REKLAMA

Motorola Moto X - pierwsze wrażenia Spider's Web

Podczas konferencji Uplinq zorganizowanej przez Qualcomm w San Diego miałem możliwość zapoznania się z osławioną Motorolą Moto X (smartfon pracuje na procesorze Qualcomma). Osławioną, gdyż to pierwszy smartfon Motoroli Mobility przygotowany w pełni we współpracy z Google'em, do którego od ponad dwóch lat Motorola należy. Moto X typowany jest na iPhone-killera. Czy jest taki w rzeczywistości? W to wątpię, choć mimo wszystko to urokliwe urządzenie.

Motorola Moto X – pierwsze wrażenia Spider’s Web
REKLAMA

Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle Moto X zawita to Polski. Na dziś dostępna jest tylko na amerykańskim rynku i z moich rozmów z przedstawicielami amerykańskich telekomów wynika, że cieszy się całkiem dużym początkowym zainteresowaniem klientów. Nie dziwię się temu, gdyż po kilkudziesięciu minutach spędzonych na obcowaniu z tym produktem sam zapałałem do niego całkiem sporą sympatią.

REKLAMA

Jest coś nie do końca dookreślonego w tym smartfonie. Coś co powoduje, że samo patrzenie na niego sprawia przyjemność. To poczucie nie mija, a wręcz potęgowane jest z chwilą, gdy Moto X weźmie się do ręki. Nie wiem, czy chodzi o rozmiar smartfonu, który jest zbliżony do iPhone'a, a ten - jak wiemy - przekonuje bardzo liczną grupę konsumentów, czy może jednak o… bardzo intrygującą domyślną tapetę, czy o obły kształt tyłu, który dopasowuje się idealnie do ręki. Pewnie o to wszystko po trochu, ale właśnie to sprawia, że pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne.

Nie dziwię się, że Motorola poszła bardzo w personalizację tego urządzenia, przy czym nie chodzi tu tylko o kolor obudowy, ale także możliwość wygrawerowania dowolnego napisu na obudowie, czy w przyszłości nawet skorzystanie z obudowy drewnianej. Wierzę, że to będzie całkiem popularne rozwiązanie, właśnie ze względu na bardzo pozytywne odczucia jakie Moto X powoduje przy pierwszym kontakcie.

Perfekcyjna obudowa

Tak się złożyło, że obok na stoisku stała ostatnia wersja Nexusa - smartfonu wyprodukowanego dla Google'a przez LG. Miałem więc możliwość porównania obu telefonów i odniosłem wrażenie, że Moto X to taka nieco lepsza wersja Nexusa. Szczególnie tyczy się to tyłu urządzenia, które zostało zaprojektowane w taki sposób, by idealnie dopasowywać się do dłoni. Odnoszę wrażenie, że to najlepszy dziś pomysł na rynku.

Tylna obudowa Moto X rozszerza się do środka i zawęża przy górnej i dolnej krawędzi. To powoduje uczucie wypełnienia ręki, gdy trzymamy smartfona w pozycji, w której najlepiej się korzysta z dotykowego ekranu. Można odnieść wrażenie pewności, że urządzenie nie wyślizgnie nam się z ręki, co dodatkowo zapewnia chropowaty rodzaj materiału wykończeniowego. Wraz z rozmiarem samego urządzenia, które jest znacznie mniejsze od topowych smartfonów z Androidem (Samsung, HTC, Sony) wydaje mi się, że to aktualnie najbardziej komfortowe urządzenie do używania.

Działanie

Jak wiemy, techniczna specyfikacja Moto X mogłaby sprawiać wrażenie, że to nie jest wcale urządzenie z najwyższej półki premium. Jednak wystarczy chwila obcowania ze smartfonem Motoroli, by się przekonać, że przyjemność korzystania z niego stoi na najwyższym poziomie.

Bardzo przekonuje mnie ekran w połączeniu z tonacją kolorów, które wyświetla. Dodajmy do tego niezwykle atrakcyjną szatę graficzną czystego Androida (ach te czcionki!), a całościowy obraz Moto X będzie naprawdę wyjątkowo pozytywny. Płynność działania, responsywność systemu operacyjnego z kolei są na tyle bezproblemowe, że powrót do mojego Samsunga Galaxy S3 nie należał do najmilszych. Oczywiście to nie oznacza, że Android w Moto X nie będzie dostawał drgawek po kilkumiesięcznym aktywnym korzystaniu, szczególnie że zastosowano w nim wersję 4.2.2 systemu Google'a, a dopiero 4.3 miało ponoć definitywnie rozwiązywać problem z odpowiednią dystrybucją pamięci RAM.

Bajery software'owe

Moto X to smartfon, który ma uczyć się swojego użytkownika, by być w pełni gotowym do służenia w różnych scenariuszach użycia. Niestety nie miałem dogodnych warunków by sprawdzać jak Moto X zachowuje się w terenie lub podczas jazdy samochodem, ale nie miałem też żadnych problemów, by smartfon rozumiał moje polecenia wydawane w języku angielskim. Niestety ze względu na spory harmider panujący na hali wystawienniczej produktów z procesorami i technologiami Qualcomma, nie miałem sposobności skutecznego przetestowania interakcji Moto X z głosem użytkownika.

Chcę to

REKLAMA

Ta kilkudziesięciominutowa chwila, którą spędziłem z Moto X sprawiła jednak, że zacząłem się poważnie zastanawiać, czy aby nie postarać się jej kupić dla siebie. Mój Samsung Galaxy S3 wkrótce zejdzie do takiego niskiego poziomu responsywności, że rzucę nim pewnie o ścianę, a ze względu na charakter wykonywanej pracy muszę mieć topowe urządzenie z każdego dużego ekosystemu wiodących technologii konsumenckich. Dotychczas myślałem o HTC One bądź też nowej wersji Xperii Z od Sony, ale po zabawie z Moto X nabrałem na nią wielkiej ochoty.

Moto X nie jest oficjalnie dostępna bez kontraktu abonenckiego w Stanach Zjednoczonych (z dwuletnim kontraktem kosztuje 199 dol.), ale na eBayu można znaleźć nówki sztuki w cenie ok 600 dol. To sporo jak na mimo wszystko dość ograniczone technologicznie bebechy Moto X, ale jak mam nadzieję skutecznie dowiodłem w powyższym tekście, nie do końca jest to realne ograniczenie potencjału tego - powtórzę - wielce urokliwego smartfona.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA