych.
A Microsoft, przy okazji startu konferencji Build 2020, właśnie pokazał, w jaki sposób wkrótce stanie się jeszcze lepsza.
Microsoft Edge – co nowego?
Jedną z najciekawszych funkcji Microsoft Edge jest tworzenie własnych kolekcji stron internetowych. To coś w rodzaju zakładek, tylko poukładanych tematycznie i prezentowanych w znacznie bardziej elegancki i przejrzysty sposób.
Teraz kolekcje zyskają integrację z Pinterestem, popularnym serwisem społecznościowym. Jeśli dodamy tablice z Pinteresta do kolekcji, w kolekcji pojawią się sugestie kolejnych tablic, które możemy do niej dodać. I vice versa – zapisane elementy kolekcji możemy też dodać do naszych tablic na Pintereście.
Podobnej integracji kolekcje doczekały się z aplikacją Microsoft OneNote. Teraz zapisane w kolekcjach karty możemy wyeksportować do notatnika bezpośrednio z poziomu przeglądarki.
Drobną, acz – tak podejrzewam – szalenie użyteczną nowością jest wyszukiwanie na pasku bocznym. Zamiast otwierać nową kartę i w niej wpisywać np. słowo, którego nie rozumiemy, teraz wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać z menu pozycję „wyszukaj na pasku bocznym”. Wyniki wyszukiwania otworzą się w sidebarze, nie zasłaniając treści, którą akurat czytamy. Świetna rzecz!
Podobnie świetną rzeczą jest automatyczne przełączanie profili. W przypadku przeglądarki Microsoftu jest to szczególnie przydatne, gdyż często zdarza się, że z usług Microsoftu korzystamy w pracy lub w szkole. Obecnie, chcąc np. zalogować się na skrzynkę służbową przez przeglądarkę, musimy się wylogować z prywatnego profilu i przelogować na służbowy. Nowa funkcja automatycznie zasugeruje przełączenie się na drugi profil, jeśli np. wpiszemy adres Sharepointa na pasku wyszukiwania. Drobiazg, ale bardzo użyteczny.
Microsoft przewidział też dwie nowości dedykowane programistom. Pierwszą z nich jest trójwymiarowy podgląd w narzędziach programistycznych. Aktualnie po wciśnięciu F12 widzimy jedynie kod i ewentualnie wizualny podgląd narzędzi ułatwienia dostępu. Po wprowadzeniu zmian w narzędziach programistycznych będzie można zobaczyć również trójwymiarowy obraz danej strony, z opisem poszczególnych elementów.
Ostatnia nowość to udostępnienie SDK dla WebView2. Nowe narzędzie umożliwi podgląd osadzonego kodu ze stron internetowych w aplikacjach natywnych, używając przeglądarki Microsoft Edge jako silnika podglądu.
Nowości w Microsoft Edge trafią do użytkowników w nadchodzących tygodniach.
A mi zostaje dodać tylko tyle, że jeśli z jakiegoś powodu nie spróbowaliście jeszcze nowej przeglądarki Microsoft Edge, to zdecydowanie warto dać jej szansę.
Z brzydkiego kaczątka, na które mało kto chciał patrzeć, wyrósł nam piękny przeglądarkowy łabędź, którego ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Dzisiejsze nowości i tempo rozwoju nowego Edge’a jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że teraz nie ma już żadnego powodu, by dalej korzystać z Chrome’a.