Samsung przy pomocy Galaxy S6 pokazuje HTC, jak powinien wyglądać kontrolowany przeciek
Już tylko tydzień dzieli nas od dwóch gorących premier w smartfonowym świecie. Mowa oczywiście o nowych flagowcach od HTC i Samsunga. Niestety, choć o wiele bardziej czekam na tego pierwszego, to im bliżej premiery, tym mniej jestem nią podekscytowany.
A wszystko przez te nieszczęsne przecieki.
W tym, że przed dużymi premierami dochodzi do wycieku informacji na ich temat, nie ma absolutnie nic dziwnego. "Kontrolowany przeciek" zdaje się być najbardziej skuteczną formą marketingu szeptanego i idealnym sposobem na pobudzanie wyobraźni potencjalnych klientów.
Sęk w tym, że jednym firmom udaje się wypuszczać informacje w elegancki, kontrolowany sposób, podczas gdy inne sprawiają wrażenie, jakby kompletnie nie potrafiły zapanować nad swoimi pracownikami, ujawniając nawet najdrobniejsze detale, zanim nowe urządzenie w ogóle ujrzy światło dzienne.
Taki grzech popełnia po raz kolejny HTC, którego M9 nie ma już nas czym zaskoczyć. Jeżeli można wierzyć ostatniemu przeciekowi ze strony niemieckiego dystrybutora, Cyberportu, to tajwański producent na dobrą sprawę nie musi już prezentować swojego nowego flagowca.
O HTC One M9 wiemy praktycznie wszystko
Na stronie pojawiły się zdjęcia prasowe różnych wersji kolorystycznych urządzenia, oraz jego kompletna specyfikacja, która pokrywa się z tym, co słyszeliśmy już wcześniej. Wiemy zatem o 5-cio calowym ekranie FullHD, Snapdragonie 810 pod maską, 3 GB RAM-u, 32 GB rozszerzalnej pamięci, baterii 2900 mAh oraz aparatach - 4 UltraPixele z przodu, 20 megapikseli z tyłu.
Dowiedzieliśmy się także, że M9 będzie nieco grubszy od swojego poprzednika, choć udało się delikatnie zredukować jego masę. Wiemy też o modułach LTE-A (300 mbps), Dolby Sound, NFC, GPS i Bluetooth 4.1.
Przeciek zniknął z sieci równie szybko jak się pojawił, ale - jak zwykle - w Internecie nic nie ginie i wszyscy poznali wygląd, oraz parametry nowego flagowca HTC. Nie wiem, czy była to celowa zagrywka ze strony producenta czy tragiczne wręcz faux pas, lecz skutecznie odebrało mi ono wszelką radość z oczekiwania na ten smartfon.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z nowym Galaxy
Przyznaję, nie jestem wielkim fanem słuchawek Samsunga, ale hype, jaki wytwarza wokół zbliżającej się konferencji Unpacked przebił się nawet przez moją, zatwardziałą skorupę.
Tak, tutaj też mieliśmy do czynienia z wieloma przeciekami i w miarę rzetelnymi informacjami, jak choćby ta, że Samsung nie zdecyduje się na użycie układów od Qualcomma. Spodziewamy się dwóch wariantów - standardowego oraz wersji Edge - a także zastosowania materiałów klasy premium, czym Koreańczycy od pewnego czasu próbują rozpieszczać swoich klientów.
Samsung dba jednak o to, aby kontrolowane przecieki były, no właśnie - kontrolowane. Wypuszcza w sieć kolejne teasery, które skutecznie rodzą pytania i zmuszają do poruszenia wyobraźni. Słyszymy frazy jak "metals will flow", "borders will disappear", lecz możemy się tylko domyślać, jak będzie wyglądać finalny produkt.
Paradoksalnie, HTC ma jedną przewagę nad swoim koreańskim konkurentem
W przypadku nowego M9 raczej nic nas nie zaskoczy, a co za tym idzie, jeśli mieliśmy się czymś zawieść, już się zawiedliśmy.
Przecieki to broń obosieczna. Z jednej strony tworzą hype, z drugiej, jeśli produkt nie dorówna pogłoskom na swój temat, pozostawi konsumentom jedynie niedosyt i niesmak.
Oby Samsung nie przekonał się o tym za tydzień, podczas poprzedzającej MWC 2015 premiery następcy Galaxy S5.