REKLAMA

Tłumy pokochają nową reklamę Orange. Giną w niej (prawie) wszyscy polscy youtuberzy

W internecie pojawiła się właśnie nowa reklama jednej z sieci komórkowych. Prawdopodobieństwo, że tłumy pokochają wideo promujące Orange jest spore. W końcu giną w nim (prawie) wszyscy polscy youtuberzy.

W nowej reklamie Orange giną polscy youtuberzy
REKLAMA
REKLAMA

Sieć Orange wypuściła pierwszą reklamę z serii "Historie na kartę". Bierze w niej udział śmietanka polskiego YouTube'a. Mamy dwóch z trzech Abstrachujów (Rafała Masnego i Roberta Pasuta) oraz CyberMariana. Jest też Aleksandra Kasprzyk, którą niektórzy mogą znać z udziału w filmie "TWARDOWSKY", powstałego w wyniku współpracy Allegro, Platige Image oraz Tomasza Bagińskiego i będącego jednym z odcinków cyklu "Legendy polskie", lub z występów w filmach Maćka Dąbrowskiego, autora kanału Z Dupy, a prywatnie męża Kasprzyk.

W pierwszym epizodzie "Historii na kartę" przenosimy się do zamierzchłych czasów. Jesteśmy na zamku, gdzie dziać się będą rzeczy straszne. Oto syn zarzuca swojemu ojcu, że ten wydał wuja wrogom za 6 złotych monet. Młody chłopak popycha mężczyznę. Ten niestety upada tak niefortunnie, że na miejscu ginie. To rozpoczyna prawdziwą lawinę trupów.

Za scenariusz do reklamy odpowiadają Abstrachuje i Aleksandra Kasprzyk. Ten rzeczywiście jest całkiem udany, choć na pewno pojawią się zarzuty, że przypomina klimatem twórczość trzech chłopaków z YouTube'a.

Nowa reklama Orange jest ciekawa, wrażenie robi cała ta historyczno-baśniowa otoczka.

Na pewno jest to coś innego, coś, czemu bliżej jest do ostatniej reklamy marki IKEA, niż tego, co zwykle dostajemy od polskich firm.

REKLAMA

Jednak pewne zastrzeżenia budzi gra aktorska (i włócznia przebijająca jedną parę, choć przyznam, że sama na to uwagi nie zwróciłam, a przeczytałam o tym w komentarzach pod materiałem).

Najlepiej ze wszystkich wypada Kasprzyk, która jako jedyna paradoksalnie nic nie mówi. Ale nie wypada najlepiej, dlatego, że jest cicho. Chyba najbardziej pasuje do tego klimatu, jest nieco szalona i demoniczna. Rafał Masny spisuje się nienajgorzej, ale to byłoby na tyle. Reszta odstaje. Całość jednak robi przyjemne wrażenie i chętnie zobaczę, co zgotowało nam Orange w kolejnym odcinku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA