REKLAMA

Sony wypuściło aplikację na aparat, która kosztuje… 130 zł. Czy to ma sens?

Sony wypuściło nową aplikację Filtr cyfrowy, którą zainstalujemy bezpośrednio w aparatach tego producenta. Jest to najdroższy program tego typu - kosztuje aż 130 zł! Co dostaniemy w zamian?

Nowa aplikacja Sony na aparaty kosztuje... 130 zł. Co umożliwia?
REKLAMA
REKLAMA

Czy pamiętacie jeszcze sklep Sony PlayMemories Camer Apps? Jest to miejsce, z którego możemy pobierać aplikacje bezpośrednio do pamięci aparatów. Tego typu rozszerzenia obsługują bezlusterkowce Sony, a także najbardziej zaawansowane kompakty.

Sklep z aplikacjami rozszerzającymi możliwości aparatu to kontrowersyjny pomysł.

Wśród aplikacji znajdziemy kilka darmowych pozycji, ale większość ciekawych aplikacji jest płatna. Co możemy kupić? Lista obejmuje aplikacje typu HDR nieba, Smugi światła, czy Zdjęcia poklatkowe. Niektóre aplikacje można nawet rozszerzać o dodatki, przykładowo dodatek Przesunięcie kąta dodaje ruch do filmów timelapse wykonanych w aplikacji Zdjęcia poklatkowe.

Łatwo ulec wrażeniu, że Sony stara się wyciągnąć pieniądze za funkcje, które od samego początku powinny być dostępne w oprogramowaniu aparatów. Przykładowo, dlaczego użytkownik ma płacić 42 zł za aplikację do korygowania wad obiektywu?

Poza tym wyjątkiem, inne aplikacje są jednak mniej kontrowersyjne i faktycznie dodają unikatowe funkcje, które z reguły nie są standardem na rynku foto. Co więcej, aplikacje są zupełnie opcjonalne. Większość efektów z powodzeniem można uzyskać na komputerze, ale po pierwsze wymaga to czasu, a po drugie, umiejętności.

Do sklepu Sony właśnie trafiła najdroższa aplikacja kosztująca 130 zł. To cyfrowy filtr ND.

Nowa aplikacja nosi nazwę Filtr Cyfrowy. Cena - jak na dodatek tego typu - jest szokująca, ale możliwości aplikacji są naprawdę wyjątkowe. Dodatkowo jeśli masz już aplikację HDR nieba, możesz kupić aktualizację do Filtra cyfrowego za „jedyne” 85 zł.

Aplikacja Filtr Cyfrowy to wariacja na temat połówkowego filtra ND, stosowanego w fotografii. Tzw. „szara połówka” służy np. do przyciemniania nieba, by miało ono niższą jasność względem ziemi, dzięki czemu na zdjęciu nie będzie przepaleń ani obszarów zbyt przyciemnionych.

Aplikacja Filtr Cyfrowy robi to samo. Zdjęcie możemy podzielić na dwa lub trzy obszary i dla każdego wybrać osobno nie tylko parametry ekspozycji, ale także balans bieli. Następnie aparat wykonuje serię zdjęć składającą się z tylu klatek, ile stref ustaliliśmy.

sony-cyfrowy-filtr-2 class="wp-image-551188"

Każde zdjęcie jest naświetlane z parametrami ustawionymi dla danej strefy. Następnie aplikacja łączy zdjęcia według podziału na strefy, które ustaliliśmy. I voila, mamy w aparacie zdjęcie wyglądające jak dobrze złożony HDR. Wszystko dzieje się automatycznie.

Widać, że możliwości aplikacji są naprawdę rozbudowane.

Strefy możemy przesuwać względem siebie i rozciągać, zupełnie niezależnie. Aplikacja ma kilka wbudowanych presetów, ale mamy też trzy miejsca na własne konfiguacje. Szkoda, że aplikacja sama nie wykrywa podziału na strefy jasności. Wyboru musimy dokonać sami.

Czy taka funkcja jest warta 130 zł? Moim zdaniem zdecydowanie nie, ale piszę to z perspektywy osoby, która potrafi uzyskać te same rezultaty na komputerze. Osobiście wolę poświęcić na to odrobinę więcej czasu, ale mieć precyzyjną kontrolę na dużym monitorze. Klikanie małych przycisków aparatu i dostosowywanie efektów na trzycalowym ekranie aparatu nie jest szczytem wygody.

Z pewnością znajdą się jednak osoby, które docenią, że mogą teraz robić ta zaawansowaną edycję zdjęć bezpośrednio z poziomu aparatu. Pytanie tylko, czy te osoby są w stanie wydać 130 zł?

Sony RX100IV-5035 class="wp-image-419480"
REKLAMA

Sony PlayMemories Camer Apps uważam za bardzo dobry pomysł, ale chciałbym widzieć w tej usłudze więcej aplikacji. Rzadko trafiają tam nowości, a jeśli pokaże się coś wartego uwagi, to cena jest zupełnie odstraszająca. 130 zł za aplikację? Za 70 zł więcej można już kupić pełnoprawny, kapitalny, desktopowy program do edycji zdjęć - Affinity Photo.

Gdyby aplikacje na aparaty Sony kosztowały tyle, co aplikacje mobilne (kilka-kilkanaście złotych) podejrzewam, że skusiłby się na nie każdy posiadacz aparatu Sony.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA