Oszuści wyłudzili od posła 150 tys. zł. To pokazuje, że każdy może zostać ofiarą
Jeden z polskich posłów padł ofiarą cyberprzestępców, którzy wykorzystali popularną metodę na policjanta. Parlamentarzysta stracił ogromną sumę pieniędzy - chodzi o 150 tys. zł.
Mężczyzna zgłosił całą sprawę na policję, a także postanowił przekazać tę historię do mediów. W rozmowie z Gazetą Wyborczą szczegółowo opisał działania cyberprzestępców, którzy dobrze wiedzieli, kogo atakują. Wszystko zaczęło się od telefonu, który odebrała dyrektorka biura poselskiego. Kobieta podała numer posła osobie podającej się za policjanta. Była to jedna wielka manipulacja.
Poseł okradziony ze 150 tys. zł. Tak działali oszuści
Gdy tylko cyberprzestępcy uzyskali numer komórkowy posła, to ten otrzymał telefon od osoby podającej się za inspektora Boronia – Marek Boroń to komendant główny policji. Rzekomy policjant miał twierdzić, że telefon posła został zhakowany. Oszuści namawiali mężczyznę, aby odwołał wszystkie spotkania i aby z nimi współpracował.
Poseł postanowił zweryfikować czy osoba dzwoniąca to naprawdę policjant. Podczas rozmowy na telefonie wybrał 112, tyle że bez rozłączania się. Dzięki temu miał rzekomo zostać przekierowany do służb, które potwierdziły tożsamość policjanta. W następnych krokach oszustwa poseł otrzymał informację, że jego pieniądze mają być zagrożone, w związku z czym musi je przelać na określane przez cyberprzestępców konto techniczne, gdzie środki miały być bezpieczne.
Szajka oszustów później poszła o krok dalej – w sytuację została wplątana także żona posła. Za namową męża ta również przelała swoje pieniądze. Po drodze nie zabrakło wymyślnych technik manipulacji – cyberprzestępca rozmawiający z posłem miał twierdzić, że od współpracy mają zależeć losy państwa. Podająca się za funkcjonariusza policji osoba zapewniała posła, że zabezpieczenie środków pomoże w namierzeniu rzekomych oszustów.
Cały proceder trwał kilka godzin i w jego wyniku poseł stracił ok. 150 tys. zł. Także pieniądze, które otrzymał z Kancelarii Sejmu na prowadzenie biura. Oprócz tego parlamentarzysta zadłużył się na karcie debetowej oraz zlikwidował posiadane lokaty. Cyberprzestępca miał nadzieję, że uda się przekonać posła, aby ten zaangażował w sprawę jeszcze inne osoby. Mężczyzna jednak się na to nie zgodził, twierdząc, że nie chce nikogo w to wciągać.
Atak został przeprowadzony 7 listopada, a kolejnego dnia poseł zadzwonił do znajomego policjanta. Po przedstawieniu całej sytuacji członek parlamentu dowiedział się, że padł ofiarą oszustwa. Parlamentarzysta złożył zawiadomienie i próbował wykonywać kroki, które pomogłyby prawdziwej policji w namierzeniu cyberprzestępców, aczkolwiek numer, z którego poprzedniego dnia dzwonili oszuści, został już zdezaktywowany. Poszkodowanemu udało się odzyskać tylko część utraconej sumy – 20 tys. zł.
Cała ta sytuacja pokazuje, że oszustwa telefoniczne są wciąż niebezpieczne. Przy wykorzystaniu odpowiednich technik manipulacji przestępcy potrafią skutecznie przekonać różnych ludzi do wykonywania działań, które prowadzą do utraty pieniędzy. Nawet takich osób, które powinny mieć większą świadomość o możliwościach cyberprzestępców. Odbierając połączenie z nieznanego numeru telefonu zawsze trzeba mieć z tyłu głowy, że po drugiej stronie może być oszust. Zasada ograniczonego zaufania to podstawa.
Więcej o oszustwach internetowych i telefonicznych znajdziesz na Spider's Web: