Nie ma nic nieetycznego w naszej polityce linkowania na zewnątrz – mówi nam Główny Architekt Onetu, Janusz Pelc
Całkiem sporą dyskusję branżową wywołał dziś mój tekst pt. „Oto jak Onet ‘przekierowywuje ruch’. Etyczne, czy nie? Sami oceńcie”. Przytaczałem w nim sytuację dość… nowatorskiego podejścia Onetu do linkowania do treści zewnętrznych.
Po tej publikacji odezwał się do nas Onet, by ustami człowieka, który wymyślił ów system, wytłumaczyć sposób jego działania. Porozmawialiśmy chwilę. Oto zapis tej rozmowy. Sami oceńcie, czy przekonują Was tłumaczenia przedstawicieli największego portalu w Polsce.
Przemysłąw Pająk, Spider’s Web: Jak dokładnie działa linkowanie na Onecie, które opisałem w swoim tekście? Co dzieje się po kliknięciu w „zobacz całość na spidersweb.pl?
Janusz Pelc, Główny Architekt Onetu: Po kliknięciu w "zobacz całość" jest pokazywana ramka wypełniająca cały ekran, a jako źródło tej ramki jest wskazany adres docelowy. Dla użytkownika wygląda to tak, jakby docelowa strona otworzyła mu się normalnie w przeglądarce, ale z możliwością jej "zamknięcia" przez symbol krzyżyka w prawym górnym rogu.
Rozumiem, że po kliknięciu w to przekierowanie Onet zlicza ruch dla siebie.
Po kliknięciu „zobacz całość” w żadnym systemie liczącym statystyki nie jest nic zliczane na konto Onetu.
To skąd w wyświetlanym URL nie jest spidersweb.pl tylko onetowe strony?
Obsługa ramek w przeglądarkach tak właśnie działa i w pasku adresu pozostaje URL strony otwierającej ramkę. Nie mamy możliwości zrobienia tego inaczej przy zachowaniu założenia możliwości "zamknięcia" ramki i powrotu do Onetu. Ale zachowanie tego adresu nie jest też naszym celem, więc gdyby właściciel strony sobie życzył zrobić to inaczej, to możemy udostępnić prosty kod wyświetlający na jego stronie przycisk "zamknij" w identycznej z naszą stylizacji i umówić się, że będzie prezentowany użytkownikowi w trakcie sesji, która rozpoczęła się od nas.
Dlaczego nie mogłoby być tak, by klik w „zobacz całość na” przekierowywany był bezpośrednio i bez sztuczek do strony źródłowej?
Naszym celem nie są żadne sztuczki w statystykach czy zasięgu. Jedyną funkcją ramki pokazującej docelową stronę jest możliwość jej zamknięcia i powrót do środowiska Onetu. To jest funkcjonalność oczekiwana przez naszych użytkowników, która jest logiczna z punktu widzenia wzorców poruszania się po naszych stronach. Użytkownik najpierw wchodzi na artykuł promujący treść zewnętrzną, potem może zobaczyć całą treść wygodnie na całym ekranie, a po jej zamknięciu wraca do artykułu promującego treść. W identyczny sposób działają nasze galerie, znane użytkownikom i chętnie używane.
Proszę o jednoznaczną odpowiedź: czy Onet zlicza ruch na materiale Spider’s Web na własne potrzeby?
Oczywiście, że nie.
Jak wygląda to z perspektywy Google Analytics?
Z punktu widzenia Google Analytics wygląda to tak: pierwsza odsłona na artykule promującym treść zewnętrzną w Onecie jest zaliczana na nasze konto, druga odsłona po kliknięciu "zobacz całość" jest zliczana na konto właściciela tej strony, tak samo jak cała aktywność użytkownika wewnątrz ramki, kolejnej odsłony po zamknięciu ramki nie ma, bo ramka jest po prostu warstwą na całej powierzchni przeglądarki i jej zamknięcie nie generuje odsłony.
A z perspektywy Megapanelu?
Badanie Badanie Megapanel PBI/Gemius to bardziej skomplikowana metodologia, która ma wiele niuansów i warunków dotyczących wykorzystania skryptów audytujących lub estymacji na podstawie ruchu panelistów. Ogólnie wygląda to tak: pierwsza odsłona na artykule promującym jest zliczana dla nas, druga odsłona nie jest zliczana dla nas, bo w ramce intencjonalnie nie umieszczamy skryptów audytujących, chociaż teoretycznie zgodnie z nową definicją odsłony wprowadzoną od czerwca 2014 mogłaby się zliczać do nas jako odsłona częściowa, pod warunkiem pozytywnej opinii Firmy Badawczej, gdyby skrypt został w niej umieszczony. Jest to nasza świadoma decyzja, jaką podjęliśmy.
Jeśli tak, to w zasadzie mogę powiedzieć, że Onet korzysta nie na swoich materiałach jak na swoich.
My nie kopiujemy treści do siebie, tylko umieszczamy u nas ich zajawkę opisującą czego można się spodziewać po kliknięciu w "zobacz całość". Celem tej zajawki jest polecanie treści zewnętrznej, nie jest to jej duplikat, a zdjęcie jest celowo pomniejszane, żeby nie pokazywać szczegółów. Cała aktywność użytkownika na warstwie, na której wyświetlamy treści zewnętrzne pracuje na statystyki wewnętrzne właściciela treści oraz statystyki jego adserwera, bo na stronie w ramce są normalnie reklamy właściciela strony i my nie dokładamy żadnych swoich.
Zasadnym jest pytanie o etyczność tego postępowania.
Na pewno obie strony mają z tego korzyści. Strona promowana przez nas dostaje normalny, wartościowy ruch pozwalający na monetyzację przy pomocy reklam. My natomiast wyszukując i polecając ciekawe artykuły w treści dajemy fajną wartość naszym użytkownikom i kolejne powody do odwiedzania Onetu.
A czy nie jest tak, że Wy liczycie na to, że tacy mali w Waszym rozumieniu wydawcy jak Spider’s Web będą przeszczęśliwi, że przekierujecie im trochę ruchu nie patrząc na aspekt etyczny?
Na pewno ruch kierowany na oryginalne strony jest cenny dla ich właścicieli. Dla nas ruch na stronach polecających nie ma większego znaczenia, bo procentowo nie jest i nie będzie znaczący w skali portalu. Tu chodziło o danie nowej wartości dla użytkowników, przez wyszukiwanie i polecanie ciekawych treści, którym odpłacamy się ruchem kierowanym do nich. Pojęcie "aspektu etycznego" zależy oczywiście od indywidualnych interpretacji, więc jeśli właściciel którejś ze stron nie będzie sobie życzył linkowania, to bez zbędnych dyskusji przestaniemy do niego linkować. Jest też możliwa odwrotna sytuacja, jeśli właściciel strony będzie cenił sobie ruch z Onetu, ale np. nie będzie miał możliwości technicznych nieregularnego przyjmowania dużych skoków ruchu, to możemy mu zaoferować prezentację całych artykułów u nas, np. w ramach projektu Onet Autorzy albo innych indywidualnych ustaleń.
Czy to co robicie to wg was ‚kuracja treści’?
Kuracja treści to bardzo szerokie pojęcie. Niektórzy ordynarne kopiowanie artykułów i obrazków nazywają kuracją, a jako listka figowego używają fakt podania źródła. Inni pracą redaktorską dodają wartość do kurowanych treści, często z więcej niż innego źródła. Nasze działania też mieszczą się w szerokim rozumieniu kuracji, ale ponieważ artykuł polecający z zasady zawiera tylko zajawkę, będącą zaproszeniem do kliknięcia w wyraźny link "zobacz całość", to lepsze byłoby określenie "polecanie treści zewnętrznych z elementem kuracji".
Czy w podobny sposób będzie też działać Onet Autorzy?
Nie, Onet Autorzy to zupełnie inny projekt i działa inaczej. Treści są publikowane u nas, w związku z tym oferujemy różne modele rozliczania lub uzyskiwania benefitów z tego programu. Ogólnie tworzymy, kupujemy, pozyskujemy i kurujemy tresci na różne sposoby. Podobnie z linkowaniem - mechanizmy stosowane w serwisie Na luzie to nie jest jedyny stosowany sposób linkowania.