Hyundai nakręcił film, w którym dosłownie ukrył swój nowy pomysł na samochód
Są różne wizje tego, jak będzie wyglądała przyszłość motoryzacji. Ale, zanim uciekniecie na dźwięk powtórzonego po raz n-ty tego określenia, uprzedzę - wizję Hyundaia warto zobaczyć, bo jest... po prostu odjechana.
Częściowo dlatego, że przez sporą część filmu, na którym owa wizja została zaprezentowana, samochodu w ogóle nie widać. Przynajmniej nie w dzisiejszym rozumieniu.
Tam ktoś czyta coś na futurystyczny tablecie, tu robi sobie zdjęcia.
Jakaś impreza, jakieś tańce. Ale o samochodzie cicho.
Na końcu pani zasiada na fotelu, zajmującym centralną część pomieszczenia i...
... wtedy dzieją się cuda. Jak się okazuje, samochód cały czas był przed nami - stanowił część domu.
A gdyby ktoś zastanawiał się, jak takie cudo wyglądałoby według Hyundaia od wewnątrz, oto odpowiedni obrazek:
I nie, pomysł nie kończy się wyłącznie na poszerzeniu powierzchni salonu przez zadokowanie w nim auta. Hyundai snuje wizję przyszłości, w której samochód jest jednym z ważniejszych elementów naszego domu - może pełnić np. rolę... klimatyzatora albo centrum multimedialnego, przekazującego dane na pozostałą część domowych sprzętów. A w sytuacjach kryzysowych może nawet zapewnić nam awaryjne źródło zasilania, wykorzystując ogniwa paliwowe (co już robi Toyota w przypadku nowych autobusów).
Brzmi pięknie i wygodnie, bo któż z nas nie chciałby darować sobie - zwłaszcza przy takiej pogodzie jak obecnie - marszu z parkingu czy podjazdu do domu. Tyle tylko, że wizja Hyundaia, choć świetna i kusząca, jest tak niesamowicie odległa od realizacji, że nawet trudno zgadywać, kiedy miałaby się ziścić.
Więc filmik jest bez sensu? A skąd.
To, co widzimy na materiale Hyundaia jest po prostu ostatnim etapem integracji samochodu z całą resztą naszego - głównie cyfrowego - świata. Już teraz nietrudno wyobrazić nam sobie smart dom, gdzie wszystkie sprzęty są w stanie ze sobą rozmawiać, wzajemnie sobą zarządzać, a na dodatek my możemy tym wszystkim zdalnie sterować, wyciągając z kieszeni smartfon czy dotykając zegarka.
Hyundai, co zrozumiałe, patrząc na branżę, w której działa, postawił w tym centralnym miejscu cyfrowego ekosystemu samochód. To, że staje się on częścią pokoju powinniśmy traktować bardziej jako przenośnię, niż faktyczną obietnicę.
Choć, jeśli producenci samochodowi mają w głowach jeszcze tyle fascynujących pomysłów, to kto wie - być może za jakiś czas faktycznie będziemy mogli po pracy wjechać prosto do salonu.
[tesla]