Jak NIE aktualizować aplikacji na przykładzie Skitch
Długo się przekonywałem do Skitch, bo jeśli już raz utrwalimy sobie wykonywanie określonych czynności na komputerze (w tym przypadku robienie, obrabianie i zarządzanie zrzutami ekranu), to naprawdę trudno jest szybko zmienić nawyki, nawet gdy dostajemy do ręki narzędzie, o którym wiemy, że jest lepsze. Skitch był lepszy od mojego poprzedniego systemu (aplikacja LittleSnapper + systemowa kombinacja klawiszy oraz obróbka w aplikacji podgląd), ale wyjątkowo długo wchodził mi w krew. Gdy już w końcu wszedł i nie wyobrażałem sobie innego sposobu na zarządzanie screenami, to aktualny właściciel programu – Evernote, zdecydował się gruntownie przemodelować aplikację i… totalnie ją zepsuł!
Evernote w telefonach Nokia Lumia - notatnik XXI wieku
Evernote stał się jednym z najbardziej rozpoznawanych startupów na świecie, przy czym owoc pracy programistów projektu jest jednym z najbardziej przydatnych narzędzi, niezależnie czy jesteś studentem, urzędnikiem, prowadzisz firmę, czy jesteś menadżerem w korporacji, dostępnym również dla posiadaczy Nokia Lumia.
Hipsterski zeszyt od Moleskine współpracujący z Evernote
Już za tydzień koniec wakacji, w sklepach roi się od różnorodnych zeszytów i notesów dla uczniów. Tymczasem właśnie został zaprezentowany dość ciekawy notes gotowy do współpracy z Evernote.
"Curation" na masową skalę to na razie tylko marzenie geeków
RedItLater, Readability, Flipboard czy dziesiątki innych aplikacji i usług służą do segregowania, filtrowania i układania informacji spływających z całego internetu, czyli kanałów RSS, sieci społecznościowych czy wybranej tematyki. Mają odciążać odbiorców i sprawiać, że informacje i treści są przystępniejsze, łatwiej do nich dotrzeć czy zachować na później. Idea jest świetna, a zainteresowani tematem od jakiegoś czasu twierdzą, że takie formy dystrybucji treści będą przyszłością. I wszystko byłoby prawdą, gdyby nie to, że to wciąż usługi dla geeków i pasjonatów technologii, a nie dla przeciętnego użytkownika, który i tak ginie w szumie informacyjnym. I nic obie z tego nie robi.
Evernote Hello, czyli jak zrobić z siebie idiotę w towarzystwie
Uwielbiam aplikacje, szczególnie te które ułatwiają mi wykonywanie codziennych czynności. Jeśli program ma do tego ładny i dopracowany design prawie natychmiast mogę się od niego uzależnić. Prywatnie jestem osobą mocno zabieganą, która ma mnóstwo rzeczy do zrobienia i mało czasu dla siebie. Często zdarza mi się zapomnieć o kolejnych zadaniach, które muszę wykonać. Długi czas spędziłem na poszukiwaniu programu, który skutecznie przypominał by mi o kolejnym zadaniu. Po kilku tygodniach poszukiwań i wielu testach w końcu znalazłem ten jedyny – Daily Deeds. Podobna sytuacja ma się z zapamiętywaniem nazwisk osób. Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze miałem z tym problem i często znajdowałem się na własne życzenie w niezręcznej sytuacji zapominając czyjegoś imienia. W takiej sytuacji staram się ominąć ten problem zwracając się do nowo poznanej osoby w jakiś inny sposób, byle nie po imieniu. Zdaje sobie sprawę, że moje zachowanie czyni mnie jeszcze większą niezdarą niż w rzeczywistości.
Evernote Clearly dla Chrome - konkurencja dla Readbility?
Evernote wypuściło właśnie rozszerzenie o nazwie Clearly do przeglądarki Chrome. Dzięki niemu możemy pozbyć się reklam ze stron i czytać „wyciągnięty” tekst w bardziej komfortowy sposób. Dotychczasowe, chyba najpopularniejsze rozszerzenie służące do tego samego, czyli Readability, doczekało się w końcu poważnego konkurenta. Evernote to w końcu popularna, międzyplatformowa usługa notatek i archiwizowania treści w chmurze. Z Clearly staje się pełniejsza, choć rozszerzenie nie jest pozbawione wad.
O 5.00 dzwoni budzik w smartfonie. Sekundę po tym, jak go wyłączam, jestem już w aplikacji Gmail i sczytuję e-maile, które przyszły w nocy. Zazwyczaj jest to kilkadziesiąt powiadomień z mediów społecznościowych: a to ktoś dodał mnie do obserwowanych na Twitterze (Twitter.com), a to ktoś wspomniał na Facebooku (Facebook.com), a to ktoś zacytował na Google+ (Plus.google.com). Z tych trzech najbardziej lubię ten trzeci. Google zrobił świetną robotę, a w Polsce Google+ szybko polubiła śmietanka najciekawszych ludzi polskiej sieci, z którymi uwielbiam prowadzić aktywne dyskusje właśnie tam.*
6 VI mamy za sobą. Mamy za sobą również huczną prezentację Apple na WWDC 2011 na temat kolejnej rewolucyjnej usługi, która odmieni korzystanie z Internetu oraz dotychczasowych sposobów zarządzania plikami na komputerze. Tak przynajmniej twierdzi Jobs – as usual, it’s gonna be legen… wait for it… erm, sorry, amazing. Naturally, amazing. But also legendary.
Jestem power-userem Evernote – kombajnu do zbierania wszelkiego rodzaju notatek: tekstowych, zdjęć, głosowych, zrzutów ekranów, itd. Od dawna korzystam także z rozszerzenia Evernote dla przeglądarki Chrome. Ale całkiem niedawno – całkiem przez przypadek (przeglądarka poprosiła mnie o reinstalację rozszerzenia bo wygasły uprawnienia) – odkryłem rewelacyjną opcję z nim związaną. I polecam ją wszystkim innym power-userom Evernote (a wiem, że tacy są).
Usługi w internecie, czyli coraz częściej w tzw. technologicznej chmurze to przyszłość internetu – to wiemy wszyscy. Z czego jednak nie wszyscy zdajemy sobie sprawę to to, że wbrew pozorom nie są to tanie usługi. Łącznie nie są tanie, bo kilka dolarów miesięcznie za każdą z usług z osobna nie wydaje się często wygórowaną kwotą. Jeśli jednak policzyć wszystko, to rocznie możemy wydać równowartość nowego iPada 2 w najbardziej wypasionej wersji.
Evernote to jeden z najbardziej spektakularnych przykładów sukcesu w ekosystemie iPhone’a. Ten cross-platformowy kombajn do przechowywania wszelkiego rodzaju notatek oraz znalezisk w sieci w „chmurze” otworzył właśnie wewnętrzny sklep z dodatkami, połączeniami z innymi usługami i nowymi funkcjonalnościami.
Nokia ma 44% udziałów w rynku smartfonów, dużo więcej niż dwaj gracze, którzy aktualnie są na ustach całego świata razem wzięci – Apple z iPhone’m (15%) oraz Google z Androidem (10%). 68 mln smartfonów sprzedawanych przez Nokię rocznie nie robią wrażenia na deweloperach aplikacji mobilnych. Szumnie ogłaszany swego czasu Ovi Store nie rozwija się tak szybko jak AppStore czy Android Market.