Programy

Dzisiaj w moje ręce trafiła całkiem nieźle zapowiadająca się aplikacja mobilna Todoist. Gdy tylko przejrzałem jej opis i screeny byłem bardzo mile zaskoczony, gdyż nie często trafiają się takie rozbudowane, a zarazem minimalistyczne i schludnie wykonane aplikacje. Zainstalowałem więc czym prędzej Todoist na swoim telefonie i niestety już po chwili całkowicie się rozczarowałem.

Po krótkiej przerwie wracamy z cyklem “Aplikacje dobre bo polskie”. Przez ostatnie tygodnie nie było zestawienia polskich gier i programów, co nie oznacza jednak, że pula ciekawego rodzimego mobilnego oprogramowania się już wyczerpała. Wręcz przeciwnie, zasypaliście moją skrzynkę wieloma propozycjami programów jak i gier, które Waszym zdaniem powinny trafić do kolejnych odcinków cyklu. Większość z poleconych aplikacji była rzeczywiście dobra i już teraz część z nich mogę zaprezentować.

Przygotowałem małe zestawienie i przegląd androidowych aplikacji mobilnych, które pozwolą na kupowanie oraz czytanie książek, gazet, magazynów i czasopism. Wiem, że tablety i smartfony nie są najlepszymi urządzeniami do czytania książek, gazet i magazynów, ale gdy nie mamy pod ręką żadnej innej alternatywy warto wykorzystać możliwości w nich drzemiące.

Jak zapowiada serwis ITPro powołując się na raport firmy Saugatuck Technology, do końca 2011 roku prawie połowa największych firm ma uruchamiać pod Linuksem swoje najbardziej istotne aplikacje.

Steam to już nie tylko wysoko budżetowe gry, ale także ,dzięki Steam Greenlight, projekty niezależnych twórców. Od teraz to również miejsce, gdzie można znaleźć płatne oprogramowanie. Jak widać Valve, który stoi za tym projektem cyfrowej dystrybucji gier, a teraz programów, nie zamierza spocząć na laurach.

W poprzednim odcinku cyklu opisałem aplikacje: Kolejarz, Cytaty, mobileMPK, Beautiful Battery Disc, Digital Clock Disc Widget oraz Brightness Level Disc. Dzisiaj przyszła pora na garść nowych dobrych i polskich programów. Przygotowałem coś dla kierowców, prawników, androidowych estetów, oraz kilka innych pozycji, które powinniście poznać. Zapraszam do lektury.

Pod moim wpisem o małych uciążliwościach jakie napotkałem podczas kupowania kawy, pojawiło się wiele ciekawych komentarzy. Niektórzy czytelnicy zwracali uwagę na to, że stworzenie jednego systemu, który będzie pozwalał na połączenie wszystkich programów lojalnościowych będzie niebezpiecznym krokiem i sprawi, że twórcy tego projektu, będą mogli nas całkowicie inwigilować. Czy te obawy są słuszne?

Mój ulubiony mobilny i webowy notatnik doczekał się dużej aktualizacji. Całkowicie odmieniono interfejs aplikacji oraz znacząco rozszerzono funkcjonalność programu. Zmiany te sprawiły, że zarówno z wersji na iOS jak i Androida korzysta się równie przyjemnie. Znakomite dopełnienie tworzy również nowa odsłona przeglądarkowej wersji Catch.

Program Walk and More to bardzo ciekawa propozycja zarówno dla osób, które lubią piesze wędrówki, jak i dla tych, którzy mają problemy z odejściem od komputera i potrzebują prawdziwie geekowskiego motywatora, aby przy wsparciu smartfona wyruszyć w teren i poznawać urokliwe miejsca. Dzięki aplikacji Walk and More doświadczymy swoistej kumulacji pozytywnych doznań wizualnych, gdyż będziemy mogli jednocześnie przemierzać na własnych nogach naszą piękną Polskę, a jednocześnie w telefonie odbędziemy wirtualny spacer po Barcelonie lub Paryżu.

Wielu z nas nie wyobraża sobie dnia bez sprawdzenia poczty elektronicznej. Większość z nas robi to po przez wejście na stronę internetową oraz zalogowanie się na swoje konto. Jednak są i tacy co robią to po przez programy do obsługi poczty elektronicznej.

Poprzez sprytnie przygotowaną aplikację, która widniała w markecie aplikacji Google na urządzenia mobilne z systemem Android można było za darmo ściągnąć całą sagę Harry’ego Pottera, Pamiętniki Wampirów, książki Patricii Cornwell, Stephena Kinga i dziesiątki innych pozycji.

Kilka dni temu pojawiły się doniesienia o "nowym" szkodniku, który zdołał ukraść loginy i hasła 45 tys. użytkowników Facebooka. Informacja przewinęła się przez czołówki większości popularnych serwisów informacyjnych, a ja nie bardzo wiedziałem dlaczego - w końcu 45 tys. "facebookowców" to wcale nie tak dużo, a i modus operandi owego złośliwego programu nie był szczególnie oryginalny. Ale przyjrzałem się sprawie nieco bliżej i już wiem, że rzecz jest bardzo ciekawa, choć z nieco innych powodów niż tylko słabość do haseł i loginów FB.