REKLAMA

Potężny cios w Facebooka. Youtuberzy nie muszą już z niego korzystać

Google w końcu oddaje cios, który zadał mu Facebook uruchamiając livestreamy w aplikacji mobilnej. Transmisja na żywo z telefonu nareszcie trafiła na YouTube.

Google Uptime - społecznościowy YouTube
REKLAMA
REKLAMA

YouTube to niekwestionowany król i największa platforma sieciowego wideo na świecie, nie sposób tego podważyć. Jeżeli jednak chodzi o wideo na żywo, serwis Google’a w ostatnim czasie zaczął nieco odstawać. Owszem, można było na nim przeprowadzić transmisję na żywo, ale tylko przy użyciu aplikacji desktopowych, jak Google Hangouts.

A współczesny internauta nie oczekuje transmisji na żywo sprzed komputera. Współczesny internauta chce być obecny tu i teraz z twórcą, którego ogląda i razem z nim, w tym samym czasie, odwiedzać te same miejsca.

Dlatego na tym polu YouTube mocno ustąpił Facebookowi i Twitterowi, które oferują od dłuższego czasu livestream wprost z aplikacji mobilnej na smartfonie.

Teraz mobilne transmisje na żywo trafiają również na YouTube.

Do tej pory livestreamy były dostępne tylko dla małej, testowej grupy twórców. To się jednak właśnie zmieniło. Jeżeli twój kanał ma powyżej 10 tys. subskrybentów, już teraz powinieneś w aplikacji mobilnej zobaczyć nowy przycisk transmisji wideo na żywo. Po kliknięciu będziesz mógł ustawić tytuł transmisji, zdecydować, czy chcesz powiadomić o niej swoich subskrybentów i czy chcesz, aby mogli oni komunikować się z tobą przez livechat, czy też nie.

Możesz też zrobić smartfonem zdjęcie, które ustawisz na miniaturkę przed rozpoczęciem transmisji na żywo.

YouTube pozwoli twórcom zarabiać na livestreamach.

Do livestreamów trafiła funkcja Super Chat. Youtuberzy z 20 krajów (w tym z Polski) mogą umożliwić swoim widzom zapłacenie za „miejsce w pierwszym rzędzie” podczas transmisji.

Każdy, kto oglądał livestream u twórcy z dużym zasięgiem zna problem kontaktu z twórcą. Transmisję ogląda tyle osób, a pytania pojawiają się tak szybko, że siłą rzeczy wiele z nich po prostu umyka sprzeda oczu. Super Chat pozwala wyróżnić pytanie (za opłatą). Pojawi się ono na ekranie smartfona youtubera w wyróżniającym się kolorze i pozostanie przypięte na szczycie chatu przez 5 godzin. W ten sposób można mieć pewność, że youtuber nie przegapi pytania i na nie odpowie.

Wraz z pojawieniem się Super Chatu z YouTube’a znika też opcja fan-fundingu, czyli dobrowolnego przelewania pieniędzy ulubionym twórcom.

Co YouTube Live oznacza dla youtuberów?

Facebook live czy Periscope, czyli narzędzia konkurencji, są bardzo dobrym rozwiązaniem dla internetowych twórców, którzy właśnie tam mają największe zasięgi. Tymczasem youtuberzy największe grono odbiorców zawsze mają na swoim kanale. Dzięki YouTube Live ich transmisje na żywo będą docierać od razu do wszystkich subskrybentów, co daje im większy zasięg i pozwala budować jeszcze lepsze relacje ze swoją główną społecznością. Biorąc pod uwagę wprowadzone w ostatnim czasie funkcje społecznościowe, twórca w zasadzie nie musi już korzystać z żadnej innej platformy, by być dostępnym dla swoich widzów. W połączeniu z wprowadzeniem YouTube Live, może to być ogromny problem dla Facebooka, bo youtuberzy... tak naprawdę już go nie potrzebują.

Co YouTube Live oznacza dla widzów?

Cóż… więcej treści, ale też więcej szumu. Z łatwością mogę sobie wyobrazić, jak wielu youtuberów zacznie spamować częstymi transmisjami na żywo, z niekoniecznie wartych uwagi wydarzeń, zasypując odbiorcę treścią, na której konsumpcję może nie mieć ochoty. Potrzeba będzie czasu, by twórcy sami mogli wyczuć, jak częste i jakiego typu transmisje oglądają im się najlepiej. A to oznacza, że przez jakiś czas na YouTubie może panować mały bałagan.

REKLAMA

Jednak gdy okres przejściowy przeminie, sądzę, że wszyscy widzowie docenią możliwość jeszcze bliższego zżycia się z ulubionym twórcą wewnątrz jednej platformy, a twórca będzie mógł budować oddaną społeczność w jednym, stałym miejscu, nie rozdrabniając się między serwisami społecznościowymi, które przychodzą i odchodzą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA